31 marca 2016

Od. Enkasa c.d Nyki

Wyszczerzyłem rząd białych jak perła zębów i odepchnąłem ją z dużą siłą. Lecz ona zamiast eis przewrócić wciąż stała. Spojrzałem na swój nóż .
- czas zmienić broń - moje znaki na ciele zaświeciły i po chwili uwolniłem moc demona
Za mną pojawił się smok-demon . Po czym zamienił się on w dwa miecze . Na mojej twarzy pojawiła się maska . Moje ręce zmieniły się w demoniczne ręce:


- Czas zabawy - uśmiechałem się , ale ona nie widziała bo maska zasłaniała mi twarz. W masce widziałem wszystkie jej słabe punkty. Po chwili odparłem .
- hmm wilczyca spokrewniona ze smokiem ciekawe , bardzo - odparłem po czym wyjąłem dwa miecze , które miały prawie 2 metry - to będzie ciekawa walka - ruszyłem na nią .
Ona w szoku że wiedziałem , zę jest pół smokiem . Ale po chwili się ocknęła i zatrzymała jeden z moich mieczy , krzyżując swoje miecze.
Mój miecz napierał mocno na jej miecze. A drugim się zamachnąłem.
- pozdrów ode mnie mojego ojca . Już miałem ją przekroić na pół , gdy nagle usłyszałem dziwny szelest . Był to inny wilk. Odepchnąłem nogą dziewczynę , tak by upadła na ziemię. Skoczyłem w górę i wylądowałem za wilkiem . Moja maska rozpoznała , że nie był z watahy . Po chwili mój miecz przebił jego kręgosłup jak i brzuch na wylot. Wilk jeszcze chwile postękiwał , po czym odkroiłem mu łeb i rzuciłem pod nogi dziewczyny .
- ty tez tak skończysz - mruknąłem.
 Dziewczyna lekko się zlękła i zaczęła uciekać w stronę jeziora.Pobiegłem za nią . Kiedy byłem już przy jeziorku , zobaczyłem ją po drugiej stronie , ale pilnował jej zielony smok .
-myślisz że twój kolega mnie powstrzyma- zaśmiałem się. Dawaj smoczku .
Smok walnął mnie ogonem mocno w brzuch . Walnąłem w paręnaście drzew łamiąc je . Po chwili na 5 drzewie tylko lekko w nie walnąłem ale i tak upadłem na d*pe .Maska gdzieś spadła , ale wiedziałem że jak spadła na ziemie to znikła więc o to się nie martwiłem. Moje ręce stały się ludzkie . Plunąłem krwią i wstałem . Wziąłem miecze do rąk i zacząłem iść w kierunku smoka .
-ty zielony bydlaku twój łeb zawiśnie nad moim kominku w jaskini - wskazałem na smoka mieczem .
Smok zaczął biegnąć po wodzie na mnie. Ja tylko wypatrzyłem odpowiedni moment i skoczyłem zamykając gadowi pysk. Wbiłem w kark miecz po czym przekręciłem miecz o 180 stopni. Po chwili gad zaczął kłaść się. Ja skoczyłem na skałę i miałem bojową pozę.
Gad padł bez głowy.
Uśmiechnąłem się jak psychopata.
- teraz ty maleńka
Skoczyłem , a ona była już przygotowana. Zaczęliśmy walczyć na miecze.
Po chwili zacząłem pchać ją do tyłu a ona cofała się. Po chwili zatrzymała się gdy wpadła na drzewo. Spojrzała na mnie .
Zbliżyłem swoją twarz do jej . Szepnąłem do ucha.
-jesteś bardzo natrętna wiesz - liznąłem jej ucho a ona wzdryga się. Uśmiechnąłem się po czym ona odepchnęła mnie .
Mój uśmiech psychopaty nie schodził z ust . Wytarłem usta i brodę od krwi smoka i polizałem ją .
- pyszna na pewno twoja tak samo jak twoja - rzuciła się z mieczami na mnie . A ja zrobiłem taki trik że oby dwa miecze zostały wbite w gałąź drzewa na samej górze .Ja stałem za nią i przytulając ją trzymałem swój miecz pod jej gardłem .
- oj coś nie wyszło mała . Próbowała się wyrwać lecz trzymałem ja w mocnym uścisku . Wiec spróbowała mnie kopnąć w krocze , lecz nic mnie nie zabolało .
- haha myślałaś że tak mnie odpędzisz nie jestem z tych co jaj nie mają i kwiczą z bólu gdy ktoś ich kopnie w krocze, ja jestem z tych co mają coś tam - moje ciało przyległo do wadery tak że czułem jej cało a ona moje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits