05 października 2016

Od Zdrajcy cd. Anubisa

  W miejscu ukąszenia pojawiła się lepka maź i już chwilę później nie było śladu. Kot zasyczał nieprzyjaźnie. Zdrajca położył po sobie uszy i cofnął się o krok w cień.
- W porządku? - spytał basior, nieco zmartwiony. Czarny wilk pokiwał potakująco głową. Dziwna istota zwinęła się w kłębek u ich stóp. Zdrajca odskoczył jeszcze o krok, potykając się i przewracając w locie. Przypadł do ziemi i z zaabsorbowaniem przypatrywał stworzeniu... które pulsowało czarnym blaskiem. Co więcej - coraz bardziej rosło. 
- O kur... - warknął Anubis, odskakując również. - Co to za cholerstwo?
Jeszcze niedawno mała larwa, teraz była pokaźnych rozmiarów boa dusicielem o głowie pantery i ogonie wybitnie... syrenim? Nie znajduję lepszego porównania. Co więcej do niedawna różnobarwne umaszczenie zostało zdominowane przez czerń. Zdrajca z fascynacją patrzył, jak kocia głowa unosi się na elastycznej szyi i spogląda na niego wąskimi źrenicami. Pantera ryknęła i wystrzeliła w kierunku wilka, który zapadł się w cień i wyłonił za plecami towarzysza.
- ..na ...ew zmk… …ształ…wy – zaczął mówić w podnieceniu, jednak widząc, że rozmówca niewiele rozumie, zamilkł. W tym momencie, zmartwiony, zapewne zostałby ponownie ugryziony przez tajemniczą istotę, gdyby nie szybki refleks Anubisa, który popchnął go w bok. Szczęka panter zaryła się w ziemię, ale już kilka sekund później ponownie szykowała się do ataku. Zdrajca, który upadł prosto w plamę słońca, stoczył się z niego błyskawicznie, pociągając za sobą basiora i oboje wpadli w bezdenny mrok. Ku wielkiemu zdziwieniu Zdrajcy, towarzysz zaczął się miotać i chyba coś krzyczał, miał przerażenie w oczach. Jakby… jakby się dusił. Czarny wilk zrozumiał, że nie może ciągnąć nowego znajomego głębiej, bo ten nie wytrzyma… czego? Ciśnienia? Braku tlenu? 
Oba wilki wypadły w plamę zimnego światła. Zdrajca chciał się wycofać cień, jednak ku swojemu największemu zdziwieniu odkrył, że światło go nie parzy. Co więcej, że światło rzucane jest przez cienkie igły czarnej choinki. Ale to nie wszystko. Cały świat, w którym się znaleźli, wydawał się pozbawiony kolorów i nawet lśniące złotem furto Anubisa straciło swoją piękną barwę. A właśnie, ten wilk. Zdrajca dopiero teraz sobie o nim przypomniał w sposób… rozumny. Spojrzał na basiora, który sarkał i pluł na szarą trawę. Z jego zębów spływała czarna maź.
- …ystko w …orządku? – spytał czarny wilk, zaniepokojony reakcją towarzysza na teleportację.
- Co…? Cholera, co to w ogóle było? – wycharczał basior, pozbywając się resztek cieczy z pyska. – Chciałeś mnie utopić?
- …esteś… w anty…ecie – oznajmił Zdrajca bez entuzjazmu.
- Co…?
Dalszą rozmowę przerwał niespodziewany łoskot przewalanego drzewa i na szarą trawę zwaliło się masywne cielsko stwora, przed którym uciekając, znaleźli się w tym dziwnym miejscu.
(Anubis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits