Wyszczerzyłem rząd białych jak perła zębów i odepchnąłem ją z dużą siłą.
Lecz ona zamiast eis przewrócić wciąż stała. Spojrzałem na swój nóż .
- czas zmienić broń - moje znaki na ciele zaświeciły i po chwili uwolniłem moc demona
Za mną pojawił się smok-demon . Po czym zamienił się on w dwa miecze .
Na mojej twarzy pojawiła się maska . Moje ręce zmieniły się w demoniczne
ręce:
- Czas zabawy - uśmiechałem się , ale ona nie widziała bo maska
zasłaniała mi twarz. W masce widziałem wszystkie jej słabe punkty. Po
chwili odparłem .
- hmm wilczyca spokrewniona ze smokiem ciekawe , bardzo - odparłem po
czym wyjąłem dwa miecze , które miały prawie 2 metry - to będzie ciekawa
walka - ruszyłem na nią .
Ona w szoku że wiedziałem , zę jest pół smokiem . Ale po chwili się ocknęła i zatrzymała jeden z moich mieczy , krzyżując swoje miecze.
Mój miecz napierał mocno na jej miecze. A drugim się zamachnąłem.
- pozdrów ode mnie mojego ojca . Już miałem ją przekroić na pół , gdy
nagle usłyszałem dziwny szelest . Był to inny wilk. Odepchnąłem nogą
dziewczynę , tak by upadła na ziemię. Skoczyłem w górę i wylądowałem za
wilkiem . Moja maska rozpoznała , że nie był z watahy . Po chwili mój
miecz przebił jego kręgosłup jak i brzuch na wylot. Wilk jeszcze chwile
postękiwał , po czym odkroiłem mu łeb i rzuciłem pod nogi dziewczyny .
- ty tez tak skończysz - mruknąłem.
Dziewczyna lekko się zlękła i zaczęła uciekać w stronę jeziora.Pobiegłem
za nią . Kiedy byłem już przy jeziorku , zobaczyłem ją po drugiej
stronie , ale pilnował jej zielony smok .
-myślisz że twój kolega mnie powstrzyma- zaśmiałem się. Dawaj smoczku .
Smok walnął mnie ogonem mocno w brzuch . Walnąłem w paręnaście drzew
łamiąc je . Po chwili na 5 drzewie tylko lekko w nie walnąłem ale i tak
upadłem na d*pe .Maska gdzieś spadła , ale wiedziałem że jak spadła na
ziemie to znikła więc o to się nie martwiłem. Moje ręce stały się
ludzkie . Plunąłem krwią i wstałem . Wziąłem miecze do rąk i zacząłem
iść w kierunku smoka .
-ty zielony bydlaku twój łeb zawiśnie nad moim kominku w jaskini - wskazałem na smoka mieczem .
Smok zaczął biegnąć po wodzie na mnie. Ja tylko wypatrzyłem odpowiedni
moment i skoczyłem zamykając gadowi pysk. Wbiłem w kark miecz po czym
przekręciłem miecz o 180 stopni. Po chwili gad zaczął kłaść się. Ja
skoczyłem na skałę i miałem bojową pozę.
Gad padł bez głowy.
Uśmiechnąłem się jak psychopata.
- teraz ty maleńka
Skoczyłem , a ona była już przygotowana. Zaczęliśmy walczyć na miecze.
Po chwili zacząłem pchać ją do tyłu a ona cofała się. Po chwili zatrzymała się gdy wpadła na drzewo. Spojrzała na mnie .
Zbliżyłem swoją twarz do jej . Szepnąłem do ucha.
-jesteś bardzo natrętna wiesz - liznąłem jej ucho a ona wzdryga się. Uśmiechnąłem się po czym ona odepchnęła mnie .
Mój uśmiech psychopaty nie schodził z ust . Wytarłem usta i brodę od krwi smoka i polizałem ją .
- pyszna na pewno twoja tak samo jak twoja - rzuciła się z mieczami na
mnie . A ja zrobiłem taki trik że oby dwa miecze zostały wbite w gałąź
drzewa na samej górze .Ja stałem za nią i przytulając ją trzymałem swój
miecz pod jej gardłem .
- oj coś nie wyszło mała . Próbowała się wyrwać lecz trzymałem ja w
mocnym uścisku . Wiec spróbowała mnie kopnąć w krocze , lecz nic mnie
nie zabolało .
- haha myślałaś że tak mnie odpędzisz nie jestem z tych co jaj nie mają i
kwiczą z bólu gdy ktoś ich kopnie w krocze, ja jestem z tych co mają
coś tam - moje ciało przyległo do wadery tak że czułem jej cało a ona
moje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!