21 grudnia 2016

Od Raza c.d Tytania

Parę domów i kilkudziesięciu ludzi? Pfff... to stanowczo za mało...
 Siedziałem na dachu budynku. Wieżowca w centrum miasta. Widok był dla mnie niesamowity. Całe, tętniące pełnią życia miasto. I ta urocza nieświadomość. Nikt z nich nie wie co ich czeka... haha.... oj.... każdy może się zdziwić, każdy może być kolejnym przypadkowym celem. Od miasta było czuć potęgę. Ogrom potęgi. I ona cała... będzie moja.
 Ciągle chciałem więcej. Ale takie małe terroryzowanie mnie nie zadowala. Potrzebne mi coś dużego, coś co wywoła masową panikę. Coś co zagości na zawsze w sercach mieszkańców.
 Przydałoby mi się coś ukazującego mój wizerunek. Nowy tatuaż obejmujący jedynie bark i połowę torsu i feniks na kurtce z tyłu to za mało. Musi być coś na co zwrócą się oczy całego świata.  Spojrzałem w dół. Na prawdę wieki budynek. W centrum wielkiego miasta. Zaraz.... To jest TO!!! Nie ma co czekać.
 Niezwykłe jest to, że moc którą posiadam dzięki Darowi Chaosu jest jakby z dwa razy potężniejsza gdy jestem w formie furry. Przemieniłem się w szaro-białego humanoidalnego tygrysa. Stanąłem na krawędzi. Do ziemi był kawał drogi.
 Opadłem w dół.... takie szybowanie było niezwykłe... ale mam inny cel.  Stworzyłem skrzydła z czarnej materii. Ogromne skrzydła. Przestałem opadać, popatrzyłem się przez okna do wnętrza wierzowca. Ludzie trwali w oniemieniu. Nie ruszali się. Nie wiedzieli co robić. Byli kompletnie sparaliżowani. Pomogę im, ale jako że mnie stąd nie usłyszą dam im znak. Zebrałem energię w ramionach. Wystrzeliłem czarnym promieniem w ścianę. Ci którzy nie zginęli zaczęli wrzeszczeć i uciekać. Kontynuowałem swoje dzieło. Używając promienia wypaliłem wielkiego feniksa na całym budynku. 
 - TAK!!! TO JEST TO!!!! HAHAHAA!!!!! - Krzyczałem sam do siebie... to było niesamowite! Odwróciłem się na miasto. Samochody na dole zatrzymywały się, ludzie wskazywali palcami i uciekali... byli przerażeni. Czułem jak ogromna potęga wpływa do mnie. Każda przerażona duszyczka dodawała mi więcej siły. Po jakimś czasie zjechały się ekipy telewizyjne i policja... tak około 10 radiowozów. Poczułem się lekko urażony. Tylko 10? To tak jak na smoka posyłać króliczka. Zleciałem niżej. Skrzyżowanie zabarykadowali. Wszędzie poustawiali barierki blokujce gapiów, którzy o dziwo przybyli. Policja obstawiła skrzyżowanie samochodami i mierzyli we mnie. W sumie 40 ludzi... Czułem ich niepewność i strach... Zaczynało się robić nudno więc postanowiłem rozkręcić akcję.
 Spadłem uderzając w ziemię. Asfalt popękał. Usłyszałem głos megafonu. 
 - Poddaj się! Jesteś otoczony! - No dobrze niech wam będzie. Podniosłem ręce i załozyłem je za głowę po czym uklękłem. Po dość długiej chwili przyszło po mnie czterech policjantów. Jak na policję byli uzbrojeni po zęby. Otoczyli mnie. Ten za mną wyjął kajdanki. Poczułem jak drżącymi rękoma zbliża je do moich nadgarstków. Pora by show się zaczęło....
 Złapałem policjanta za ręce. Przerzuciłem go nad sobą i walnęłem nim drugiego oponenta. Trzeci chciał we mnie strzelić, a czwarty zaczął uciekać. Wykorzystałem sytuację. odbiłem lufę strzelby w stronę uciekającego gdy ten naciskał spust. Policjant padł na ziemię. Ostatniemu wystarczyło skręcić kark. Spodziewałem się, że pozostali otworzą ogień, jednak nikt nic takiego nie zrobił. A ja czułem się coraz silniejszy. Usłyszałem potem dźwięk wielu silników. Coś jechało.. i było tego dużo. Gwardia narodowa. I faktycznie. po chwili zobaczyłem wiele Hummer'ów i wozów opancerzonych. Wysiadła z nich mała armia. Teraz to jest wyzwanie. 
 Rozwinęła się walka. Gwardia, że tak się wyrażę.. nie pierdoliła się. Od razu zaatakowali. Nie chcę się chwalić ale heh. Masakrowałem ich. Połączenie potęgi jaką daje Dar Chaosu, teleportacji i moich dwóch siekierek była zabójcza. Wozy po prostu wysadzałem nie ważąc na załogę, a piechurów atakowałem z zaskoczenia. To było niesamowite. Nie chciałem przestawać ale.... No przeciwnicy się skończyli.
 Teraz pozostał ostatni punkt. Podbiegłem znienacka do reporterki nadającej na żywo. Złapałem ją za biodra. Obróciłem w swoją stronę. 
 - Hej piękna, jak cieszę się, że cię spotkałem. - Nie powiedziała nic tylko stała sparaliżowana. - Ah rozumiem. Zbyt futrzasty. - obróciłem ją w tanecznym ruchu, a podczas jego trwania zmieniłem się w człowieka.
 - Może teraz lepiej? Jakbyś chciała to możemy się spotkać i wpaść do mnie, a potem coś porobić.... Ale teraz..  - zabrałem jej mikrofon i podszedłem do kamery.
 - Witaj ludzkości!!!!! Mam dla was bardzo ważną informację. Przygotujcie się!!! Nadszedł czas Feniksa!!!!  Mój czas.... - Miałem mówić dalej ale zauważyłem kątem oka kilka cieni postaci przemieszczających się po dachach mniejszych budynków. 
 - Żegnam was! Mam coś do załatwienia! Jeszcze mnie zobaczycie. Gwarantuję... - W tym momencie poczułem ogromny.... nie... potężny.... o to będzie dobre określenie... NIEWYOBRAŻALNY przypływ energii... Czułem jak na całym świecie ludzie wstrzymują oddech a ich serca przyśpieszają ze strachu.... mał tego. Czułem, że z każdą sekuną wpływa jej więcej. Napisałem na karteczce numer telefonu i włożyłem go prezenterce w biust. 
 - Mam nadzieję, że się zobaczymy. - uśmiechnąłem się szarmancko po czym wolnym krokiem poszedłem na środek skrzyżowania i zacząłem się drzeć:
- No chodźcie!!! Pokażcie się! Wiem, że ktoś tu jest. Koniec ukrywania tchórze!!! Ujawnijcie się! - Mimo, że nikogo noe widziałem poczułem na sobie czyjś wzrok. I nie mówię tu o tłumie. To był ktoś wyjątkowy.

(Zobaczymy hehehe.....)

1 komentarz:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits