21 maja 2016

Od. Ishyi c.d Enuri

Znowu na nią napadłam! Czułam jej krew! No co prawda... Była pyszna... Co!!?? Nie miałam nad sobą kontroli. Lucas próbował mnie odepchnąć... Zrobić wszytsko aby mi przeszkodzić... Ja zachowywałam się jak potwór! Odepchnęłam go z całej siły... Lucas uderzył o drzewo. Nie zwracałam na niego uwagi.
- Ishi! Uspokój się!! - Lucas krzyknął zdenerwowany. Można powiedzieć, że się ocknęłam. Spojrzałam przestraszony na bladą twarz dziewczynki. Szybko odsunęłam się i zaczęłam płakać.
- Co ja znowu zrobiłam...? - wyszeptałam zaciskając łzy... Lucas podszedł do mnie i mnie przytulił.
- To nie twoja wina...
- Moja... To ja zrobiłam! To ja ją zaatakowałam! - krzyknęłam przytulając go mocniej. Lucas pogłaskał mnie po głowie.
- Cii... - wyszeptał uśmiechając się. Enuri pewnie mnie teraz znienawidzi... Nie będzie chciała mnie znać... Puściłam Lucasa.
- Przepraszam za to... - wyszeptałam przesuwając palcami po jego szyi. Lucas kiwnął głową. Bez słowa wstałam i odeszłam. Obejrzałam się... Lucas wziął Enuri na ręce. Szybkim krokiem poszłam w stronę domu. Wydawało mi się, że każdy, którego mijałam był cały we krwi... Do oczu napłynęły mi łzy. Zakryłam twarz dłońmi i pobiegłam przed siebie... Weszłam do domu, trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Płakałam do czasu, aż nie przyszedł Lucas, a to trwało to długo. Słyszałam jak kładzie ją na łóżku. Po chwili usłyszałam jego kroki. No nie... Zapukał delikatnie w drzwi.
- Wejdź... - mruknęłam i przewróciłam oczami. Lucas usiadł koło mnie. Nastała cisza.
- Jak się czuje Enuri? - wyszeptałam nie podnosząc wzroku.
- Dobrze, choć straciła dużo krwi... Podłączyłem ją do kroplówki...
- Nie wybaczę sobie tego... Zawsze coś muszę zrobić! Zawsze ja krzywdzę ludzi! - krzyknęłam znowu zalewając się łzami...
- Nie jesteś jedyna... Ja też krzywdzę ludzi... - chłopak powiedział uśmiechając się pocieszająco. Westchnęłam i bez słowa poszłam do pokoju Lucasa. Kiedy byłam w środku... Zatkało mnie.
- Lucas! - krzyknęłam załamana do chłopaka. Po chwili był koło mnie...
- Gdzie... Enuri! - zapytał zdenerwowany. Pokazałam na otwarte okno. Bez namysłu wybiegłam z domu.
- Enu! Enuś! Gdzie jesteś!? - zaczęłam krzyczeć po całym mieście.
- Dobra rozdzielmy się... - Lucas powiedział i pobiegł w przeciwną stronę.
Jezu... To wszytsko moja wina...
- Enuri! - krzyknęłam ponownie, miejąc nadzieję na odpowiedź. Co taka mała dziewczynka może robić w wielkim mieście o 3:00 w nocy!?
- Ishi!
Momętalnie odwróciłam się w stronę Lucasa.
- Jest! - krzyknął zadowolny chłopak. Zaczął za nią biec. Oj, tak sobie nie poradzi... Przeleportowałam się przed dziewczynkę. Kiedy wylądowałam na ziemi Enuri nie zauważyła mnie i wpadła na mnie. Ukucnęłam przed nią.
- Dlaczego uciekłaś? - zaptałam usmiechając się do dziewczynk. Enuri spuściła głowę.
- No bo... To wszystko co się stało... To tylko moja wina! - krzyknęła a jej oczy zalały się łzami... Złapałam ją za ramiona.
- Enuś! Co ty wygadujesz!? - krzyknęłam zaskoczona.
- Tylko przeszkadzam, wy mnie nie chcecie!
Zamarłam. Czy ja z Lucasem tak się zachowujemy!? Oj, jeśli to powiem Lucas chyba nie będzie zły...
- Coś ty!? My z Lucasem myśleliśmy nad zaadoptowaniem ciebie! - powiedziałam, a w tym samym czasie chłopak spojrzał na mnie zaskoczony. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Lucas tylko westchnął i kiwnął głową.
- Oczywiście jeśli chcesz.... - dodałam po czym się uśmiechnęłam.

( Enuś? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits