Spojrzałam tępo na niebieskowłosą dziewczynę. Wyglądała
zupełnie jak ja – kurdupel z krótkimi
włosami. Świetnie, czyli ja też miałam swoją anty wersję? Ciekawe jaki był w tym wypadku Viper. Dziewczyna rzucała się i
gadała jakieś niezrozumiałe rzeczy. Viper wyglądał na równie zdezorientowanego
co ja. I w tym momencie podbiegł do nas anty-Darkness i wcisnął mi do rąk
koszyk wypełniony czekoladkami. Bez słowa, ze sztucznym uśmiechu na twarzy,
wypchnął nas na zewnątrz i zamknął z hukiem drzwi. A to tchórz, pewnie się bał
o swoje zdrowie. Viper skupi się na rozmowie z niebieskowłosą, która skakała na
wszystkie strony i opowiadała coś, czego żadne z nas nie było w stanie
zrozumieć.
Zajęłam się koszykiem z przysmakami. Właściwie to był on
całkiem niezłą rekompensatą za to nagłe wyrzucenie nas na zewnątrz. Był tu zapas
czekolady, mnóstwo cukierków, batonów i KINDER NIESPODZIANEK!!!
Wzięłam pierwsze jajko i rozerwałam papierek. Chwilę
później, o mało co nie dławiąc się czekoladą, próbowałam otworzyć plastikową
kapsułkę z zabawką.
Pierścionek.
Różowy, plastikowy pierścionek ze złotym
koralikiem. Uśmiechnęłam się pod nosem, może być z tego całkiem niezła akcja.
Schowałam pierścionek do kieszeni i powolnym krokiem
podeszłam do Vipera. Złapałam go za rękę i spojrzałam mu głęboko w oczy. Cóż,
musiałam przyznać, że już dawno porzuciłam myśl, że ktoś mnie pokocha, a myśl, że zostanę starą panną ze stadem kotów była coraz wyraźniejsza i zaczęłam się
już do niej przyzwyczaić, jednak co złego było w małej zabawie kosztem alfy?
Viper wydawał się być co najmniej zdziwiony. Odciągnęłam go na bok, jakieś trzy
metry od mojej drugiej wersji z niebieskimi włosami. Stanęłam naprzeciwko chłopaka
z poważną miną.
- Wiesz, długo o tym myślałam – zaczęłam. Musiałam nieźle
się powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem, może i dobrą aktorką nie byłam,
ale w takiej chwili byłam zdolna do wszystkiego. – To wszystko przez co razem
przeszliśmy… -Viper zaczął powoli robić się blady jak ściana. Patrzył na mnie
nie wiedząc co powiedzieć. – Tyle nas już łączy, ta więź… nie jest już niczym
zwykłym. – To. Będzie. Piękne. – To dość trudna decyzja i wciąż nie jestem
pewna, czy to dobry wybór… - Viper
nerwowo przełknął ślinę i uśmiechnął się krzywo. Musiałam zadzierać głowę, bo
mimo tego, że chłopak nie był przerośnięty, to i tak w porównaniu do mnie był
wysoki. Ale zadzieranie głowy bardzo się przydało. Promienie słońca raziły
mnie, przez co oczy zaczynały mi łzawić. – Ale moje serce zawsze bije coraz
szybciej gdy tylko cie widzę. Nigdy nie mogę się skupić gdy jesteś przy mnie,
przy tobie czuje się bezpieczna i ważna.
DRAMATYCZNA PAUZA.
Przyklękłam na jedno kolano i złapałam dłoń Vipera. Z
kieszeni wyciągnęłam różowy pierścionek i z uśmiechem na ustach zapytałam:
- Czy wyjdziesz za mnie?
<VIPERRRRRRRRRRRRR, BĘDĘ CIĘ NĘKAĆ JEŚLI NIE POWIESZ "TAK">
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!