20 kwietnia 2016

Od. Hope c.d Aaron

Walka wciąż trwała. Już od kilku minut. Miałam niemały problem by poradzić sobie z napastnikiem. Krukony zostały ulepszone. Połowa mych ciosów została unikana przez potwora. Z każdą sekundą traciłam energię, ale wojowałam dalej. Ptak dostał w głowę kolbą pistoletu, przez co zatoczył się do tyłu upadając. Huk przyciągnął wzrok, patrząc na Aaron'a.
,,Co Ty robisz, Hope? Zaraz zginiesz". 
Przez siłę zaciśniętych palców na broni, knykcie zbielały. Aaron wystrzelił z miejsca jak zawodowy sprinter, pojawiając się przed moją osobą. Ciało martwego stworzenia uderzyło z głuchym łomotem o ziemię, a wokół niego tworzyła się wielka bordowa plama. Przez chwilę po prostu się w to wpatrywałam, ale ostatecznie zostałam przyciśnięta do drzewa. Pytanie zadane przez chłopaka ostatecznie zostało zignorowane z powodów oczywistych. Dziwne uczucie w podbrzuszu nasilało się. Wszystko było, a raczej jest niewyobrażalnie odległe. Czas płynął, ale jednak pozostaliśmy w miejscu. Minuty się w tej chwili nie liczyły. Metalowa broń, uniesiona przez siłę poleciała gdzieś w bok zajmując sobie miejsce w trawie. Palce wplątane we włosy w częściach zabarwione przez szkarłat, oczy przysłonięte powiekami i jedno uczucie tak rzadko spotykane łączyły się w perfekcji. Dłonie analizujące oba ciała. Ciche pomrukiwania. Cudowne. Ocuciło mnie, czując świeży zapach jego krwi. Nie chciałam przerywać tego co teraz się działo, wiec górne odzienie mężczyzny wylądowało obok moich nóg. Lewa dłoń szukała rany. Znajdując nieciekawe ślady po szponach przerwałam pocałunek, kierując go na rany. Język smakował znanej krwi, ale wciąż się nią rozkoszował. Ślady z każdą sekundą zanikały, sklepiając się. Drobne ryski zostały w miejscu ran. Teraz plecy chłopaka stykały się z korą drzewa, a podłoże z jego tyłkiem. Chciałam usiąść na ziemię, ale moją czynność przerwały jego dłonie przyciągające do ciepłego torsu. Skutek wiercenia był taki, że plecy stykały się z jego klatką piersiową. Zagięłam kolano chłopaka, a następnie podwinęłam nogawkę spodni. Paznokcie zostały minimalnie wbite w otwartą ranę, przez co z ust białowłosego wydostał się przeciągły syk. W dłoni zbierała się ciemna krew. Spora rana zagoiła się nie szybciej od poprzedniej. Ciecz brudziła trawę, ale nadawała cudownego zapachu. Gdy po skaleczeniu została ryska pozbyłam się krwi, znajdującej na dłoni. Cudowny, metaliczny smak… Odwróciłam się do chłopaka od razu łącząc nasze usta. Ucisk w brzuchu był już nieznośny. Siedząc na jego kroczu, czułam… wybrzuszenie. Yhm… Uczucie w brzuchu nasiliło się. Ponownie wplątałam palce we włosy chłopaka, pogłębiając pocałunek. Jedna z jego dłoni jeździła po plecach, często nachodząc na pośladki. Za każdym razem me ciało przeszywał lekki dreszcz.
,,Nie skończyłaś pracy, Hope".
Później ją dokończę.
- Wiesz, że musimy mu przynieść ten miecz? - Wymruczałam w jego usta.
- Cicho bądź.
Te słowa nie były obraźliwe. Chciałam wstać, ale popełniłam błąd. Podciął moje nogi, a gdy upadłam na plecy zawisł nade mną. Cichy jęk bólu wyrwał mnie się z piersi. Automatycznie uniosłam jedną rękę przed siebie, oczywiście natrafiłam na tors chłopaka. Zacisnęłam na nim palce, chcąc oddać swój ból. Aaron usiadł na moich biodrach, całkowicie niszcząc plan, aby wrócić do pracy… Zdziwiło mnie to. Mężczyzna nachylił się, powoli rozpinając bluzę, która spoczywała na mym ciele. W moich szkarłatnych oczach zabłysnęła niepewność. Jak szybko się pojawiła tak szybko zniknęła. Skierowałam dłoń na jego kark, aby złączyć nasze wargi w krótkiej, a zarazem długiej rozkoszy. Każde jego dotknięcie żywcem paliło mą bladą skórę. Mimo chłodu panującego na dworze było zanadto gorąco. Bynajmniej ja to tak odczuwałam… Odrywając się  z niechęcią od jego ust skupiłam wzrok na jego oczach. Chciałam się zapytać "do czego zmierzasz, Aaron?" ale słowa zwyczajnie nie wypływały z mojego wnętrza. Ugrzęzły gdzieś w środku, w gardle. Jedyne co mogło określić słowa to ruch warg. Spojrzałam na niego pytająco, nie wiedząc o czym myśleć.

<Aaron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits