22 stycznia 2016

Od Rother'a cd Hikaru, Tytania

Rother spojrzał się przez ramię, nie podobało mu się, że wadera nie nadąża. W takim momencie mogła się bardziej postarać. Demon miał nad nimi dużą przewagę siłową, więc mogli liczyć tylko na ucieczkę. Mimo to musiał zwolnić, nie po to ją ratował by teraz zostawić na pastwę losu. Zrównał z nią kroku. Był pewien, że serce wali mu zbyt mocno... musiał się opanować, a to że zwolnił mógł właśnie na to wykorzystać. Nadal jednak nie było to łatwe...
- Jeśli będziesz się tak ślimaczyć to nas dopadnie - powiedział beznamiętnie z wzrokiem utkwionym w dal. Dołączył niedawno będąc pewnym, że to lepsze wyjście niż dalej tułaczy się samemu... mylił się. Słyszał co prawda o jej opętaniu, ale wziął to za plotkę to był błąd. Nie potrzebował dużo czasu by przekonać się, że to prawda... do tego Mroku... słyszał o niej bardzo wiele, głównie od duchów. Mimo to raczej nie było teraz możliwości odejścia. Przez całe dnie nie ruszał się zbyt dużo po zamku by nie podpaść Alphie, więc nie zdołał poznać całego zamku... teraz tego żałował.
- Nie ślimaczę się - warknęła nadal oburzona wadera. Nie do końca potrafił ją zrozumieć. Będąc ściganą przez demona miała jeszcze czas by być na niego złą. Skręcili w prawo... dalej korytarz, Mijali wiele drzwi, ale większość z nich wyglądała na dawno nie używane, więc na pewno nie prowadziły do wyjścia. Zastanawiał się czy nie użyć by któregoś jako kryjówki, ale na razie była jeszcze szansa, że stąd wyjdą... musiał zaryzykować. Biegli dalej już w ciszy każde skupione na tym by jakoś się stąd wydostać. Skręcili znów w prawo, potem lewo i nadal jakieś korytarze, Nie mogli jednak się zatrzymać. W pewnym momencie korytarz rozchodził się na dwa, Rother, który biegł po prawej odruchowo skręcił w prawo, za to Hikaru w lewo.... wpadli na siebie i aż oboje upadli. Wadera musiała ucierpieć bardziej niż on ze względu na masę. Siła uderzenia była duża, więc oboje w pierwszej chwili nie potrafił wstać.
- Co ty wyprawiasz ? - warknął tym razem widocznie poirytowany,
- To ty co robisz ?! - uniosła się pierwsza wadera i obnażyła kły. Widać było, że była obolała, Rother mimo wszystko też ucierpiał i to on potrzebował dłuższej chwili by do siebie dojść - Rusz się...!- w tym momencie znów usłyszeli Mroku. Rozmowa w jednej chwili się urwała, basior zerwał się i oboje pobiegli dalej tym razem w jednym samym kierunku. Oboje byli jednak świadomi, że ta wpadka kosztowała ich utratę przewagi. Nie mogli już sobie pozwolić na żaden błąd. Biegli dalej... kolejne skręty i kolejne korytarze... skręcili po raz chyba 10 i w końcu napotkali coś innego niż korytarz... ścianę. Wbiegli w pusty zaułek. Rother stanął jak wryty.. tego akurat się nie spodziewał. Szybko jednak odzyskał trzeźwość myślenia. Zawrócił, ale gdy tylko usłyszał Tytanię zmienił się w człowieka i sforsował pierwsze lepsze drzwi. Wbiegli tam i zamknęli za sobą drzwi. Nie tracąc czasu wycofali się na tył pokoju. Wadera też zmieniła się w człowieka.
- Co teraz? - spytała spoglądając na Rother'a.
- Czekamy i siedzimy cicho - stwierdził patrząc na drzwi. Umilkli. Po chwili usłyszeli kroki.... to musiała być Tytania. Przeszła obok drzwi... i poszła dalej.
Udało im się?
Drzwi wyleciały z zawiasów, tak, że uderzyły o ścianę metr od stojących Hikaru i Rothera.
- Myślałaś...- jej wzrok za mężczyźnie - Myśleliście, że uda wam się uciec?
- Czemu mielibyśmy przed tobą uciekać łaskawa Alpho? - odezwał się basior z spokojem w głosie jak i na twarzy. Wyciągnął z kieszeni papierosy, wziął jednego do ust i zapalił - Czy jest jakiś powód dla którego mielibyśmy się ciebie bać zamiast cię uwielbiać? - próbował przedłużać, tak naprawdę szukał jakiejś strategii, byli jednak w dość beznadziejnym położeniu.

(Tytania? Hikaru? Trochę (bardzo) nie ogarnięte. Następnym razem spróbuję coś lepszego stworzyć ;-;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits