Usłyszałam straszliwy odgłos budzika.
- Już wstaję… - burknęłam, a jednocześnie trzepnęłam budzik,
który następnie spadł na podłogę i się roztrzaskał. – Kurde, znowu to samo…
Wstałam i chwiejnymi krokami poszłam do łazienki, wzięłam szczotkę,
a następnie zeszłam na dół. Usiadłam przy stole i zaczęłam wgapiać się w blat.
Wtedy dopiero zobaczyłam jak bardzo był drewniany…
- Jak coś drewno-podobnego może, być tak dobrą imitacją
drewna…! Magia! – mruknęłam.
Bez celu wstałam, i zaczęłam chodzić bez celu po całym
domu.
- A no właśnie… - mruknęłam, kiedy na myśl przyszedł mi
pewien pomysł… Iść do tej nowo otwartej kawiarni…
Wstałam i poszłam… gdzieś…
***
Wyszłam na dwór, świeże powietrze i słońce, którego
nienawidzę.
I tak szłam spokojnie przez tą „piękną” pogodę, aż poczułam „delikatne”
szturchnięcie w okolicy brzucha. Spojrzałam w dół, a następnie mój wzrok
napotkał się, ze wzrokiem małej dziewczynki? Już było blisko, abym zrobiła jej
taki opierdziel… Ale jakoś się opanowałam… Po chwili trochę sobie pogadałyśmy,
aż usłyszałyśmy krzyk.
Znając moja ciekawość, miałam nieodpartą ochotę zobaczyć co
się dzieje. Kiedy byłam w miejscu zamieszania, zaraz obok pojawiła się Rosie…
Okazało się… że to była krowa.
Ludzie panikowali, jakby nie wiadomo co się stało! KTO
NORMALNY BOI SIĘ KROWY!?
No cóż, było trzeba skorzystać z okazji i zrobić sobie z
krową zdjęcie… Ale niestety, mój jakże wspaniały plan nie wypalił…
Następnie zamieszania było jeszcze więcej. Kto normalny
wzywa straż pożarną i policję, tylko dlatego, bo na wolności jest krowa? Cóż,
dawno takiej głupoty nie widziałam.
Ale to co zobaczyłam na końcu rozwaliło system… Facet w
spódniczce mini, z krzywymi nogami, i raperską czapką, wsiadł na ową krowę… I
pobiegli w stronę słońca! ~ Rozpędzeni prosto w stronę słońca, zatraceni w
sobie tak bez końca! ~ (nie lubię jej, ale mi się tak skojarzyło ;-;)
- Idziemy na kawę? – mruknęłam do obok stojącej Rosie.
Dziewczyna kiwnęła głową, ale widząc, że idę do kawiarni, na rogu- pokręciła
głową. Posłałam jej pytające spojrzenie.
- Tam jest okropna obsługa… Czekałam 3 godz. aż kelnerka
podejdzie…
Wzruszyłam ramionami i weszłam do budynku.
Usiadłam przy stole, a Rosie obok mnie… Wzięłam do ręki
kartę i zaczęłam się zastanawiać co zamówić…
- Cappuccino… Czy może Latte…? – mruknęłam do siebie zastanawiając
się, która lepsza. W końcu wybrałam… Znaczy nic nie wybrałam, bo nie mogłam się
zdecydować… Cóż siedziałyśmy sobie z Rosie z jakieś 30 minut? I kelnerka nie
przyszła. Zaczęłam się rozglądać, w poszukiwaniu, choć jeden osoby, która jest
obsługiwana, lecz wszyscy mieli już swoje zamówienia…
Wstałam i podeszłam do lady.
- Przepraszam… Ale widać, że naprawdę Pani się nudzi… -
powiedziałam, ze sztucznym uśmiechem i próbowałam być jak najbardziej miła.
- Dobra, nie przeszkadzaj… - kelnera mruknęła, i pomachała
mi na do widzenia. Oj, teraz to sobie nagrabiła.
- Nie przeszkadzaj!? NIE PRZESZKADZAJ!? OJ NAPRAWDĘ
PRZEPRASZAM! NIE CHCIAŁAM! – zaczęłam wrzeszczeć na cały głos. – NAPRAWDĘ!? CO
TY SE MYŚLISZ?! ŻE MOŻESZ SOBIE BEZCZYNNIE SIEDZIEĆ I PATRZEĆ!? RUSZAJ MI TU
D*PĘ I DO PRACY!!! ALE JUŻ!
Kelnerka fuknęła i podeszła do stolika Rosie. Uśmiechnęłam
się i usiadłam na swoim miejscu.
- Co podać…? – mruknęła i wyjęła notesik.
- Ja poproszę… - zaczęłam…
Godzinę później…
- Nie, nie, nie! Jednak koktajl mango! A może jednak nie…
Mrożona herbata! Nie… Latte wygląda smakowicie… Ale lepiej wygląda Cappuccino…
- Jezu kobieto zdecyduj się w końcu…
- Co proszę? Popędzasz mnie tak…? – wstałam i spojrzałam na
nią morderczym wzrokiem.
( Rosie? Przepraszam, że takie słabe ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!