Młoda dziewczyna wzięła do
ręki przypadkowo napotkany nóż. Musiał kiedyś służyć do krojenia mięsa dla
pacjentów owego szpitala. Wyczuła wyraźny przypływ magii. Coś chciało ją tutaj
uwięzić, zabić, lub torturować. Nie bała się tortur, pomimo młodego wieku. Jako
smok była bardziej odporna od innych stworzeń na różne rany. Jednak nie
wiedziała, jak poradzi sobie ze strachem. Czuła w sobie pustkę. Nikogo przy
niej nie było. Nawet jej pana, a
właściwie przyjaciela. Pomimo tego, że nie byli nawet trochę spokrewnieni,
Viper wydawał się dla niej kimś ważnym. Znali się od jej wyklucia (czyli od
kilku dni). Po chwili usłyszała ryk.
Przemieniła się w smoka. Obecnie była wielkości dużego tira. Ledwo
mieściła się więc w sali. Poczuła, że od przemiany urosła. Rozglądnęła się. W
pewnym momencie zobaczyła jakiegoś czarnego wilka. Była pewna, że to albo
Percy, albo jego towarzyszki, Hikaru. Nie widziała ich w wilczej formie.
Przemieniła się więc z powrotem w dziewczynę (dodam tylko, że wyglądała teraz,
jakby miała obecnie 16 lat).
- Hikaru? Viper? - nie
potrafiła określić płci tego stworzenia.
Po chwili jednak zauważyła,
że wilk wcale nie jest do niej przyjaźnie nastawiony. Skoczył na dziewczynę i
zaczął ją szarpać. Ta próbowała się przemienić w smoka. Jednak przypomniała
sobie, że skoro ledwo mieściła się wcześniej, to teraz mogłaby nawet zawalić
cały szpital, a przy okazji zakopać żywcem i Vipera i Hikaru. Była więc teraz
bezbronna. Usłyszała pojękiwania i odwróciła się z trudem w stronę pobliskich
drzwi. W progu stał brązowo-biały basior z niebieskimi oczami. Uśmiechał sie
szarmancko i zrobił krok do przodu. Przechylił nieznacznie łeb w prawo i
mruknął, jakby był czymś urażony. Fire go rozpoznała.
- Może byś tak wreszcie
przestał dręczyć bezbronne smoki i wziął się do roboty.. Lucas.
Basior zgrzytnął zębami i
podszedł do Vipera, który nadal uśmiechał sie szeroko w jego stronę.
- Skąd..?
- Po charakterystycznym oku,
to po pierwsze, a po drugie, o ile sobie przypominam, wilki nie mają kruczego
ogona.
Lucas, krukon, odwrócił się
i spojrzał na swój ogon. Dureń. Faktycznie, nie miał wilczego ogona. Brązowy
basior wykorzystał sytuację i skoczył na niego. Próbował odgryźć mu głowę,
jednak jak na krukona Lucas świetnie posługiwał się wilczym ciałem. Potrafił
znakomicie używać pazurów i kłów, które wbił teraz w szyję Vipera. Ten jednak
zdołał wbić swoje pazury głęboko w krtań wilka. Lucas przestał sie ruszać, a
jego uścisk zdecydowanie osłabł. Viper odrzucił ciało krukona na bok. Martwy
wilk zaczął się przeistaczać. Po chwili jego wilcze ciało zniknęło, a przed
Viperem pojawił się całkowicie żywy, czarny kruk. Wzbił się on w powietrze,
zostawiając Vipera samego z Fire. Po chwili dołączyła do nich Hikaru:
- Jak mogłeś zostawić mnie z
tymi.. brr! - dziewczyna wzdrygnęła się. - Poza tym, to nie koniec naszych
kłopotów...
Dach zaczął się nagle
zapadać. Fire przemieniła się w całkiem sporego już smoka, i zaczęła
podtrzymywać swoim grzbietem sufit.
Stękała przy tym cicho. Po chwili sufit całkowicie się zawalił. Hikaru i Viper
mieli jednak szczęście, ponieważ schowali się pod brzuchem Fire. Byli wolni.
Mogli wyjść ze szpitala. Jednak..drogę zagradzał im stary, czarno fioletowy
smok. Miał kilkadziesiąt blizn na różnych partiach ciała, ale widać było, że
sporo przeżył i że jest świetnym wojownikiem. Smok był cztery razy większy od
Fire, gdyż ona wielkością przypominała niewielki dom, a on był niczym ogromny
drapacz chmur...
- Terror. - syknęła Fire.
- Kto? Co?- zapytał
zdezorientowany chłopak.
Jego towarzysz nie
odpowiadał i wpatrywał się w ogromne smocze cielsko nieprzyjaciela. Smok
zaśmiał się i zaatakował smoczycę.
<Hikaru? Nagły zwrot
akcji T^T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!