Szary, młody basior wędrował
spokojnym krokiem po lesie. Był pewien, że nic mu nie grozi. Nikogo nie słyszał
ani nie wyczuwał. W powietrzu można było wyczuć tylko rozkładające się ciało
jakiś opętańców. Wilk wyczuwał odór samej śmierci. Wydała ona wyrok i zabrała
dusze poległych do zaświatów. Basior nie wiedział jednak, że ona nadal tutaj
czyha. Była tu, ponieważ miała jeszcze jedną duszę do zabrania. Wilk podniósł
głowę i rozejrzał się po okolicy. Niespodziewanie usłyszał szelest, a później
głosy. Odwrócił się i ujrzał monstrualnego basiora. Ów tajemniczy basior nosił
na głowie czaszkę zabitego już kilka lat temu stworzenia. Czaszka była
niemożliwie biała, a przez oczodół przebiegały blizny w kształcie pazurów.
Pazurów owego czarnego nosiciela maski.
Oczodoły były całkowicie czarne, oprócz środków. Środek oczu wilka jarzył się wściekłą
czerwienią. Według legendy była to krew zabitych przez wilka ofiar. Szary
basior cofnął się o krok. Jego przeciwnik był o wiele wiele wyższy, za to
niemożliwie chudy. Po chwili czarny wilk
okrążył go i zaczął nucić:
- Mam dla ciebie dobrą
nowinę, nie będziesz już nigdy płakał. Bo zabieram cię do innego świata, prawdziwie
mojego świata. Zamknij oczy i wycisz się, nie będzie nikt po tobie płakał. Bo
zabieram cię do innego świata, strasznego, mojego świata.
Szary wilk zaczął biec. Byle jak najdalej od niego. Nie skupiał się,
gdzie biegnie. Po chwili dotarł nad wodospad. Spojrzał przerażonym wzrokiem w
stronę cienia czarnego basiora. Był coraz bliżej. Kroczył dumnie przed siebie.
Pragnął nowej krwi. Chciał skosztować serca szarego basiora. Wilk, nie widząc
już nadziei na ucieczkę, skłonił się przed czarnym wilkiem i wyjąkał cicho, aby
tylko on usłyszał:
- Panie! Nie! Proszę, nie! Ja
nie chciałem! Jestem niewinny! To przez Sini! Tak! Ta wredna wadera rozkazał mi
cię zabić!
- Bardzo interesujące. Szkoda
tylko, że jej posłuchałeś. Kiedyś walczyliśmy ramie w ramię, a ty okazałeś się
na tyle głupi, że naruszyłeś moje tereny i chciałeś zabrać mi pierścień. Widać,
że brak ci rozumu i że jesteś w cholerę naiwny! Kim ja dla ciebie jestem? Przyjacielem, czy wrogiem?
- Przy-przy... - wyjąkał
basior, ale nie zdążył dokończyć, ponieważ Darkness podniósł go lewą przednią
łapą i ugryzł delikatnie w łopatkę.
- Przyjaciela się nie
zdradza. - po dych słowach wilk zaczął swój rytuał, podstawił pysk pod ucho
basiora i mruknął - Dlaczego tak bardzo zależy ci na swoim żyjątku? Czyż nie
lepiej skoczyć? Ulżysz sobie. Tak wiele nienawiści jest wokół nas! Dlaczego ty
nadal więc stąpasz po Delcie i zabijasz niewinnych?
Wilk zaczął się szaleńczo
szarpać i miotać. Modlił się w duchu, aby przestał. Nie potrafił się oprzeć..
Dlaczego on nadal musi żyć? Przecież Książę ma rację! Trzeba z tym skończyć!
Dosyć juz przelał krwi niewinnych! Wyszarpał się więc z uścisku Darknessa i
stanął nad przepaścią. Nie zastanawiał się ani chwili. Skoczył. Opadł na
ziemię, poczuł niemiłosierny ból i zobaczył światło. Poszedł w jego stronę. Po
drugiej stronie czekał na niego Wilkobójca, który zaprowadził go do zaświatów,
a tam skazał na czyściec. Wilk miał duże szczęście. Samobójstwo nie było jego
winą. Po "zabawie" Darkness udał się do doliny Lotharis, gdzie zazwyczaj
aż roiło się od magicznych istot. Po przejęciu władzy przez Mroku niestety już
nie było tutaj faunów, centaurów, elfów, krasnoludów, nimf i wielu innych
dobrych stworzeń. byli tu tylko krukoni, wilki z WZ, opętańcy oraz... czarny,
nieznany demonowi wilk.
<Nightmare?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!