Gdy
Rena wyszła z jaskini, pomyślałam, że jednak nie tak łatwo będzie mi tu
znaleźć przyjaciół. W końcu - wszystko tak dobrze mi dotychczas szło.
Złapałam w miarę dobry kontakt z tą kotką oraz z Tytanią, ale nie!
Musiałam wszystko zepsuć! Gdy tak biłam się ze swoimi myślami, usłyszałam
stłumiony dźwięk, jak coś uderzyło o ziemię. Spojrzałam w tamtym kierunku
i ujrzałam Renę leżącą bezwładnie na ziemi. Szybko pozbierałam myśli i
ruszyłam w jej kierunku. Podczas biegu łapy same mi się plątały, trudno mi
było złapać oddech. Ale jednak nie mogłam jej tak zostawić. Co z tego, że
w pewnym sensie odrzuciła moją przyjaźń. Członek stada, to jednak rodzina,
której w każdej sytuacji trzeba pomóc. Stanęłam nad leżącą kotką i
sprawdziłam jej puls. Był wykrywalny, więc kotka jeszcze żyła. Powodem jej
nagłego omdlenia, mogło być słońce. W ten dzień prażyło niemiłosiernie,
mimo iż o tej porze roku to niepodobne. Delikatnie wsunęłam pysk pod ciało
kotki i zarzuciłam ją sobie na grzbiet jednym ruchem. Na początku delikatnie
ugięłam się pod jej ciężarem, jednak szybko się wyprostowałam i truchtem
ruszyłam znaleźć kogoś, kto by mógł pomóc. Po paru minutach Rena
ocknęła się i jęknęła cicho.
- Rena? Nic ci nie jest? - spytałam troskliwie
- Ni-e - jęknęła cicho
Przez kolejne parę minut szłam w ciszy, którą przerywał jedynie trzask łamanych gałązek i miarowy oddech kotki. Po chwili doszłyśmy do pewnego zacienionego wodospadu, przy którym leżała sterta kamieni pokrytych mchem.
- Połóż... Połóż mnie-e tutaj - wysapała Rena
Wykonałam jej prośbę. Opuściłam łeb i pozwoliłam by ruda kula futra ześlizgnęła się na głazy. Rena ciężko sapnęła po czym otworzyła oczy.
- Więc mam dwie sprawy... - zaczęłam delikatnie
- Jakie?
Wzięłam wdech i powiedziałam:
- Co się dokładnie stało, dlaczego zemdlałaś? I chyba przydałaby ci się pomocna łapa, nieprawdaż?
- Rena? Nic ci nie jest? - spytałam troskliwie
- Ni-e - jęknęła cicho
Przez kolejne parę minut szłam w ciszy, którą przerywał jedynie trzask łamanych gałązek i miarowy oddech kotki. Po chwili doszłyśmy do pewnego zacienionego wodospadu, przy którym leżała sterta kamieni pokrytych mchem.
- Połóż... Połóż mnie-e tutaj - wysapała Rena
Wykonałam jej prośbę. Opuściłam łeb i pozwoliłam by ruda kula futra ześlizgnęła się na głazy. Rena ciężko sapnęła po czym otworzyła oczy.
- Więc mam dwie sprawy... - zaczęłam delikatnie
- Jakie?
Wzięłam wdech i powiedziałam:
- Co się dokładnie stało, dlaczego zemdlałaś? I chyba przydałaby ci się pomocna łapa, nieprawdaż?
Rena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!