25 kwietnia 2016

Od. Tytanii c.d Raz

Darkness spojrzał wściekły na Raza. Myślał, że zaraz na niego skoczy i ukatrupi na miejscu.
- Staram się. - warknął tylko i podszedł nieśmiało do nieprzytomnej córki.
W tym momencie Raz wyjął sztylet, a Darkness się cofnął. Wiedział, że jeżeli tylko jej dotknie, chłopka zaatakuje. Spojrzał na Mephisto od niechcenia, jakby szukał ratunku. Ten jednak wyszedł z pomieszczenia i zaczął cicho przeklinać. Mężczyzna przemienił się w basiora i pomimo sprzeciwu Raza wziął Tytanię za rękę i zaczął nucić zaklęcie. Opadł osłabiony na ziemię, a dziewczyna znowu zaczęła z trudem oddychać. Z trudem, jednak oddychała. Darkness jakby dumny ze swojego dzieła uśmiechnął się w stronę czarnowłosego. Po chwili jednak wyszedł pomieszczenia. Miał swoje własne plany. Zamierzał obrzydzić Tiffany jej brata, aby nawzajem w końcu skoczyli sobie do gardeł. A co zrobi Darkness? Przyjmie całkowitą władzę, a te dzieciaki w niczym mu wtedy nie przeszkodzą. I miał już nawet pewien pomysł...
***
Uwięziona. Spętana łańcuchem. Wszędzie krew i trupy. Nosiłam maskę a'la Hannibal. Dziwnie to wyglądało w wilczej formie. Byłam w psychiatryku przypięta łańcuchami do łóżka. Zastanawiało mnie to. Wiem, to tylko moja fantazja.  Poruszyłam ogonem. Poczułam nieprzyjemny ucisk w brzuchu. Obok mnie leżała miska. Do pokoju wszedł mój brat. Yhy. Czy mogę się obudzić, zanim zrobi się nieprzyjemnie?
- Gdzie byłeś? Umieram, musisz mi pomóc!
Viper tylko westchnął. Był w ludzkiej formie, a ubrany był jak lekarz. W ręce coś trzymał.  Co ciekawe: wyglądał starzej.  Mógł mieć może 26 lat. Usiadł na łóżku i uśmiechnął się do mnie:
- Och. Znowu te twoje chore gierki siostrzyczko?  Tak mi przykro, że musiałem cię tu zamknąć. Jednak gdybym cię wypuścił, rozwaliłabyś cały Manhattan.
Viper pstryknął palcami i sen się zmienił.*Narrator* Stała nad przepaścią. Za nią armia zombie. Była cała we krwi. Wykrzyknęła zaklęcie i przed nią pojawiły się widma. Była ich setka. Zaatakowali. Dziewczyna uśmiechnęła się jak psychopata.  Ten widok przypadł jej do gustu. Jednak zmieniła zdanie, kiedy zombie przemienił się w członków watahy. Zdała sobie sprawę co zrobiła. Do oczu napłynęły jej łzy. "Jestem mordercą" - pomyślała i zamknęła oczy. Gdy je otworzyła, zobaczyła Raza. Nie byli już w domu Mephistofela.
- Gdzie jesteśmy?
<Raz? Pisane z telefonu z autokarem tą,  za błędy przepraszam>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits