02 lutego 2017

Polowanie na Heczro czas zacząć! (Od Haylee "Walka z Heczo")

Jakiś czas po rozejściu się dróg Kasai i Haylee w chatce wadery wybuchło wielkie zamieszanie. Ai usiłowała uspokoić rzucającą się po podłodze właścicielkę posiadłości. Najwidoczniej był to jeden z tych gorszych dni pani alchemik.
- Nie wierzę! Po prostu nie wierzę! Dlaczego nawet ty mnie podejrzewasz, Brutusie?!
- To nie tak! - tłumaczyła się anielica - Tytania wie, że ostatnio odwiedzałaś okolice Ta Quenta'Lu. Poza tym ostatnio spędzałaś więcej czasu na eksperymentach nich zazwyczaj...
- Nie znaczy to od razu, że TO COŚ jest moim dziełem!
- Wiem, wiem! Wierzę ci! Jestem pewna, że pojawienie się tego stwora i twoje wyprawy tam są zwykłym zbiegiem okoliczności. Jednak...
Khya! Niech cię szlak, Tytanio! Posądzać mnie o stworzenie takiej pokraki? Absurd! Moje badania zawsze kończą się sukcesem.  - krzyknęła wstając powoli z ziemi.
Anielica otworzyła już usta, aby wyprowadzić przyjaciółkę z błędu i przypomnieć jej wszystkie wpadki, ale wolała nie irytować bardziej Haylee. Wadera nie chętnie zaczęła przygotowywać się na wyprawę.  Wyjęła z szały plecak po czym niedbale zaczęła upychać do niego rzeczy niezbędne w dalekiej podróży. Ai siedziała jak na szpilkach. Biedaczka bała się nawet odezwać. Obserwowała kątem oka poczynania współlokatorki. Żadna z nich nie ośmieliła się przerwać ciszy. Dopiero kiedy wadera stanęła w progu drzwi odwróciła  głowę w stronę anielicy rzucając wymuszone 'wychodzę'. Nie czekała na odpowiedź tylko od razu wyszła z hukiem zamykając drzwi.
* * * *
Nareszcie Haylee dotarła do celu. To właśnie tu ostatni raz widziano potwora. Przybrała postać człowieka i padła plecami na ziemię. Zaczęła oglądać chmury. Szczerze? Nie miała bladego pojęcia co dalej zrobić. Informacje otrzymane na temat bestii nic jej nie pomogły. Dowiedziała się z nich jedynie parę szczegółów dotyczących sposobu polowania potwora. To wszystko. Nie miała bladego pojęcia jak go znaleźć a teren żerowiska stwora był ogromny. Jedynym pomysłem Haylee było czekanie. Tak, czekanie! Prędzej czy później potwór sam się pojawi, a przynajmniej tak sądziła. Po dłuższej chwili leżenia postanowiła rozbić obóz.
* * * *
Stało się! Po kilku dniach spędzonych w puszczy bestia postanowiła zajrzeć do obozu. Była to gwieździsta noc. Haylee właśnie położyła się spać, gdy z pobliskiego drzewa zeskoczył Heczro prosto na nią. W ostatniej chwili udało jej się uniknąć ataku i przeturlała się parę metrów dalej. Rozpoczęła się walka. Bestia dobiegła do dziewczyny, której udało się sparować atak. Stworzenie nie było jakoś specjalnie silne. Walka z nim nie powinna być czymś szczególnie trudnym. Jedynie jego zwinność sprawiała jakiś problem. Pomimo wielu prób waderze nie udało się go nawet dotknąć. Stwór zaczął się wycofywać. Mimo że Haylee pościg wsczęła zaraz jak Herczo zaczął uciekać nie mogła zmniejszyć dzielącego ich dystansu. Pani alchemik wszczęła ostrzał. Celowała w nogi bestii. W końcu! Udało jej się po wielu próbach trafić różową plazmą w stwora przez co ten upadł. Nim zdążył się pozbierać wadera już przy nim była. Szybkim ruchem przebiła zębami szyję  bestii pozwalając jej się wykrwawić. Po raz pierwszy uznała agonalne jęki za przyjemne. „Niedobrze! Za dużo spędzam czasu z Sarah.” - pomyślała co wywołało dreszcze na jej skórze.

1 komentarz:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits