08 maja 2016

Od. Amira c.d Prim

Po chwili usłyszałem szelest. Podniosłem wzrok i zacząłem nasłuchiwać. Prim robiła podobnie.
- Pri... - chciałem coś jej powiedzieć, ale położyła palec na moich ustach i pokręciła głową.
Potulnie siedziałem cicho.
- Zaraz wracam... - wyszeptała. Poszła w stronę odgłosów. Siedziałem sam.
Nagle usłyszałem głos strzały. Ledwo słyszalny ale wychwucilem go.
- Prim? - zapytałem
Wstałem z miejsca. Poszedłem w stronę w którą udała się Prim.
Starałem się być cicho. Nie hałasować żeby ci…kimkolwiek byli… mnie nie usłyszeli.
Zobaczyłem polanę. Na środku leżała postać. Wyterzylem wzrok. Nie… kurczę to Prim.
  Zakryłem usta dłonią. Oby nic jej nie było. Dlaczego mnie tak obchodzi? Nie wiem… może zaczyna mi się podobać?
Dobra skup się.
Leżała na ziemi. Straciła przytomność. W nodze miała strzałę.
Nagle przyszło paru mężczyzn. Byli wielcy. To chyba opętańcy. Musiałem ja ratować ale mieli przewagę liczebna.
Miałem dylemat. Ratować Prim ale raczej z niepowodzeniem czy czekać w ukryciu i na razie ja na niebezpieczeństwo? Z bólem serca postanowiłem czekać. Gdy będzie jej coś grozić to pewnie nie wytrzymam.
Poszli lasem mając Prim przewieszona przez ramię. Co za głupki.
Dobrze ze umiem się dobrze kryć. Nie widzieli mnie. W końcu dotarliśmy do starego budynku w środku lasu. Faceci jednak tam nie weszli. Minęło dom i poszli dalej.
  Wzruszyłem ramionami i poszedłem za nimi.
Doszliśmy do obozowiska. Parę namiotów i ognisko. Przecież mogli mieszkać w tamtym domu.
Ułożyli Prim w jednym z namiotów. Postanowiłem czekać na dobry moment.
(Prim?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits