04 grudnia 2016

Od Darknessa - Walka z Obliviusem - Nowy "Przydupas"


Basior otworzył oczy i spojrzał prosto w ślepia białego, przerażonego królika, który przez przypadek wtargnął do jego jaskini. Królik nie zdążył zareagować. Po chwili leżał martwy, pozbawiony głowy, którą Wilkobójca po chwili zgniótł jednym ruchem łapy. Zostawił tak trupa roślinożercy i wyszedł z jaskini. Spojrzał na słońce, które było umieszczone dokładnie na środku nieba.
- Południe - wyszeptał wilk i rozejrzał się po okolicy.
Basior zrobił kilka pierwszych kroków, po czym się zatrzymał. Jego wzrok natrafił na truchło elfa, z rozwaloną głową, pozbawioną mózgu. Wyglądało to doprawdy okropnie, jednak nie dla Darknessa. Obwąchał tylko zmasakrowane zwłoki elfa.
Wyczuł znajomą woń, pochodzącą od demona. Domyślił się nawet, którego. Warknął cicho i rozejrzał się po okolicy. Nastawił jedynie uszy i czekał. Nic się nie wydarzyło.
Wilk postanowił zostawić truchło i ruszył naprzód. Jednak jego wycieczka nie trwała długo. Wkrótce po zostawieniu umarlaka natknął się na kolejne, zmasakrowane i pozbawione mózgu zwłoki, jednak tym razem niedźwiedzia. Ta sprawa wydawała się być coraz bardziej tajemnicza. Basior rozejrzał się po okolicy raz jeszcze, i nastawił uszu. Spojrzał na zwłoki. Zgon nastąpił niewiele ponad godzinę temu. Obwąchał niedźwiedzia dokładnie, po czym polizał jego pozbawioną mózgu czaszkę. Komuś widocznie zależało na tym narządzie. Nagle Wilkobójca usłyszał cichy dźwięk łamanej gałęzi, jakieś cztery metry od niego. Rozejrzał się, a jego wzrok utkwił w dwóch, ognistych ślepiach, które przypatrywały się w mu nieustannie.
Darkness poruszył niespokojnie łbem. Wkrótce skoczyło na niego rozwścieczone, trzygłowe stworzenie. W ostatniej chwili emerytowany alpha zdołał się przetransformować. Chwycił jedną ręką kosę i uderzył z całej siły w stworzenie, tępą częścią broni. Rozjuszony, trzygłowy pies skakał do niego i warczał. Mężczyzna dotknął stworzenia delikatnie w jeden z nosów, przez co cerber uspokoił się. Jego oddech stał się regularny.
Czarnowłosy wypuścił stwora, a ten wpatrywał się w niego z niemałym zainteresowaniem. Stworzenie już miało sobie pójść, kiedy coś wyskoczyło zza krzaków. Mutant, którego Warren nigdy w życiu nie widział.
- Mój mózzzg! - wycharczało stworzenie i wyciągnęło ze swojego poszarpanego stroju sztylecik. Wbił go w pierwszą z trzech głów cerbera.
Widząc to Wilkobójca postanowił zareagować. Rzucił się na nieznaną mu istotę i przegryzł jej krtań. Wszystkie trzy głowy psa skomlały z bólu i wierciły się niemiłosiernie. Darkness podszedł do jednej z jego głów i brutalnie wyciągnął z niej sztylet. Pies zregenerował swoją potężną ranę i usiadł na ziemi. Po chwili, jakby chciał okazać wdzięczność, wtulił się do mężczyzny.
- Nie, dzięki. Jestem samowystarczalny! - warknął mężczyzna, jednak stworzenie nie przejęło się jego uwagą i nadal wtulało się w Darknessa
Warren wstał i odszedł kilka kroków, jednak stworzenie nie dawało za wygraną. Podeszło do niego i niespodziewanie skoczyło na swojego wybawiciela. Każdy z pysków lizał wesoło mężczyznę. Darkness odgonił od siebie psa i wstał, po czym ruszył do swojej jaskini.
Był jednak w błędzie, jeżeli myślał, że tak łatwo odgoni od siebie stworzenie. Cerber już czekał na niego w domu. Siedział w jego fotelu i machał ogonem. Był teraz jak zwykły kundelek, który czekał cierpliwie, aż jego najukochańszy pan wróci z pracy, aby go pogłaskać.
- Widać, chyba się ciebie nie pozbędę. - mruknął załamany Darkness i usiadł obok cerbera lekko zażenowany.
Trzygłowy mutant lizał go i gładził łapą po włosach, jakby chciał złośliwie powiedzieć: "Spokojnie, co z tego, że będziesz musiał mnie karmić co trzy godziny, drapać po pleckach i bawić się ze mną? OD TERAZ JESTEŚ TYLKO MÓJ!".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits