Koń biegł już jakiś czas i zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem nie
jest już zbyt zmęczony. Jeszcze tylko trochę…. Wytrzymaj. Ja też już
byłem zmęczony i coraz bardziej zdenerwowany. Gdzie jest Prim? A…A jak
coś jej się stało.?
Odepchnalem od siebie te myśli. Znajdę ja. A przy mnie będzie bezpieczna. Czy aby na pewno? Ah dlaczego muszę się tak martwić?
Przed nami ukazał się strumień. I zobaczyłem…Prim. Zeskoczylem z konia.
- Amir? - wyszeptała i zaczela płakać…zreszta u mnie tez bylo blisko.
Szybko pobiegła w stronę konia. Dwa metry przed zawachała się... Coś jej
zrobiłem? Zdenerwował się na mnie?
- Prim? - wyszeptakem pytajaco. A jeśli jest na mnie zła za…. za to wszytko? Podeszła i mnie przytuliła.
- Przepraszam.... - wyszeptala przez łzy.
- Za co? - zapytalem teraz juz naprawde zaskoczony
- Za to co się wydarzyło... Mogłeś umrzeć... A to tylko przeze mnie... - wyszeptała cicho.
- Ty mogłaś umrzeć... To nie jest ważne? - zapytałem z troską w głosie.
- Nie...
Spojrzałem na nia zaskoczony, ale potem się usmiechnalem. Nastała cisza... A mi zabrakło słów.
Prim mnie pocaliwala. W tej samej chwili przenieslismy się do jej domu. Widziałem że była zmęczona więc ja zaniosłam do pokoju.
Pocalowala mnie i zasnela.
Ach jakie to było orzyjemne.
Poszedłem na dół i oparlem się o szafkę. Co teraz? Co………? Eh mam wyrzuty sumienia.
Muszę to przemyśleć. Chcę tego ale…nie chcę żeby coś jej się stało.
Pójdę do sklepu i napiszę jej liście żeby się nie martwiła. Pójdę po lody
Kochana Prim
Idę do sklepu wiec się nie martw
Kc Amir
No pięknie. Wyszedłem.
(Prim?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!