15 kwietnia 2016

Od. Darknessa c.d Mephistofel



Darkness wpatrywał się beznamiętnie w ogień. Nadal czuł ból i swąd spalenizny, kiedy
y tylko przypominał sobie o tym jednym dniu. Dniu, w którym poniósł klęskę. Dniu, w którym stracił swoją wilczą twarz. Stał tak i wpatrywał się w znienawidzony żywioł. Zdjął swoją maskę i rzucił ją na bok. Z jednej strony pragnął skoczyć do czarnego płomienia, aby wreszcie z tym skończyć. Z drugiej strony miał ochotę kogoś zabić, lub poćwiartować. A z jeszcze innej perspektywy pragnął załatwić tego, który tylko ten ogień wywołał. Nagle poczuł czyiś dotyk. Mephisto oparł się głową o jego ramie i mruczał zadowolony. Darkness uśmiechnął się. Nie chciał tego przyznawać, ale cieszył się z jego towarzystwa. Wiedział, że drugi raz nie zmieni się o 180 stopni i nie stanie się normalnym wilkiem. Zbyt mocno zryto mu psychikę. Ale przynajmniej się postara. Zrobi to. Dla Mephisia i dzieci. Dla ukochanego i dla byłej ukochanej. Mimo wszystko nie okazywał uczucia radości. Twarz miał nadal ponurą. To Mroku. To ono go zniszczyło. To ono zryło mu psychikę. To ono odebrało mu tron, twarz, wspaniałe dzieciństwo i rodzinę. Darkness  był głodny zemsty. Tylko ona przyniosłaby mu jeszcze większą radość niż Mephisto, czy Tytania. Pragnął jej. Musiał zabić Mroku. Sam nigdy nie umrze, nie zadawszy mu śmieci. Nałożył więc maskę, przyzwał kosę i zawył:
- CHOĆ PO MNIE! OMAL NIE ZABIŁAŚ TYTANII, ALE MNIE NAWET NIE DRAŚNIESZ! CHOĆ DO MNIE SUKINSYNIE!  SZCZUROŻERCO!
- Dark! - warknął Mephiś, przemienił się w człowieka i zakrył mu paszczę.
Wiedział, kogo basior chciał przyzwać. Chodziło o Mroku. Mephisto zwyczajnie bał się o Darknessa, czego mężczyzna nie pojmował. Mało kto martwił się o Darkossa. Ludzie będący w jego towarzystwie zazwyczaj bali się o siebie. W końcu coś huknęło.  Przed Darknessem pojawiła się czarna wadera. Zaatakowała go, ale mężczyzna był szybszy i odbił jej atak kosą. Wadera wylądowała na boku, pod nogi Mephistofela. Gdy tylko ją ujrzał, schował się za plecami Darknessa. Basior zdjął maskę i uśmiechnął się psychopatycznie. Mroku była naprawdę godnym przeciwnikiem. Po chwili wadera wstała i pokuśtykała do Darknessa. Kosa drasnęła ja w bok. Normalna wadera powinna już dawno paść, ale nie ona. Wilkobójca się skrzywił i powiedział czułym głosikiem:
- Ojejku! A gdzie twoja regeneracja? Przepadła wraz z moją córeńką? Ojoj! Mroku zaraz się rozryczy… - nie zdążył dokończyć.
Wadera skoczyła i zaczęła przegryzać mu krtań. Basior nawet się nie dusił. Jego to po prostu irytowało. Wściekły odepchnął w końcu waderę, która wylądowała obok Mephistofela, po czym złapała go za gardło i warknęła:
- To teraz ja to rozegram! To już druga twoja ukochana osoba, której zniszczę duszyczkę! Pierwsza była..jak jej tam było? Aha! Ellanie! Szkoda tylko, że nie mogłeś patrzeć, jak błagała o litość. To było przekomiczne! A teraz..Mephistofelu? Jakieś ostatnie życzenie?!
