18 lutego 2017

Porpozycja Lucasa (Od Haylee C.D Kasai)

Do pokoju, w którym znajdowała się Kasai wszedł Lucas, krukon i przydupas Mroku. Usiadł naprzeciwko rudowłosej.  Rozkazał swojemu podwładnemu strzec wejścia. Obejrzał dziewczynę od dołu do góry. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Zapewne słyszałaś od mojego podwładnego czego od ciebie oczekujemy. - rzucił beznamiętnie. Wadera zaprzeczyła.
- Naprawdę na tych głupcach nie można polegać. - warknął krukon. Jego krwisto czerwone oczy skupione były na twarzy Kasai tak jakby próbował z niej czytać.
- Mamy dla ciebie propozycję... nie do odrzucenia. Dosłownie. Widzisz... potrzebujemy człowieka, który będzie nas informował o każdym kroku Tytanii. Kogoś komu ufa. Ty idealnie pasujesz do tej roli. Oczywiście zostaniesz wynagrodzona, gdy Mroku się odrodzi. -  końcówkę zdania mocno podkreślił. Widać było, że poruszyło to Kasai.
- A co jeśli odmówię?
- Wtedy czekać będą cię tortury dopóki się nie zmienisz zdania lub skonasz. Wybór należy do ciebie.
Nastała niczym nie zmącona cisza. No prawie. Ciągłe kroki dochodzące z korytarza wszystko psuły. Lucas złożył ręce i czekał. Gdy harmider na zewnątrz się nasilił, w końcu przemówił:
- Nie musisz się spieszyć. Radzę ci wszystko dokładnie przemyśleć. Tymczasem sprawdzę co to za hałas. Nie chcemy przecież, by nam przeszkadzano. - to powiedziawszy krukon opuścił pokój pozostawiając Kasai samą sobie. Próbowała wymyślić jakieś rozwiązanie z tej sytuacji. Bezskutecznie. Nagle wszystko ucichło. Do uszu dziewczyny dotarło skrzypienie drzwi.
- Yo! Sorki za zwłokę. Strasznie dużo ich tutaj. -  rzucił głos. Mimo że Kasai nie widziała rozmówcy doskonale znała to brzmienie.
- Haylee?! Co ty tutaj robisz?
- Aktualnie stoję. W planach mam jeszcze uratowanie ci dupy oraz ucieczkę stąd z tobą na grzbiecie nosorożca. Ale najpierw ważniejsze... - w tej chwili dziewczyna zrobiła dramatyczną pauzę po czym poważnym tonem kontynuowała – To wygrałam zakład? Ci krukoni to nie moja wina! Chociaż jestem pewna, że to tylko zadziałało na moją korzyść. W końcu mały dreszczyk emocji nikomu jeszcze nie zaszkodził, co nie?
Serio? TERAZ?! - fuknęła oburzona. Nie mogła uwierzyć w to, że w takiej sytuacji ona wciąż myślała o zakładzie. Widać jak słabo wadera zna tą szaloną wilczycę.
<Kasai? No to jak: Haylee wygrała czy nie? Jeśli mogłabyś uwzględnij to w następnym opowiadaniu :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits