Ciemność... Kompletny brak światła. Wokół tylko pustka. Brak
wszystkich, na których zależało młodej waderze. Dziewczyna nieśmiało wyciągnęła
rękę. Bała się, że to, czego dotknie może raz na zawsze pozbawić ją kończyny. Tytania
jednak nie ulegała strachowi. Poczuła
żar. Ogień. Natychmiast schowała rękę, ale usłyszała głośny pomruk
niezadowolenia, więc znowu ją wyciągnęła w stronę tajemniczego stwora. Poczuła
wyraźnie, że dotknęła czegoś, niby stal. Przejechała palcem po chłodnej zbroi,
aż dotknęła czegoś ciepłego i wbrew pozorom miłego w dotyku. Stworzenie
zbliżyło się do młodej Alphy. Zobaczyła jego blade oko, niby jak u opętańca.
Opętańcem jednak owo stworzenie nie było. Tytania stała twarzą w twarz ze
smokiem. Miał czarne łuski, czarny pysk oraz białe oczy, niby jedyny punkt
emanujący światłem. Smok przymrużył oko. Zawarczał groźnie, ale Tytania jakby nie
zwróciła na to najmniejszej uwagi. Nie bała się. Teraz, to ona była jego panem.
Teraz to ona była jego właścicielem. Smok wyczuwając pewność siebie młodej
dziewczyny natychmiast schylił łeb. Bał się odezwać. Tytania spiorunowała go
wzrokiem. Za sobą usłyszała ciche oklaski. Nie odważyła się odwrócić w stronę
tej wiedźmy. To ona ją tu trzymała. To ona chciała zmusić ją, aby oswoiła jej
smoka. Tiffany obiecała jednak, że do tego nie dopuści. W oddali słychać było
echo jej kroków. W Tytanii obudziła się nagle nieoczekiwana złość. Furia
zawładnęła jej umysłem, a czarnowłosa nie próbowała się nawet uspokoić.
Pozwoliła sobie, na kilka przekleństw, a potem nagle znalazła się przy twarzy
młodej białowłosej kobiety ze sztyletem w ręce. Nie była to Mroku. Owa
dziewczyna mogła być w jej wieku. Miała czerwone oczy, śnieżnobiałe włosy i
zadbaną cerę. Odezwała się do Tytanii:
- Jak długo...?
Dziewczyna uspokoiła oddech. Skierowała wzrok ku górze i
powiedziała:
- Straciłam rachubę... - mruknęła.
- Wiesz, że nie to miałam na myśli... - powiedziała
białowłosa i w jednej chwili przemieniła się w czarnego, skrzydlatego wilka.
Tytania spojrzała na nią i ona również dokonała przemiany.
Stała się w jednej chwili szczupłą, wysportowaną białą waderą ze skrzydłami. Na
łapach nie miała swoich ulubionych "skarpetek" przez co widać było na
jej ciele wyraźnie, że wadera jest w kiepskim stanie. Miała okropne blizny po
biczu, nożu, i kilku ranach zadanym przez...pewnego wilka.... Wilka bliskiego
Tytanii. Byli przecież krewniakami. Na brzuchu Tytania miała wyraźne ślady po sierpie. Nikt nie
wiedział, jak mocno Tiffany cierpiała będąc tu. Uwięziona we własnym umyśle. Do
oczu napłynęła waderze łzy.
- Ona-ona j-jest po-otworem! - warknęła przez żeby, próbując
stłumić płacz.
Obca wadera przyglądała jej się. Tytanię nagle coś
zastanowiło...
- Dlaczego jesteś w moim umyśle? - zapytała po chwili. - Ja
cię przecież nie wzywałam...
- Szczerze? Nie mam pojęcia. Zasnęłam w celi i znalazłam się
tutaj. Widziałam, jak walczyłaś o swoje ciało...
- Mroku jedynie dobrowolnie może wpuszczać kogoś do mojego
umysłu, oraz sama wychodzić z niego. Cały czas grzebie w moich myślach. Wie o
mnie wszystko. Wie, w kim się kocham, zna wszystkie moje pragnienia... To
koszmar! A na dodatek cały czas próbuje mnie do tego zmusić...
- Do czego? - zapytała wadera.
- Chce, abym podpisała dokument, dający jej wolność. Będzie
to coś w rodzaju podziału. Będę wtedy zmuszona podzielić się z nią ciałem i
powstaną tak jakby dwie Tytanie. Ale
mimo wszystko nie będzie miała ze mną połączenia. Póki co, póki nie podpisałam
tego dokumentu, Mroku nie może mnie zabić, ani odciąć mi żadnej kończyny. Mroku
jest ze mną połączona i jeżeli ona doznaje jakiegoś bólu, ja również go czuję i
na odwrót. Gdyby ona umarła, ja też bym zginęła. Gdybym ja zginęła, Mroku
również... - powiedziała nieśmiało Tiffany. - Musisz się obudzić. Znając życie,
Mroku weźmie cię jutro na tortury, albo wessie cię do Tartaru dzięki swojej
mocy.
Nie tłumacząc dziewczynie, co oznaczało "wessanie do Tartaru"
Tytania zniknęła i w jednej chwili pojawiła się w innej części swojego umysłu. Koszmarów...
Dziewczyna znalazła się w nieznanym sobie domu. Była w łazience. Dom otoczony
był murem. Tiffany się zdziwiła, i próbowała przenieść do innej części swojego
umysłu. W oddali zobaczyła zbliżającą sie postać demona. Demon uniósł ręce w
geście ataku i wysyczał:
- Zzzzgon!
Tytania w ostatniej chwili przeniosła się do innej części. Wspomnienia.
Zobaczyła siebie i Raz'a. Ich pierwsze spotkanie. Basior szedł dumnie przed
Tytanią. Wadera uśmiechnęła się na to wspomnienie. Nagle poczuła, jak ktoś
chwyta ją za łapę. Nie wiedziała, co robić. Odwróciła się, ale w tej jednej
chwili znalazła się w jakimś pomieszczeniu w zamku. Była wraz z tajemniczą
postacią w jednej ze swoich komnat. Była godzina trzecia, czyli znienawidzona
godzina przez Mroku, w której Tytania mogła być wolna. Wadera spojrzała
zdezorientowana na tajemniczego ktosia. Był to mężczyzna, a na głowie nosił
kaptur. Dziewczyna zapytała zdezorientowana
chłopaka:
- Jak to zrobiłeś?
(Amy? Tajemniczy chłopak? <3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!