26 października 2016

Od Tene (i trochę Amira) do Vipera

Amir
  Leżałem na podłodze w dość dużym pokoju. Czy to mój pokój? Podniosłem głowę i przyciągnąłem ręce do skroni. Łeb mi pęka. Co ja tu robię? Jak się tu znalazłem?
Z trudnością wstałem i chwiejnie podszedłem do kanapy. Usiadłem na niej i skupiłem się na tykaniu zegara żeby ból w głowie zelżał.
Po paru lub parunastu minutach mogłem w końcu podnieść głowę i rozejrzeć się dookoła. Nic nadzwyczajnego. Tylko co się stało? Nic nie pamiętam. Szukałem jakiegoś szczegółu który mógłby mi wytłumaczyć co się stało.
Znalazłem.
To była kartka papieru.
Wziąłem ja ostrożnie i przeczytałem. Przepraszam ale niestety nie był Pan odpowiedni do tego zadania (zadania?) Weźmiemy Tenebrae. Lepiej się do tego nada. W każdym razie powinien być Pan gotowy na werbunek w każdej chwili.
Okeeeejjj to jest dziwne. Tene. Znałem ja ale nie aż tak dobrze. O co chodzi? Werbunek??? Może po prostu będę żyć tak jak dawniej.

Tene
Promienie słońca bezlitośnie wdarły mi się do pokoju. No kurde nie mogą chwilę poczekać? Śpię nie widać? Zakryłam głowę poduszka. Nie miałam ochoty wstawać. Była sobota.
Żeby tego było mało usłyszałam w mojej głowie głos.
- Musimy pogadać
- Kim jesteś?
- To nie jest ważne.
Zamilkłam
- Dobra mów. - wysłałam telepatycznie
- Na dole na stole leży fiolka z pewnym lekarstwem... weź ja i zanieś do szpitala w którym jest leczony Viper.… daj mu fiolka.
- gdzie jest ten szpital?
Brak odpowiedzi.
No świetnie. Zgaduj zgadula.
Niechętnie zeszłam na dół i ruszyłam w stronę kuchni. Znalazłam fiolkę i włożyłam sobie do kieszeni. Byłam tak zmęczona że nie wiedziałam co robię.
***
Weszłam do szpitala. Chwila.…. Wróć.… jak ja się tam znalazłam? Pod tym szpitalem? Co się że mną działo?
Szłam dalej w kierunku sali 120. Nie wiedziałam dlaczego po co u w ogóle co tu robię. Jedyna rzeczą która pamiętałam była wiadomość od tajemniczego głosu z mojej głowy. Może to on przejął nadepnąć kontrolę i mnie tu zaprowadził?
Weszłam do sali. Przed sekunda wyszła z niej pielęgniarka.
Wzięłam fiolka i podałam Viperowi leżącego na łóżku. Wyglądał paskudnie. Cały w ranach.
- Wypij - nakazałam. Posłusznie wypił płyn i nagle rany znikły. Otworzyłam usta ze zdumienia. Jak…
***
Nie no znowu mi się świadomość utrwala. A nie tym razem chyba po prostu zemdlałam. Podniosłem głowę i zobaczyłam Vipera patrzącego się mi w oczy.
- zemdlalas - oświadczył prosto z mostu.
Aha no taaak na pewno.
- Sama zemdlałam, czy mi w tym pomogłeś?
(Viper? Lekki bałagan w tym opku sorry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits