06 marca 2016

Od. Viper'a c.d Accelia

Do autobusu coś wpadło. To coś wyglądało jak zwykły człowiek, ale człowiekiem nie było.  Przed Viper'em stanął dorosły, może trzydziesto-cztero letni mężczyzna. Miał on białe, świecące oczy. Po dłuższej chwili do pojazdu wpadło jeszcze kilka takich stworzeń. W ręce każdy z nich trzymał nóż.. Percy zdołał tylko wyjąkać:
- Co do...
Pierwszy mężczyzna padł trupem. Dopiero teraz Viper zauważył, że Darkness trzyma w ręce kosę, poplamioną krwią tego człowieka. Czarnowłosy spojrzał na oręż, westchnął cicho i przejechał po nim palcem.
- A jednak nas znaleźli. Myślałem, że zaraza się nie rozprzestrzeni, ale Mroku jak widać, nie jest już taki głupi... Przepraszam, nie jest już taka głupia. - powiedział to takim tonem, jakby nie było to istotne.
-  Ci.. tego.. opętańcy? - zapytał Viper.
Mężczyzna nie zaprzeczył. Spoglądał raz po raz na Accelię, to na chłopaka. Rozmyślał w ciszy. Viper dopiero teraz zauważył, że opętańców było więcej, a gdy Darkness zabił jednego, reszta się ulotniła. Od tak. Darkness podszedł do Acceli i dotknął jej w rękę. Dziewczyna z lekkim obrzydzeniem odepchnęła go. W Percy'm coś pękło. Spojrzał wściekle na ojca i już miał coś powiedzieć, kiedy ten chwycił za rękę i jego. Świat zawirował. Chłopak zamknął oczy. Gdy je otworzył, był w czyimś ogromnym mieszkaniu. Z dołu wyraźnie czuć było zgniliznę. Meble były powywracane do góry nogami, lub całkowicie zniszczone. Na ścianach były ślady krwi. Viper zagryzł wargi, powstrzymując się od wybuchu. Furia nadal się w nim gotowała, a on koniecznie musiał się na czymś, lub kim, wyżyć. A najlepiej na ojcu, który mu to wszystko zgotował. Ace wpatrywała się nieprzytomnym wzrokiem w sufit. Viper również spojrzał z zaciekawieniem w górę, czego natychmiast wręcz pożałował. Na górze, do sufitu, przyszpilone było martwe, wilcze ciało. A raczej szkielet obklejony mięsem. Warren wiedząc, że jego syn jest spięty, tylko uśmiechnął się złośliwie i powiedział po dłuższej chwili:
- To był pewien basior, który nie był mi posłuszny. Jeżeli nie chcecie, żeby i wasze szkielety zawisły na górze, zrobicie co wam tylko rozkażę. Jest godzina dwudziesta druga. Czas wiec iść spać! Aha i uważajcie na żywe trupy. Chodzą sobie po domu. Takie moje pupilki. Nie denerwujcie ich, to wam nic nie zrobią. Najwyżej wejdą wam do łóżka. Kobiety i mężczyźni OSOBNO! - słowo "osobno" czarnowłosy powiedział dosyć powoli i wyraźnie.
Viper otworzył wiec oczy ze zdziwienia. Czy on myślał, że ja Accelię...? Nie! To chore!, pomyślał chłopak i poszedł za Darknessem i dziewczyną na górę. Jego ojciec pokazał im pokoje, a sam zszedł na dół zrobić sobie drinka i pójść oglądać jakiś chory horror z duża ilością trupów. Percy wszedł do pokoju i o dziwo zastał w nim ład. Pokój przypominał mu jego dawną sypialnie w domu dziecka, nie licząc tego, że było w nim więcej łóżek i był większy. Percy otworzył szafę. Były w niej piżamy, oraz inne ubrania. Po dłuższej chwili zamknął szafę i podszedł do łóżka. Mruknął coś pod nosem i zamknął oczy.
***
Gdy się obudził, zobaczył na ziemi wilczego trupa. Na początku myślał, że to jego ojciec przyniósł go do jego pokoju na "śniadanie" lub "do zabawy". Jednak po dłuższej chwili truposz się ruszył. Chłopak uniósł brwi w geście zdziwienia. Wilk zaczął się podnosić. Potem spojrzał na Percy'ego. Twarz miał całą w bliznach, język zwisał bezradnie a jedno oko wirowało wokół własnej osi. W tym samym momencie chłopak popadł w furię. Z nienawiścią spojrzał na wilka i skoczył na niego. Mimo, iż nadal był człowiekiem. Wilk ze zdziwieniem ugryzł go w szyję, jednak chłopak śmiejąc się szaleńczo oderwał mu łapę. I to bez trudu. Potem przemienił się w wilka i ugryzł basiora w czaszkę. Ten padł. I już więcej się nie podniósł. Viper z triumfalnym uśmiechem na ustach wyszedł z pokoju i dokonał przemiany. Jego ręce były całe we krwi wilka, ale nie przejmował się tym. Był głodny. Chciał tylko jednego. Po drodze spotkał kolejnego truposza, tym razem dwunastoletniej dziewczynki. Zombie jakby wyczuł, że Viper "zabił" jej towarzysza, rzuciła się na niego, gryzła i kopała z całej siły, jednak Percy zdołał odciąć jej głowę i ta padła. Chłopak namierzył wreszcie pokój Acceli, a po drodze napotkał lustro. Spojrzał w nie i ujrzał chłopaka. brązowowłosy, młody i przystojny chłopak spoglądał na niego z szaleńczym uśmiechem na ustach. Źrenice miał pomniejszone, oczy szkarłatne, białka żółtawe a z oczu wydobywały się dwa blade, błękitne ogniki. Po przeglądaniu swojego nowego wyglądu Viper oddalił się od lustra i wszedł powolnym krokiem do pokoju Ace. Otworzył drzwi i spojrzał na dziewczynę. Tak słodko wygląda, kiedy śpi, mruknął pod nosem zadowolony i niemal bezszelestnie wtargnął do jej sypialni. Podszedł do jej łóżka i upewnił się, że śpi. Ściągnął swój polar, ponieważ w pokoju dziewczyny było cholernie gorąco. Otworzył usta i podobnie jak wampir ugryzł ją w szyję. Nie obudziła się, więc Percy mógł dokończyć. Zaczął pić łakomie jej krew. Tego mu było trzeba. Po krótkim czasie chłopak jakby ocknął się z transu i zrozumiał co zrobił.  Puścił szyję Ace, z której ciekła krew. Wybiegł z jej pokoju i spojrzał w lustro. Wyglądał zwyczajnie. No.. gdyby nie brudna z krwi twarz.  Stał się taki jak jego ojciec... Po krótkiej chwili przypomniał sobie, że zostawił u Acceli swój polar.. Wszedł wiec jeszcze raz do jej pokoju, aby go wziąć. Był na łóżku. Chłopak westchnął z ulgą i próbował dosięgnąć swoją własność. Jednak w tej chwili dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała ze zdziwieniem na chłopaka. Po chwil uświadomiła sobie, że jej poduszka była poplamiona krwią. Dotknęła szyi i zdruzgotana spojrzała na chłopaka, jakby ten próbował zrobić coś niewybaczalnego...
(Accelio? XD Za błędy cię przepraszam!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits