Od. Enuri c.d Ishya

Dogoniłam Ishi po chwili siedziała na moście i paczyła na mnie swoimi czerwonymi ślepiami. Dziewczyna wstał i podeszła do mnie uśmiechając się. Wszystko było by ok gdyby ten uśmiech nie był złowieszczy, a jej aura była inna. Przez co zrobiłam krok do tyłu.
-Ishi??
Po chwili zrozumiałam że to też moja wina. Ishi podeszła do mnie, pchnęła mnie tak że upadłam na ziemię, a ona kucnęła nad cenną i zaczęła mnie dusić.
-Ish prze..przepraszam za.. to co .Powiedziałam.. To wszystko moja wina....
Dziewczyna chyba w ogóle nie miała nad sobą kontroli, ale byłam pewna ze to słyszała. Ishi pod napywem demona wbiła mi swoje kły w kark i zaczęła pić krew. Nie stawiałam za wielkiego oporu bo wiedziałam że to moja wina. Nagle czerwień zaczęła znikać uśpiłam dziewczynę, po czym wyczyściłam ranę. Parę chwil później Ishi się odznaczała.
-Gdzie ja jestem?
-wpadłaś do wody i straciłaś przytomność.
-Tak...
-Tak. ... A właśnie przepraszam cię za tamto wcześniej, nie powinnam czegoś takiego mówić.
-Nic się nie stało.
- A właśnie ze się stało.
Wyszeptałam i poczułam ze zaczynam tracić kontrolę nad sobą.
-Przepraszam cię.
Powiedziałam i kawałek odeszłam i zaczęłam biec...wspiełam się na drzewo.
- To wszystko przez utratę za dużej ilości krwi.....Nie mogę stracić kontroli.....
Mówiłam do siebie, po chwili moje oczy zrobiły się szkarlatno-błękitne. Ishi przebiegła pod drzewem na jej widok zeskoczyłam na trawę prawie bezszelestnie. Dziewczyna odwróciła się w moja stronę, a ja oblizałam usta na jej widok. Miałam ochotę rzucić jej się do szyi
-U..uciec..kaj.
Ishi spojrzała na mnie i zaczęła uciekać gdy tylko zniknęła zaczęłam ją gonić, wtedy pojawił się Lucas. Na szczęście miał kontrolę nad sobą, chłopak żółcił się na mnie i w pewnym sęsie mnie unieruchomił. Ale ja zdarzyłam wbić swoje zęby w jego rękę i zaczęłam pić jego krew, po czym zasenełam. Gdy się obudziłam znajdywałam się w domu, powoli się podniosłam i usłyszałam nad wyraz nawet spokojna rozmowę Ishi z Lucasem.