08 grudnia 2016

Od Julie

Człowieeekuuuu, nie czeeepiaaaj sięęęę...- mamrotałam w myślach na 'drogiego magistra Polana', który jak zwykle narzekał, że w domu ćwiczę bez metronomu i nie staram się by ręka nie skakała.
-Blebleblebleble- jak tępa gapiłam się na buty nauczyciela, mając w nosie co gada. W końcu przestał, a ja mogłam skończyć lekcje gitary.
-Dominika mówiła, że Wiktor nawet nie nauczył się jednego utworu na pamięć, a ten się przywala do tego, że 7 i pół strony gram ciut nierówno!- prychnęłam wychodząc ze szkoły, kierując się do kamienicy, w której mieszka moja kuzynka.
~nuda, chór, no i w domu~
Głośno tupiąc wbiegłam na pierwsze piętro, potocznie zwane górą. Odstawiłam instrument wraz z nutami pod ścianę, a sama położyłam się. Była już 20:15 co najmniej. Nie minęło dziesięć minut, a zniechęcona wstałam. Przebrałam się w piżamę, po czym udałam się niżej do laptopa.
-Dlaczego nawet się nie umyłaś?!- wszędzie czepialscy. Wszędzie.
~*~*~*~
-Chyba wypadałoby pójść spać...- pomyślałam gapiąc się tępo w ekran telefonu. Na chwilę przymknęłam oczy, a urządzenie spadło mi na twarz.- Chol, Young, przestań...- rzuciłam do tulpy ziewając.- Bierz przykład z Yin, ona przynajmniej nie przeszkadza...- dodałam.
-No sory, ale sama mnie takiego wymyśliłaś.- chłopak odparł, na co ja mu odpowiedziałam hawajskim znakiem pokoju (jakby kto pytał- tak nasza nauczycielka nazywa faka c': ).
Następnego dnia wraz z matką udałyśmy się do pobliskiego miasta. Korzystając z nieuwagi pobiegłam w zupełnie nieznaną mi uliczkę, a takich było niewiele.
-Ee... Jest tu kto?- rozglądnęłam się. Wiedziałam, że gdzieś w pobliżu jest jakaś magiczna istota. Niedawno Tytania zniszczyła mgłę, więc takie rzeczy było dużo łatwiej wyczuć. Jednak jedyną żywą rzeczą jaką tam była, no... Nie było tam nic poza martwymi przedmiotami.
  Wzięłam w dłoń swój naszyjnik. Parzył. Dawno się przemieniałam, przez co postać feniksa zaczynała zanikać. Zmieniłam się w ognistego ptaka i wyleciałam nad dachy budynków. Normalni rodzice już by się martwili gdzie ich dzieci, ale moja mama nawet tego nie zauważyłaby, więc byłam całkowicie bezpieczna. Usiadłam na jednym z drzew i patrzyłam na przechodzących ludzi. Przez dłuższy czas nic się nie działo, nikt mnie nie widział. Jednak w końcu ktoś zaczął mi się przyglądać. A feniksa mogli zobaczyć tylko zmiennokształtni, wilkołaki, elfy i inne magiczne stworzenia. W każdym razie nie ludzie. Zleciałam trochę niżej, by przyjrzeć się postaci.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits