Lubię powietrze.
Mój ulubiony żywioł.
Smutne?
Też tak uważam...
Niepewnie ruszyłam przed siebie. Znajdowałam się w mieście. Powietrza w
tym otoczeniu było zdecydowanie za mało. Czułam się tak, jakbym miała za
moment się udusić. Naciągnęłam bordową chustę na usta i nos, po czym
zatrzymałam się w pobliżu samotnego drzewa. Rozejrzałam się wokoło.
Godzina 6. Po ulicach co kilka minut przejeżdżał jeden, dwa samochody.
Zmierzyłam wzrokiem wysokość drzewa. Po krótkim przemyśleniu wdrapałam
się na drzewo. Usiadłam na jednej z wyższych gałęzi. Z góry byłam w
stanie zobaczyć cały most. Zauważyłam chłopaka, o wielu, przeróżnych
tatuażach na ciele. Zawsze interesowały mnie tatuaże. Także kolor włosów
owego młodzieńca wydawał się interesujący. Dawno, nie widziałam kogoś o
tak innej barwie włosów od innych. Nie wyglądały na pofarbowane, co
także mnie zdziwiło. Koleś mnie zainteresował. Nabrałam ochoty pomacać
jego włosy.
Zaczął biec. Zdezorientowało mnie to. Zwinnie zeskoczyłam na ziemię,
wskoczyłam na mury mostu i nadgoniłam młodzieńca. Wykorzystałam chwilę,
gdy obrócił głowę do tyłu. Wyskoczyłam z biegu i znalazłam się metr
przed nim. Poczułam uderzenie. Wpadł na mnie. Nie zdążyłam pomacać!
- Przepraszam. - warknął i otrzepał się z kurzu.
Poprawiłam włosy. Odległość, która nas dzieliła, pozwoliła mi obejrzeć
go w całości. Włosy miał wspaniałe, ale jeżeli czegoś szybko nie zrobię,
to sobie pójdzie. Myśl Alniz... Może trochę dziwnie to wyszło, ale
pachniał wężami.
-Masz węża? - spytała, okrążając chłopaka.
Na szczęście było rano, nikt specjalnie nie przebywał w tej
miejscowości, więc mogłam mówić wszystko, żeby go zatrzymać. Wyglądał na
kogoś, kto się śpieszy, więc tym bardziej muszę się postarać go
zatrzymać. Spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem.
-Przepraszam, śpieszę się. -powiedział, unikając odpowiedzi na moje pytanie.
Usiłował mnie wyminąć. Poprawiłam kokardkę i wyciągnęłam katanę. Wystawiłam ją naprzeciw chłopakowi.
-Pójdziemy do jakiejś kafejki, postawię ci coś.
Znowu posłał mi niepewne spojrzenie. Zanim dojdziemy do jakiejkolwiek
kafejki minie około dziesięciu minut. Od 6 większość powinna być czynna.
-Mó.. - zaczął.
-Nie możesz odpowiedzieć nie. Na pewno nie śpieszysz się aż tak bardzo. -mruknęłam, opuszczając katanę.
(Syriuuusz? xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!