Spojrzałam na pojemniczek. Poza nazwą leku i głównych składników była też ilość tabletek, tylko 15 sztuk w opakowaniu. Obróciłam pojemniczek i czytałam dalej. Natknęłam się na datę produkcji – 16 kwietnia 2002 roku. Na pewno nie są przeterminowane? Czytając dalej upewniłam się że mało brakuje. Zawartość przeterminuje się 28 października tego roku – za 4 dni. Spojrzałam na Turokiego, który usiadł koło mnie i trzymał szklankę wody. Już chciałam otworzyć opakowanie, kiedy moją uwagę przykuły dziwne naklejki, z czarno-czerwoną obwódką. Przyjrzałam się temu i na wieczku zobaczyłam napis: „NIE UŻYWAĆ! LEK WYCOFANY”. Wtedy spojrzałam na chłopaka. Był trochę zaskoczony. Otworzyłam lekarstwo i wyjęłam ulotkę. Nawet jej nie czytałam, po czym wzięłam garść tabletek. Chciałam je połknąć, po czym poczułam jak on mnie powstrzymuje.
- …ie aż t…le… - powiedział spokojnie patrząc mi w oczy. – …o za d…żo.
Wtedy wziął ulotkę i zaczął czytać. Ja byłam mocno zawstydzona z tego powodu. Jak mogłam na jego oczach próbować się zabić… On mi pomaga, męczy się, po nocach chodzi do apteki, a ja na jego oczach chcę zrobić rzecz, której on chce zapobiec… W tej chwili chciało mi się płakać, moje oczy wypełniały się łzami, ale nie wydawałam jeszcze dźwięków płaczu. Chłopak dalej czytał ulotkę, po czym powiedział:
- J…na wy…czy, …ie m…na w…cej…
- Ale dlaczego? – spytałam.
- To …ie…czne – odpowiedział.
- D-dobrze…
Wtedy wzięłam jedną tabletkę, resztę wsypałam z powrotem do pojemnika. Połknęłam ją, a Turoki podał mi wodę. Użyłam naprawdę odrobiny, co go zaskoczyło. Po tym on odłożył szklankę i ja się w niego wtuliłam. Czułam coś dziwnego patrząc na niego. Chciałam być cały czas przy nim, nie wiedziałam jednak dlaczego. Przy nim czułam takie dziwne ciepło, które jednak było przyjemne. Nie chciałam od niego odchodzić.
Po kilku minutach poczułam nagle ogromny ból w brzuchu. Do tego stopnia, że zaczęłam płakać i się mocno skuliłam. Zwykle działo się to po połowie opakowania.
- Co j…st? – spytał.
- Boli… - szepnęłam. Wtedy szybko zaczął czytać ulotkę.
- …ic tu …ie ma o …ym – stwierdził po przeczytaniu. – Za...w…nić po k…re…tkę?
- Nie…! Proszę… nie rób tego... – powiedziałam przestraszona. Nie chciałam tam być, przy obcych ludziach, którzy będą coś przy mnie robić. I nawet nie będę wiedziała co...
- A…le… …ie …cę by c…ię bo...la…ło... – odpowiedział. Był trochę smutny.
- Proszę… nie… może… musi boleć…
- Tr…ba …ść do l…rza – powiedział znowu. – To …ie j..st n…ma...ne.
- Ale… tak… tak zawsze jest… u mnie…
<Zdrajca?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!