26 stycznia 2017

Od Tayrona C.D Fragonia

 Pamiętam kolorowe światła i ostry ból. Pamiętam bałagan w domu Vipera. Pamiętam Fragonię dzwoniącą na karetkę, pomimo moich protestów.
 Siłowałem się z otworzeniem sklejonych powiek. Po niecałej minucie, widziałem oślepiające, białe światło. Czyżbym nie żył? Po chwili mój wzrok zaczął przyswajać przedmioty, łóżko i... Wtedy mogłem stwierdzić. Jestem w szpitalu.
 Chwila. Poproszę o parę sekund spokoju. Czy ona totalnie zgłupiała, dzwoniąc po karetkę? Jeżeli pobrali mi krew, to pewnie mogę stwierdzić, że zauważyli moje niedokładne bycie człowiekiem. A co z Percy'm? Usiłowałem podnieść się z pozycji leżącej. Niestety nie wszystko szło po mojej myśli. Nogę miałem w gipsie, a do ręki podłączoną kroplówkę. Widziałem także miliony siniaków na obydwu rękach. Po paru minutach analizowania moich ran do pokoju pewnie wkroczyła pielęgniarka. Widząc moje wściekłe spojrzenie, zawróciła.
 - Doktorze! Jeden z pacjentów się wybudził! - słysząc jej skrzekliwy głos, zebrało mi się na wymioty. Dopiero teraz byłem w stanie zobaczyć białą zasłonę po mojej lewej stronie. Zacisnąłem zęby i odsłoniłem ją, przyglądając się osobie leżącej w pobliżu mnie. Toż to był szanowny Alpha WKN'u. Oddychał już całkiem równomiernie, ale jego stan fizyczny nie był lepszy od mojego. Świetnie. Do pomieszczenia wbiegła najpierw pielęgniarka, za nią doktor, a jeszcze za tą ferajną, zdesperowana Fragonia. Człowiek w białym kubraku pochylił się nade mną i najwyraźniej zaczął sprawdzać mój stan. Wolałbym, aby robił to wtedy, kiedy spałem. Paręnaście minut później wyszedł, nakazując mi odpoczywać. Nie odpowiedział na żadne z moich pytań. Zaraz po tym, Cornelia przysunęła stołek do łóżka i usiadła w pobliżu mnie.
 - I po cholerę to zrobiłaś? - warknąłem, tym razem już całkiem normalnie siadając. - Wiesz, że jeżeli pobiorą krew... Co zapewne zrobili, źle się to skończy. - powiedziałem już bardziej opanowanym głosem. - Może jeszcze będą zamierzali mnie pokroić. - skrzywiłem usta w niesmaku.
 - Całkiem dobrze się masz... Powracając do tych wydarzeń z wczorajszej nocy. - odpowiedziała, unikając mojego zbuntowanego spojrzenia. - Masz jakieś logiczne wytłumaczenie...?
 Zacisnąłem szczękę. W tym momencie postawiła mnie w ogromnym znaku zapytania. Właściwie... Co się stało? Odczuwałem pustkę dotyczących tamtych wydarzeń. Jedyne co pamiętam, to uczucie noża w pobliżu przełyku. Później totalna pustka, aż do ujrzenia nieprzytomnego Vipera oraz przerażonej Fragonii.
 - Eee... Zaatakował mnie? - odpowiedziałem, niczym naburmuszony dzieciak po bijatyce z kolegą z piaskownicy. - Serio, przecież widziałaś... - ściszyłem głos, przyglądając się pokojowi.
 Ku mojemu nieszczęściu, niedaleko mojego łoża stała kamera idealnie nastawiona na naszą dwójkę i sapiącego Perseusza po drugiej stronie. Cornelia pokiwała głową – najwyraźniej nie chciała kontynuować tego tematu.
 - Dlaczego on zemdlał? Wydaje mi się, że jestem od niego słabszy. - przygryzłem wargę.
 - Bierze za dużo leków antydepresyjnych. - mruknęła przyglądając się brązowowłosemu.
 Dłoń chłopaka poruszyła się, a on walcząc ze zmęczeniem powoli otworzył oczy. Znaczy... Tak to wyglądało z mojej strony. Trzynastolatka odsłoniła białą zasłonę i pozwoliła na kontakt wzrokowy... Na razie tylko z mojej strony. Viper także usiłował wstać i po chwili mu się to udało. Mam przechlapane.

Fragonioo? XDD Boże, co się z tego zrobiło :') 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits