Anielica
stała na zboczu góry i patrzyła na gwiazdy. Za nią znajdowało się wejście
do opuszczonej kopalni. Wadera podeszła do Ai.
- Ładnie świecą... – szepnęła do przyjaciółki.
- Co nie? Wiedziałam że ci się spodoba. - odparła radośnie Haylee.
Anioł odwrócił się u ze smutkiem przyglądał się temu co ją otaczało. -
Gdzieniegdzie leżały skruszone głazy. Wszędzie leżały szczątki
powyrywanych drzew. Nie było także miejsca gdzie ziemia nie była przeorana
- Hay... Co właściwie się tu stało?
- A bo ja wiem. Hmm... Może burza? - zadumała się przez chwilę po czym
złożyła ręce za głowę. - Wracamy?
Ai pokiwała twierdząco głową. Pomogła wstać dziewczynie po czym obie
ruszyły do domu nieświadome niebezpieczeństwa z jakim się zmierzą. Nagle
powietrze przeszył donośny ryk. W oddali na skale malowała się
sylwetka bestii – kamiennego goryla. Wokół szyi miał owinięty łańcuch,
który szeleścił pod wpływem gwałtownych ruchów zwierzęcia. Stwór
spojrzał hardo na nie po czym pędem żucił się w ich stronę. W jego oczach
widać było obłęd.
- Ej, Ai pamiętasz jak pytałaś co tu się stało? Odpowiedź na twoje pytanie
właśnie do nas biegnie.
- To nie jest teraz czas na to!
Wadera złapała za rękę anielicę po czym zaczęła biec.
- Dobra, dobra. Chciałam trochę rozładować napięcie. Pewnie to on jest
przyczyną zamknięcia tamtego tunelu. Nieźle musiał narozrabiać. -
rzuciła dysząc. Bestia szybko je dogoniła. Nim nastąpiła kolizja
Haylee utworzyła wokół nich pole siłowe. Bańka pod wpływem siły uderzenia
odbiła się i potoczyła kawałek dalej razem z dziewczynami w środku po czym
pękła.
- Cholera, krasnoludy powinny lepiej zabezpieczać swoje pupile. - warknęła
poirytowana. Mimo siły goryla ataki wymierzone w waderę nie były na tyle
szybkie aby nie była wstanie ich uniknąć. W końcu jednak zmęczona ciągłym
unikaniem robiła się coraz wolniejsza aż w końcu bestia ją trafiła.
Upadła kawałek dalej. Nim stwór zdążył zadać jej kolejny cios utworzyła
szybko pole siłowe. Zwierze skupione na rozbiciu bańki Hay kompletnie
zapomniało o Ai. W tym czasie anielica zdążyła przygotować się do ataku.
Wszystkie pociski Strzały Kupidyna trafiły w stwora. Ten pod wpływem ataku
był przez chwilę zdezorientowany przez co nie atakował pola wadery. Szybko
jednak wyzbył się tego efektu i swoją uwagę skupił na anielicy było jednak
dla niego za późno. Haylee anulowała bańkę po czym zaczęła miotać w
bestie różową plazmą. Na stworzeniu pojawiły się pęknięcia. Widząc to
wadera uśmiechnęła się pod nosem. Za pomocą telekinezy z trudem uniosła
goryla nad przepaść. Pod koniec zabrakło jej siły. Stwór chwycił się
krawędzi i rozpaczliwie próbował się wdrapać. Ziemia pod nim pękała.
Haylee za pomocą telekinezy podniosła duży kamień po czym z impetem rzuciła
w już naruszoną ziemię pod gorylem tworząc dziurę. Głazy pękły spadając
w przepaść a wraz z nimi kamienny goryl głośno dzwoniąc łańcuchami.
Haylee poderwała się na równe nogi i otrzepawszy się z ziemi zagadała:
- Idziemy?
Do jakich statystyk dodać ci punkty?
OdpowiedzUsuńWszystko do mocy
UsuńDone
Usuń