21 maja 2016

Od. Kasai

Zamknięte w tej klatce co chwile zasypiałam. Nagle drzwi do klatki otworzył jakiś demon, postanowiłam spróbować uciec. Co skończyło się dla mnie źle, ponieważ zostałam porażona niewielką ilością prądu.
- Nieładnie tak uciekać.
Zanim cokolwiek zrobiłam demon założył mi kajdany z łańcuchem sięgającym mi do pasa, do danego łańcucha inny łańcuch i pociągnął mnie tak że polerowałam parę metrów podłogi. Udało mi się w końcu wstać, starałam się nadążyć nad jego tępem. Dotarliśmy do jakiegoś korytarza na którym po jednej stronie stał wózek i coś było przykryte płachtą.
Kazali mi przewozić zawartość wozu na drugi koniec i tam go wysypać. I tak mijał mi dzień, gdy strażnik nie paczył spojrzałam pod płachte. Moim oczą ukazały się trupy różnych istot. Gdy skończyłam robotę nie miałam w ogóle sił a co dopiero wiedzieć która jest godzina. Więc od razu gdy usłyszałam ,,Koniec!!" upadłam na podłogę nie miałam sił, demon zahaczył swoim łańcuchem o moje kajdany i zaczął mnie ciągnąć. Zaciągnął mnie do jakiegoś innego pomieszczenia i przykuł do ściany tak że ręce miałam nad głową. Paczyłam na sługusów demonicy, którzy się śmiali wyciągnęli noże i zaczęli przecinać różne część mojego ciała tak by nie uszkodzić ważnych miejsc. Ból był niesamowity łańcuchy co chwile się ruszały dopuki kompletnie nie straciłam sił.
-Dość bo ja zabijecie.
Krzyknął inny demon po czym mnie uwolnili przez co spadłam samowolnie po czym wyszli.
****
- Nie wiem ile już tu jestem zamknięta. Zamknięta w mrocznym pokoju ani grama światła. Aaaaa... Co ja do diabła robię?! Za niedługo tu totalnie zwariuje.
Nagle pokazał się świetlik, ukazując drogę na wolność. Nagle drzwi od celi otworzył demon, podszedł do mnie złapał za łańcuch i wyrzucił mnie z pokoju. Targając mną o ziemię dotarliśmy do ogromnego pokoju gdzie siedziała Mroku na podwyższonym siedzeniu.
-Dołączysz do moich podwładnych!
-Nigdy!
Krukon położył mnie na ziemi i zaczął kopać, dopóki Mroku do nas nie podeszła. Stanęła nade mną i złowieszczo się uśmiechnęła, podniosłam się paczac na nią. Demonica przygwoździła mnie do ziemi nogą wbijając mi swój obcasem.
- Nie podskakuj jak przegrywasz!
Po czym wbiła mi swoje pazury w plecy i przeciągnęła je wzdłuż, następnie wezwała jakiegoś wilka by zmniejszył rany swoją mocą. Po wszystkim zataszczyli mnie do mojej ,,celi". Gdy tylko zamkli drzwi otworzyłam szyb wentylacyjnego i ruszyłam za świetlikiem. Czołgając się usłyszałam rozmowę wronców na temat jakiś jaj. Na moje ogromne szczęście byłam niedaleko wyjścia minus to druty kolczaste.
-Co za ironia losu.
  Pomyślałam ruszając naprzód, po chwili byłam na zewnątrz.
-Ten piękny zapach wolności.
Ruszyłam w drogę, po parnastu godzinach nastał ranek i dotarłam do miasta.
-Kasai?!
Usłyszałam głos znajomej osoby, nogi odmówił mi posłuszeństwa i upadłam na ziemi, dana osoba podbiegła do mnie otworzyłam lekko oczy.
-Vi?
-Kas kto ci to zrobił?
-Mro...
-Mroku!!!!
-Vi.. pro- sze zdejmij...kajdanki.
(Viper)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits