Darkness uśmiechnął się
złowrogo do obcego mu basiora. Uwielbiał wymyślać sobie pseudonimy, a pomysłów
miał chyba tysiąc na minutę. Machnął od niechcenia ogonem w stronę czarnego
wilka i powiedział z ogromną dumą:
- Może mnie znasz. Zna mnie
wiele istot. Mówią mi Wilkobójca, Pan Umarłych, Książę Ciemności, Syn Lucyfera,
Przeklęty Alpha, Półżywy, Lord of the
death, Antychryst (chociaż z tym bym się nie do końca zgodził). Dla znajomych:
Darkness. - wilk uniósł głowę do góry, aby wyglądał na bardziej doświadczonego,
niż mógł się wydawać.
Czekał na reakcję basiora.
miał nadzieję, że młodziak spojrzy na niego z ogromnym podziwem, albo padnie mu
do łap i zacznie błagać o przebaczenie za "zakłócenie świętego spokoju
Pana Umarłych". Reakcja jednak była zupełnie odwrotna. Wilk nawet nie
poruszył ogonem. Po prostu lampił się na wilka, jakby ten był jakaś
gigantyczną kukiełką, powtarzającą cały
czas tą samą śpiewkę.
- Aha..
- I to tyle? - prychnął
Darkness. - Żadnego "Witaj o wielki Wilkobójco?" albo "Do usług
panie?" czy coś takiego?
Basior jakby nie rozumiał o
co chodzi. Prychnął tylko, jakby było to coś nieistotnego.
- A czy wiesz może, gdzie tu
znajduje się ta twoja wataha?
- Chodzi ci chyba o watahę
Mroku. Ja dawniej byłem alphą. To jednak długa historia. Obecnie to ona
sprawuje władzę, a my spiskujemy. Ja jestem takim... hmm.. "tajnym
alphą". Można więc powiedzieć, że
są tu trzy watahy: Wataha Karmazynowej Nocy, Wataha Zachodu i Wataha
Karmazynowej Nocy Spiskowcy.
- Uuu... normalnie jak w
"007!" Albo takie Topowe Teorie Spiskowe!
Darkness mruknął cicho i
rozejrzał się dookoła. Po chwili w trawie zauważył jakiś ruch. Przystanął, a
uszy mu lekko drgnęły. Wyczuł wyraźne wibracje w ziemi. Oblizał się i nagle
skoczył. Jego ofiarą był masywny, ale za to bardzo mały, czarny wilk. Wiercił
się i kręcił. Zaczął gryź Wilkobójcę po nogach, aż ten w końcu nie wytrzymał i
uderzył go z całej siły w...w pewne nieciekawe miejsce. Wilk aż zawył z bólu, a
Darkness swoimi łapami chwycił go za kark i warknął coś niezrozumiałego w jego
stronę. Nightmare siedział cicho i
spoglądał co jakiś czas na oba czarne wilki, jakby to wszystko było tylko
filmem. Po chwili zdecydowanie mniejszy o Darknessa wilk padł nieżywy. Basior
zaczął się oblizywać i pożerać zwłoki owego nieszczęśnika. Był to oczywiście
wilk z Watahy Zachodu, szpiegujący dla "Nowej Alphy". Nightmare z niesmakiem obserwował całe
zajście. Faktycznie. Sposób jedzenia Darknessa był naprawdę obrzydliwy, tym bardziej,
że basior nie pogardził ŻADNĄ częścią ciała owego samca. W tym również i serce,
mózg, wątroba, nerki, jelito... oj dużo tego. Po chwili, gdy basior zaspokoił
swoją żądzę, spojrzał na Nightmare.
<Nightmare? Wybacz, że aż
tyle musiałeś czekać. No i wybacz długość, ale muszę trochę nadrobić w pisaniu.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!