Od Hope c.d Marcus

Z dłońmi w kieszeniach spojrzała na chłopaka. Przekrzywiła lekko głowę i westchnęła.
-Kultury mi nie brak. Wiem, że nie gryzie. -Lekki uśmieszek wpłynął na jej twarz. - Jestem Hope.
Podeszła kilka kroków i wyciągnęła bladą dłoń w stronę mężczyzny, którą bez zastanowienia uścisnął i wypowiedział swoje imię. Po czynności ponownie schowała rękę w kieszeni i cofnęła się.
-Wybacz za moje zachowanie. Tam, przy padlinie. Może kiedyś zrozumiesz. -Ostatnie zdanie mruknęła do siebie i odwróciła wzrok.
-Niedługo się odwdzięczę. -Dodała wracając wzrokiem do chłopaka.
Wzrok dziewczyny stał się nieobecny. Niemrawo podeszła do drzewa i oparła się o nie. Wszystko co było wokół niej przestało się ruszać, a ona osunęła się na ziemię. Patrząc jeszcze na chłopaka ujrzała dziwną minę. Skrzywiła się i znalazła w innym miejscu.

#Dziewczyna znajdowała się obok jakiegoś kobiecego ciała. Gdy uniosła wzrok widziała Alphę i... Quinn'a? Oczywiście. Zawsze wtyka nos w nie swoje sprawy. Uklękła obok dziewczyny, sprawdzając czy ma puls. Miała. Jednak na ręce znajdowała się również krew. Nie miała chęci wiedzieć czyją była. Wstała i mruknęła coś do siebie. Wampir, który o dziwo był zakapturzony widział ją, jednakże nie mógł się ruszyć. Jedyne co to napotkała skwaszoną minę. Dziewczyna była wściekła. Nie wściekła. Gorzej. Nie chciała go widzieć. Nie tu. Nie na Delcie. Ale musiał niszczyć czyjeś życia. Po prostu super. Jakież to zabawne.
-Miło Cię widzieć ponownie, Quinn'ie. -Powiedziała z wyczuwalnym sarkazmem w głosie i zniknęła z tamtego miejsca.#

Otworzyła oczy i wzdrygnęła się widząc chłopaka opierającego o drzewo. Wstała, będąc jeszcze kilka sekund oszołomiona. Nie była w stanie pojąć faktów. Jest jedno pytanie... W jaki sposób ona się tam znalazła, skoro tego nie chciała? Zapewne odpowiedzi ujawnią się same. Bez niczyjej pomocy. Już bardziej przytomna skupiła wzrok na chłopaku.

(Marcus? Przepraszam, że tak krótko xd)