Gdy leżeliśmy na podłodze do domu wparował najdziwniejsze tatuś świata czyli ojciec Prim.
- Co to ma znaczyć?
Prim podeszła do ojca i odciągnęła go na bok. Byłem zbyt oszołomiony żeby słuchać.
Czy on musi? Być taki taki... no taki... no być sobą?
W pewnym momencie do mnie podszedł.
- Skoro ja kochasz i skoro ona Ciebie też kocha to jeśli coś jej się stanie... cokolwiek to będzie tylko i wyłącznie twoja wina. Dotarło? - zapytał swudrujac mnie wzrokiem.
Przełknąłem ślinę.
- Tak.
Nic nie mówiąc wyszedł.
Czy on się dobrze czuję? Wszystko z nim okej? No w sumie nigdy nie było z nim dobrze...
Popatrzyłem na Prim. Leżała obok. Musiała zemdleć. Odniosłem ja na kanapę i sięgnąłem po telefon.
Po parunastu minutach wszystko było gotowe na prywatny ślub.
Pocałowałem Prim w czoło. Otworzyła oczy.
- Skoro już jesteśmy tak ubrani to zamówiłem nam prywatny ślub.
Rozpromieniła się i wstała.
***
Po ślubie wróciliśmy do domu. Byliśmy szczęśliwi jak nigdy.
- Kochanie? Gdzie chcesz pojechać na miesiąc miodowy?
Zamyśliła się.
- A ty?
Długo nad tym myślałem i wpadłem na wspaniały pomysł.
- A co ty na to żeby wybrać się do jakiegoś domku w lesie? Będziemy jeździć konno, strzelać z łuku i robić różne inne rzeczy? - zapytałem
(Prim? Soooorrrryyyyy ze tak długo... wiesz wakacje)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!