Wilkobójca zauważył, że Mephisto zaczął ronić łzy. Odwrócił tylko głowę, jednak Mroku zmusiła go, by patrzył na ukochanego. Darkness nie zamierzał patrzeć, aż wykona wyrok na mężczyźnie. Skoczył na nią i zaczął nią szarpać. Kierowała nim furia, którą wykorzystał przeciwko waderze. Po chwili Mroku rozpłynęła się w powietrzu, a Darkness został sam na sam z Mephsito.
- Ni-nie wiedziałem… Ell… - wyjąkał cicho po czym położył się na spalonej trawie i zaczął skowyczeć.
Podszedł do niego Mephisto i wtulił się w jego futro. Darkness pogładził go po łbie, po czym zamknął oczy i położył się na trawie. Powstrzymywał się od zwrócenia niestrawionego jeszcze posiłku.
***
- JESTEŚ DEMONEM, CZY SZCZENIĘCIEM?! - warknął do niego czarny basior i uderzył go z całej siły w pysk.
Darkness warknął cicho i spojrzał w oczy Mroku wściekle. Miał dosyć tej gierki. Zamierzał skończyć, zanim inni się o tym dowiedzą. Zresztą i tak nienawidził tego demona. Powiedział tylko niespokojnym głosem:
- Nie jestem lalką! Dorównuję tobie! TO TY JĄ ZNISZCZYŁEŚ!!! Mam cie dosyć!
- Darknessie, stary druhu… To ja obdarowałem cię władzą. To dzięki mnie jesteś niezniszczalny. To dzięki mnie…
- Dzięki tobie jestem zmuszony zabijać, i przez to członkowie mnie nienawidzą, Kirke leży półżywa. Dzięki tobie Grace nie żyje. Wielkie dzięki! - warknął sarkastycznie do czarnego basiora.
- A myślałem, że się przyjaźnimy. Od kiedy zależy ci na jakiejś małolacie tej watasze i jakiejś waderze? Zobaczymy, jak historia potoczy się dalej…
- Zrywam układ! - warknął Wilkobójca i odszedł spokojnym krokiem w stronę sali, gdzie czekała na niego biała wadera, która wtuliła się w jego pysk.
Mruknęła coś cicho. Darkness spojrzał na nią i uśmiechnął się. Nagle przed nim pojawił się basior. Darkness wiedział, że był to Mroku. Skoczył na basiora, i rozpoczęła się walka. Po dłuższej chwili Mroku zrezygnował z dalszej walki i rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając za sobą czarny ogień, którego Darkness nawet nie zauważył. Podszedł do jednego z krzaków, aby coś zjeść, kiedy nagle coś wystrzeliło w stronę jego wilczej twarzy. Basior zaczął się miotać , wyć i kląć. Bolało. Tak niemiłosiernie bolało. Po dłuższej chwili położył się na ziemi i poczuł, że jego sierść przestała płonąć. Obok niego leżała wadera. Zaczęła lizać go po twarzy, aby złagodzić ból. A las nadal płonął…
***
Darkness obudził się w nieznanym sobie domu. Leżał na kanapie, przykryty kołdrą. Ręce miał zawinięte w bandaże, podobnie jak głowę. Na podłodze leżała miska, w której było coś czerwonego i żylastego. Wyglądało jak…wątroba?
- Wyrzygałeś swój organ wewnętrzny, kiedy tak spałeś. - powiedział Mephisto wchodząc do pokoju.
Darkness się skrzywił, ale był to mało istotne. Wątroba urośnie. Chyba. Mężczyznza wstał i zdjął bandaże, na których nie było już ani śladu blizn. Spojrzał na Mephistofela znacząco, a ten zaprowadził go do pokoju, w którym leżała Tytania. Na jej twarzy widniał grymas bólu. Spała. Była półżywa. Normalnie powinna już nie żyć. Wtedy Darkness zdał sobie sprawę…odwrócił się w stronę Mephisto i powiedział:
- To wszystko już się wydarzyło…
<Mefistofelu? Nie ma, jak sobie wyrzygać wątrobę, aby później ją sobie zregenerować x3 Dla ciebie prawie 1000 słówek <3 Nie czytałam tego, więc na pewno wystąpią tu błędy>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits