Spojrzałam nieśmiało
na czarnowłosego chłopaka. Jego szare oczy uważnie mi się przyglądały. Nieco
zaskoczona tym spotkaniem, spuściłam oczy i wbiłam wzrok w ziemię.
- Kim jesteś?- spytał po chwili nieznajomy.
Spojrzałam na niego ukradkiem. Na pozór zwykły, jednak czuć
było od niego wilka.
- Noxa- mruknęłam cichutko i odgarnęłam spadając co i raz
kosmyk z mojej twarzy.
Nie wiedziałam co mam jeszcze powiedzieć. Czarnowłosy też
wyglądał na zdezorientowanego. Chłodny wiatr poruszał żółtymi i czerwonymi
liśćmi kurczowo trzymającymi się na słabych gałązkach i podrywał z ziemi te,
które już zleciały.
- Co robisz sama w lesie? – spytał chłopak. Zdziwienie na
jego twarzy ustąpiło podejrzliwości. Wzruszyłam ramionami. – Zgubiłaś się? –
dodał po chwili i rozejrzał się wkoło siebie.
Pokręciłam przecząco głową.
- A ty?
Chłopak wydawał się zaskoczony moim pytaniem. Chyba
spodziewał się, że odejdę. Musiałam jednak przyznać, że zaciekawiło mnie, czy
nieznajomy jest wilkiem.
- Ja... Ja się ... przechadzam – wydukał po chwili namysłu. –
Zrobił krok w tył. – To... To ja już pójdę – wybąkał i oddalił się szybko.
Przez chwilę podążałam za nim wzrokiem, po chwili jednak zniknął z mojego pola
widzenia. Powolnym krokiem wróciłam na ścieżkę i po chwili opuściłam las. Po
drugiej stronie ulicy zobaczyłam budkę z lodami. Przeszłam po pasach i
podeszłam do okienka. Kupiłam jedną gałkę lodów malinowych i usiadłam na ławce,
z której miałam idealny widok na wyjście
z lasu. Przy niskiej temperaturze ód nie rozpuszczał się szybko, więc przez
dobre dwadzieścia minut powoli go pochłaniałam, aż została jedynie czubeczek
rożka. Zastanawiałam się, czy czarnowłosy chłopak wyjdzie tędy czy może ma inną
drogę. Tak, miałam zamiar go śledzić. Ale nie w lesie. Tam narobiłabym zbyt
dużo hałasu. A nie chciałam by chłopak się o mnie dowiedział.
Kolejne dziesięć minut spędziłam wpatrując się tępo w stronę
lasu.
Ujrzałam jakiś ruch.
Po kilku sekundach między drzewami zamajaczyła sylwetka szczupłego
chłopaka. Nieznajomy stanął na chodniku i skierował się w prawo. Wstałam i
powoli ruszyłam za czarnowłosym. Trzymałam się około dziesięciu metrów za nim,
nie bliżej. Chłopak kluczył między ulicami. Mijał sklepy, księgarnie, biura.
Zaczęło kropić. Chłopak przyśpieszył kroku. Nagle gdzieś
zniknął. Przez chwilę nie wiedziałam gdzie, jednak zobaczyłam jak zamykają się za
nim drzwi biblioteki. Weszłam do sroka. Było tam ciepło i cicho. Nieznajomy
skierował się ku głównej sali. Stanęłam na uboczu udając, że czegoś szukam. Czarnowłosy
uważnie przeglądał wszystkie półki. Wreszcie wyjął jakieś opasłe tomiszcze i
zaniósł je na długi stół. Zabrał się za lekturę. Usiadłam na drugim końcu
pomieszczenia. Przyglądałam mu się ukradkiem. Chłopak wydawał się zadowolony z
tego co wyczytał w książce. Po około kwadransie wstał i podszedł do
bibliotekarki. Chwilę później, z wypożyczoną książką, ruszył ku wyjściu.
Podreptałam za nim. Otworzyłam
półprzeźroczyste drzwi główne. Chłopak stał dwa metry przede mną.
Obrócił się w moim kierunku.
- Czemu mnie śledzisz? – zapytał.
<Alexander?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!