01 stycznia 2017

Quest 2

Resztki mojego optymizmu zaczęły się ulatniać. Musiałam w końcu przyznać, że nawet jeśli nie wiedziałam, gdzie jestem, to na pewno nie byłam u siebie. Zostałam uwięziona w ciemnej, pustej celi nie wiem jak się stąd wydostać. W chwili, gdy pomyślałam, że gorzej już być nie może, ze źródła tajemniczej substancji wyłonił się przede mną jakiś dziwny cień. Gwałtownie odsunęłam się od krat, przeszedł mnie zimny dreszcz, to coś lub ktoś mi się przyglądało, doszłam do końca mojej celi, Co to coś miało zamiar ze mną zrobić? Na całe szczęście ten, stwór postanowiła zostawić mnie w spokoju i z powrotem zanurzyć się w tej dziwnej substancji. Byłam przerażona, oparłam się o ścianę, niespodziewanie zakręciło mi się w głowie i straciłam przytomność. W śnie słyszałam czyjś głos, krzyczący w kółko "Złodziejka!". Nagle się obudziłam, musiałam zaakceptować, że to wszystko dzieje się naprawdę.
W ciągu kilku sekund moja głowa zaczęła wypełniać się przerażającymi myślami. Zaczęłam panikować, wyobrażając sobie najgorsze scenariusze. Usłyszałam jakiś dźwięk, podniosłam głowę i moim oczom ukazała się tajemnicza postać w masce, otworzyła drzwi od celi i znikła. Po zastanowieniu się kim była ta postać, wychyliłam się, aby sprawdzić, czy nikogo nie ma, gdy okazało się, że było pusto, natychmiast zaczęłam szukać wyjścia z lochów. Ujrzałam schody prowadzące w górę, zaczęłam po nich wbiegać, Znalazłam się w dużej sali pełnej drzwi, uznałam, że te największe prowadzą do wyjścia, zaczęłam iść w ich stronę, nagle jakaś postać złapała mnie za rękę, odwróciłam się gwałtownie.
- Jak uciekłaś z więzienia?
- ...
- Mów jak się wydostałaś?
- Ktoś mnie uwolnił, kim jesteś?
- Jak śmiesz złodziejko, pytać się mnie kim jestem.
- Złodziejko? Ja nic nie ukradłam.
Nie wiedziałam, dlaczego nazwała mnie złodziejką, ale w moim śnie też jakaś postać ciągle krzyczała "Złodziejka".
- Jak to nic, stałaś w mojej spiżarni nad jedzeniem.
- Ale to nie możliwe, ja nie jestem złodziejką, chwila moja pamięć, pamięć mi wróciła.
- Słucham?
- Już wszystko tłumaczę, dlaczego znalazłam się w tej spiżarni...
"Gdy byłam na polanie zobaczyłam dziwne drzewo, w którym była nadzwyczajna dziupla, lecz byłam ciekawa, co tam jest, więc do niej zajrzałam, gdy nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu, i mnie do niej wepchnął, następnie pojawiłam się w tej spiżarni, i wtedy ty mnie tam zastałaś"
- Chwila pojawiłaś się tam po tym, gdy cię tam zastałam?
- Tak.
- W takim razie Jak się wydostałaś z celi?
- Mówiłam już, że ktoś mnie uwolnił.
- Ale kto taki?
Nagle do sali wszedł chłopak wyglądający jak książę, był przystojny i dobrze ubrany.
- To ja ją uwolniłem.
- Bracie dlaczego?
- Ponieważ, widziałem moment, w którym pojawiła się w spiżarni, oraz kiedy ty ją spotkałaś, wiedziałem, że nie jest złodziejką, dla tego się przebrałem i otworzyłem jej celę.
Byłam zdziwiona, że on widział to, jak się tu pojawiłam, nie sądziłam, że ktokolwiek by w to uwierzył, ten chłopak chyba jest jej bratem.
- W takim razie przepraszam, że nie wysłuchałam cię na samym początku.
- Nie szkodzi, na twoim miejscu chyba zachowałabym się tak samo, chciałabym wrócić do domu.
Teraz mam ochotę wrócić do domu, sama nie wiem, jak długo siedziałam w tamtym pokoju, jestem wykończona, muszę odpocząć.
- Odprowadzimy cię.
Nie znajomi zaproponowali mi się odprowadzić, zgodziłam się, zważając na to, że kompletnie nie wiedziałam jak wrócić samemu, dziewczyna dotknęła mnie w policzek, nagle zrobiło mi się słabo i zemdlałam, gdy się ocknęłam, leżałam przy tamtym starym drzewie, przy którym byłam ostatnim razem, lecz nie było tam tej dziupli, która była tam wcześniej. Czy to wszystko mogło być tylko zwykłym snem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits