30 czerwca 2016

Od. Primrose c.d Darkness, Kelley

Wiedziałam, że tak to się skończy… Poszłam do kuchni bez słowa, zrobić coś do jedzenia. No już nie jestem taka wredna, żeby nic im nie dać. Modliłam się w duchu, aby Darkness nie miał fochów, że nie ma mięsa… Nie moja wina, że wczoraj wyjadłam całe mięso, które miałam w lodówce. Wzruszyłam ramionami i podałam Darkusiowi talerz, a następnie Kelley. Dziewczyna wciąż przeszywała wzrokiem nasza kochaną ( czujecie ten sarkazm? ) Alphę. Oczywiście Wilkobójca zaczął się awanturować, dlaczego w przygotowanym posiłku nie m mięsa. I moje dwugodzinne wypociny rzucił na ścianę, a po tym wyszedł wkurzony. Ale szczerze mówiąc… Też bym zjadła mięso…
- Moja ściana! – zaczęłam wyć z żalu i smutku.
- Primcia, poradzisz sobie. – Kelley uśmiechnęła się.
Prychnęłam i zaczęłam zamalowywać ślad po obiedzie, który nie zadowolił kubków smakowych Darkusia…
Po skończonej pracy poszłam do kuchni i zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki. Nic, a nic… Nawet złamanego ciastka… Nawet roztopionej czekolady…
- KELLEYYYYY…!!! – zawyłam i opadłam na podłogę. Po chwili usłyszałam powolne dreptanie w stronę kuchni.
- Tak, wiem nie ma czekolady…
- Ale ja dostałam depresji!
Po długim myśleniu ( aż mózg zaczął parować ) wpadłam na wspaniały pomysł. Zaczęłam iść na czworaka w stronę mojego kochanego smoczka, który posiada moc materializacji.
Stanęłam na klęczkach i dosłownie na nią padłam.
- Shaylaaaa!!! Proszęęęę!!!! Chcem czekolady!!!
- Nie tylko ty!
- No to chcemy czekolady…!!!
Smok spojrzał na mnie wzrokiem „ Czy ty kochana czasami nie przesadzasz? „ , a po tym pokręciła głową. Westchnęłam boleśnie i padłam na kanapę.
Usłyszałam zbliżające się kroki.
- O, chyba nasz kochany Darkuś idzie… - mruknęłam i zasłoniłam się poduszką. Drzwi otworzyły się z hukiem. Podniosłam wzrok i zobaczyłam mój najgorszy koszmar… Poharatanego Darknesia i pół przytomną, wiercącą się kurę…
Swoją zdobycz rzucił w stronę Kelley, a kura skakała jej po głowie, robiąc z jej włosów siano.
- Weź ze mnie to coś! – krzyczała i zaczęła biegać po całym salonie. Zbytnio nie zwracałam na to uwagi. Spojrzałam na Darka. Na jego twarzy widniał dumy uśmiech.
- Chyba nie powiesz, że TO zrobiła ta kura… - spojrzałam z zażenowaniem na jego ubranie, nie WRACAJ! Strzępy jego ubrania.
Mężczyzna tylko prychnął i kiwnął głową. Ja na to wybuchłam śmiechem.
- Prim do jasnej cholery! – usłyszałam wkurzoną Kelley – Zdejmiesz mi ten drób z głowy!?
Wyjęłam z szafki nóż i wycelowałam w tą biedną kurę.
- Nie! To JA chciałem ją zabić! – Darkuś krzyknął zdenerwowany.
Wzruszyłam ramionami – Masz problem, a i dzięki za mięsko! – uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni przygotować obiadek…
- NIE! TO JEST MOJE! - warknął i rzucił się na mnie w akurat tej chwili kiedy włączyłam piekarnik. – TA kura miała być surowa!
- Wiem, dlatego włożyłam ją do pieca. – uśmiechnęłam się. – A teraz jeśli mógłbyś ze mnie zejść… Miażdżysz mi żebra…
Wilkobójca pokręcił głową. – To za karę… - uśmiechnął się.
- KELLEY! WEŹ ODE MNIE TEGO PEDOFILA!
( Kelluś, Darkusiu? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits