19 lutego 2017

Challenge Accepted (Od Zdrajcy cd. Apollo)

- Apollo! - Rena poderwała się gwałtownie. 
  Tytania również spojrzała ostro na malucha, a Zdrajca... Zdrajca wstał, odwrócił się by stanąć pyskiem do małego wilka, po czym ukłonił się lekko.
- To będzie dla mnie zaszczyt zmierzyć się z tak szlachetnym wojownikiem - powiedział, bez cienia ironii czy złośliwości. Co bardziej przerażające, jego oczy świeciły się szlachetnym, ciepłym złotem i purpurą, jakby tylko potwierdzając prawdziwość jego słów.
- Nie możesz tego zrobić! - wycedziła Rena i ruszyła zjeżona w kierunku wilka. - Nie pozwolę, by...!
- Reno, zaczekaj. Jeśli teraz interweniujesz duma twojego syna zostanie urażona - powiedziała Tytania, patrząc jednak nie na nią, lecz na Zdrajcę. Czarnowłosy niemalże uśmiechnął się, widząc to spojrzenie. Spojrzenie oceniające, spojrzenie, które poddaje próbie. - Pozwól mu spróbować.
  Zdrajca skłonił głowę w kierunku Alphy Sekty.
- Sądzę, że to miejsce odpowiednie będzie na pojedynek? - ni to zapytał, ni zasugerował, a Tytania przytaknęła i wycofała się, ciągnąć za sobą matkę szczeniaka.
  Wilk zakręcił się w miejscu, by zająć pozycję po przeciwległej stronie polany. Apollo obserwował go uważnie. Zdziwiła go prędkość, z jaką tamten się przemieścił, jednak bynajmniej nie zniechęciła go do walki. Staną w rozkroku, na prostych łapach, a Zdrajca z powagą postąpiła tak samo. Zaczął nawet groźnie warczeć, a jego oczy stały się ciemnobrązowe, niemalże jak u zwyczajnego wilka.
- Zaczynajcie - oznajmiła Tytania, stojąca na skraju polanki. Apollo z dziką zajadłością, właściwą jego wiekowi rzucił się w kierunku Zdrajcy, który zrobił unik, jednocześnie potykając się o własne łapy i przeturlując po ziemi. Nie zdążył nawet wstać, gdy mały tygrysek skoczył w jego kierunku, celując pazurami w pysk. Wilk gwałtownie obrócił go w drugą stronę, inicjując proces wstawania, jednak jego łapy nie złapały gruntu, rozjeżdżając się na w obu kierunkach i boleśnie wyrżnął pyskiem o kamień. Malec z pogardliwą minom skoczył na zamroczonego przeciwnika i postawił mu małe, kocie łapki na łukach brwiowych, jednocześnie spoglądając w dół na powoli otrząsającego się po upadku Zdrajcę. Zmienił się na powrót w wilczka i dumny z siebie z cichym pufnięciem zeskoczył z pokonanego przeciwnika.
- A nie mówiłem? - spojrzał z wyższością na podnoszącego się z ziemi Zdrajcę, potem na Tytanię i Renę, wyraźnie wstrząśniętą tym, co się właśnie stało.
  Czarny wilk pozbierał się niezdarnie z ziemi, masując bolący nos i uśmiechnął się nieco gorzko do przywódczyni Sekty.
- Cóż... nigdy nie byłem dobrym wojownikiem - przyznał z widocznym w głosie zakłopotaniem.
(Apollo? Rena? XDDDDDD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits