01 maja 2016

Od. Darknessa



Szary, młody basior wędrował spokojnym krokiem po lesie. Był pewien, że nic mu nie grozi. Nikogo nie słyszał ani nie wyczuwał. W powietrzu można było wyczuć tylko rozkładające się ciało jakiś opętańców. Wilk wyczuwał odór samej śmierci. Wydała ona wyrok i zabrała dusze poległych do zaświatów. Basior nie wiedział jednak, że ona nadal tutaj czyha. Była tu, ponieważ miała jeszcze jedną duszę do zabrania. Wilk podniósł głowę i rozejrzał się po okolicy. Niespodziewanie usłyszał szelest, a później głosy. Odwrócił się i ujrzał monstrualnego basiora. Ów tajemniczy basior nosił na głowie czaszkę zabitego już kilka lat temu stworzenia. Czaszka była niemożliwie biała, a przez oczodół przebiegały blizny w kształcie pazurów. Pazurów owego czarnego nosiciela maski.  Oczodoły były całkowicie czarne, oprócz środków.  Środek oczu wilka jarzył się wściekłą czerwienią. Według legendy była to krew zabitych przez wilka ofiar. Szary basior cofnął się o krok. Jego przeciwnik był o wiele wiele wyższy, za to niemożliwie chudy.  Po chwili czarny wilk okrążył go i zaczął nucić:
- Mam dla ciebie dobrą nowinę, nie będziesz już nigdy płakał. Bo zabieram cię do innego świata, prawdziwie mojego świata. Zamknij oczy i wycisz się, nie będzie nikt po tobie płakał. Bo zabieram cię do innego świata, strasznego, mojego świata.
Szary wilk zaczął biec.  Byle jak najdalej od niego. Nie skupiał się, gdzie biegnie. Po chwili dotarł nad wodospad. Spojrzał przerażonym wzrokiem w stronę cienia czarnego basiora. Był coraz bliżej. Kroczył dumnie przed siebie. Pragnął nowej krwi. Chciał skosztować serca szarego basiora. Wilk, nie widząc już nadziei na ucieczkę, skłonił się przed czarnym wilkiem i wyjąkał cicho, aby tylko on usłyszał:
- Panie! Nie! Proszę, nie! Ja nie chciałem! Jestem niewinny! To przez Sini! Tak! Ta wredna wadera rozkazał mi cię zabić!
- Bardzo interesujące. Szkoda tylko, że jej posłuchałeś. Kiedyś walczyliśmy ramie w ramię, a ty okazałeś się na tyle głupi, że naruszyłeś moje tereny i chciałeś zabrać mi pierścień. Widać, że brak ci rozumu i że jesteś w cholerę naiwny!  Kim ja dla ciebie jestem?  Przyjacielem, czy wrogiem?
- Przy-przy... - wyjąkał basior, ale nie zdążył dokończyć, ponieważ Darkness podniósł go lewą przednią łapą i ugryzł delikatnie w łopatkę.
- Przyjaciela się nie zdradza. - po dych słowach wilk zaczął swój rytuał, podstawił pysk pod ucho basiora i mruknął - Dlaczego tak bardzo zależy ci na swoim żyjątku? Czyż nie lepiej skoczyć? Ulżysz sobie. Tak wiele nienawiści jest wokół nas! Dlaczego ty nadal więc stąpasz po Delcie i zabijasz niewinnych?
Wilk zaczął się szaleńczo szarpać i miotać. Modlił się w duchu, aby przestał. Nie potrafił się oprzeć.. Dlaczego on nadal musi żyć? Przecież Książę ma rację! Trzeba z tym skończyć! Dosyć juz przelał krwi niewinnych! Wyszarpał się więc z uścisku Darknessa i stanął nad przepaścią. Nie zastanawiał się ani chwili. Skoczył. Opadł na ziemię, poczuł niemiłosierny ból i zobaczył światło. Poszedł w jego stronę. Po drugiej stronie czekał na niego Wilkobójca, który zaprowadził go do zaświatów, a tam skazał na czyściec. Wilk miał duże szczęście. Samobójstwo nie było jego winą. Po "zabawie" Darkness udał się do doliny Lotharis, gdzie zazwyczaj aż roiło się od magicznych istot. Po przejęciu władzy przez Mroku niestety już nie było tutaj faunów, centaurów, elfów, krasnoludów, nimf i wielu innych dobrych stworzeń. byli tu tylko krukoni, wilki z WZ, opętańcy oraz... czarny, nieznany demonowi wilk. 
<Nightmare?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits