Co mnie wtedy podkusiło, żeby znaleźć się w tym lesie? Szukałem samotności, a znalazłem JĄ. Moon. Była pod drzewem, w wilczej formie. Schowałem się za pobliskim pniem. Wpatrywałem się w nią. Była prześliczna. Jej białą sierść wyglądała trochę tak, jakby świeciła. Nagle odwróciła głowę. Spojrzała na mnie. I wtedy to zobaczyłem. Sztylet między jej łapami.
- Chciałaś mnie zabić, czy co? - mruknąłem i podszedłem do niej.
Wadera jednak tylko przewróciła oczami i zamieniła się w jednej chwili w kobietę. Objąłem ją. Byliśmy dokładnie takiego samego wzrostu, więc nie wyglądało to jakoś szczególnie dziwacznie. Wadera westchnęła cicho i poprawiła mi grzywkę, opadającą na oko. Zaczęło mnie to troszkę irytować, więc zamachnąłem się. Dziewczyna niespodziewanie podstawiła mi nogę i upadłem na ziemię. Będę miał przez to cholerny ból dupy. Dziewczyna uśmiechnęła się i niespodziewanie usiadła na moich kolanach i zbliżyła się do moich ust.
<Mooniś???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!