29 stycznia 2017

Od Alex'a C.D Enuri

Już chyba drugi raz przechodziłem obok tej samej półki.
- Gdzie jest ten pieprzony koncentrat pomidorowy? - mruczałem pod nosem.
Można to uznać za ironię losu- nie gotuję, ale zakupy muszę robić. Po prostu kumplowi przypomniało się, że dawno nie jadł spaghetti, a jako że miałem wolne wysłał mnie do marketu po produkty.
I teraz stałem jak ostatni idiota wpatrując się w półki, czując coraz większe zniecierpliwienie. W końcu jest! Na samym dole, ukryty pod kartką z promocją na kukurydzę w puszce. Zabrałem słoiczek i z niemałą ulgą ruszyłem w stronę kasy, by tam znów wyklinać w trzy diabły kolejkę i jakże szybkie oraz precyzyjne ruchy kasjerki. Jednak prawdziwy sprawdzian mojej cierpliwości i wytrzymałości nadszedł w momencie podejścia do kasy, kiedy to sprzedawczyni wydawała mi resztę w drobniakach, które równie dobrze mogły zastąpić banknoty o dużych nominałach.
Gdy w końcu znalazłem się na zewnątrz, odetchnąłem głęboko i ruszyłem w stronę salonu. Foliowa reklamówka obijała się o moją lewą nogę z każdym krokiem, jednak ignorowałem to. Moje wnętrze wciąż było wręcz przepełnione chęcią przywalenia komuś w twarz. To właśnie dlatego kobiety chodzą na zakupy, a nie faceci. Nie mamy na to nerwów.
Przechodząc w pobliżu placu zabaw zobaczyłem dziwnie znajomą twarz. Mogłem się wręcz założyć, że gdyby ktoś przechodził teraz obok mnie usłyszałby trybiki pracujące w mojej głowie. Czekaj, czekaj... Skądś ją kojarzę... Kiedy owa postać zatrzymała się, wtedy mnie olśniło.
Zawołałem ją po imieniu, a ona odwróciła się w moją stronę. Ruszyłem w jej kierunku, w myślach przywołując wszystkie znane mi na jej temat informacje. Chociaż na przód wysunęło się najpierw jedno pytanie:
- Sama tu jesteś? - zapytałem, rozglądając się dookoła.
Dziewczynka przystąpiła z nogi na nogę, patrząc na wciąż bawiące się dzieci.
- Tak. - Odpowiedziała.
Otworzyłem szerzej oczy ze zdumienia.
- A ktoś wie, że tu jesteś?
Wydawało mi się to nieco dziwne, że Enuri nie przyszła tutaj z nikim. Przecież powinna z nią być... Ishi? Chyba tak miała na imię. Jezu, muszę w końcu zapamiętać przynajmniej ich imiona, bo w końcu pogubię się w tym wszystkim.
- A czy na to wygląda? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie, zadzierając podbródek do góry.
Przyglądałem się uważnie jej młodzieńczej twarzy, na której można było zobaczyć zmęczenie, troskę i coś, czego nie mogłem zinterpretować. Strach?
Odetchnąłem głęboko i ponownie rozejrzałem dookoła. Co ja mam teraz zrobić? Jasny gwint, znów odzywa się we mnie nadopiekuńczy braciszek. Przetarłem twarz dłonią i rzuciłem w stronę dziewczynki:
- Jeśli zaproponuję ci darmowy obiad oraz zapewnię dostęp do kablówki, nie będę miał problemów z Ishi?
Enuri spuściła nieco wzrok.
- Wątpię. - Odpowiedziała.
- No to chodź. - Powiedziałem i odwróciłem się na pięcie. Kiedy zauważyłem, że dziewczynka nie ruszyła się z miejsca, dodałem - Hej. to już nawet miłym nie można być? Później odprowadzę cię do domu, słowo honoru. Chyba, że sama pójdziesz do niego w tej chwili.
Enuri wyglądała, jakby chciała przystać na tą ostatnią propozycję, ale w tamtym momencie jej brzuch zaburczał głośno. Westchnęła cicho i dość niechętnie skinęła głową.
 
Enuri? Wiem, słabe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits