Nastolatek uniósł znacząco brwi.
-Interesujące. -burknął ironicznie do zbliżającego się Krukona.
-Nie uważasz, że powinieneś się stąd wynosić? -zaskrzeczało czarne stworzenie.
-Nie? -chłopak wybuchł gromkim śmiechem. -Śmiesz się do mnie tak odezwać? -wstał z taboretu i podszedł do ptaka.
Sługa Mroku przemienił się w czarnowłose straszydło i cofnął się o kilka kroków w tył. Aaron ponownie wybuchł śmiechem i przywalił pięścią Krukonowi. Z buzi młodzieńca zaczęła wypływać krew.
-Lepiej ty się wynoś. -rzekł, i wyciągnął sztylet. -Dokładnie! Spie****aj. -zerknął za odchodzącym chłopakiem. Nagle, Aarono'wi zwiększyły się źrenice, odwrócił się napięcie w kierunku kruka. Spojrzał na złocisty sztylecik, zamachnął się i rzucił w plecy przeciwnika. Spokojnym krokiem zbliżył się ku ofiarze i wyciągnął swoją broń z pleców. Młodzieniec rozejrzał się po okolicy, przemienił się w wilka i ruszył przed siebie. Wkroczył dumnie do ciemnego lasu, węsząc za pożywieniem. Zbliżył się do rozległej polany, przyczaił się wpatrując się w najdorodniejszego jelenia. Wszystko trwało dosłownie kilka sekund. Basior, wzbił się w powietrze, skacząc prosto na wybraną ofiarę. Powalił jelenia, wbijając mu kły w udo. Uśmiechnął się morderczo i wygryzł zwierzęciu jedno oko. Poczekał chwilę, i wgryzł się w tchawicę, kończąc żywot stworzenia. Wstał od jedzenia. Tak naprawdę wcale nie był głodny, potrzebował kogoś do wyżycia się. Mimo, iż basior nie posiadał za dobrego wzroku w oddali zauważył kogoś niosącego jego wybrankę. Wyszczerzył kły, i ruszył za nimi stając się niewidzialny. Przyśpieszył widząc jak zbliżają się do domu. Basior cudem wszedł na teren posesji, w myślach przeklinając. Gdy mężczyzna wkroczył do domu dziewczyny, Aaron wpadł w furię.
-Debil...Debil... -powtarzał sam do siebie, trzymając się za głowę.
Po okropnie długim wyklinaniu osobnika, nastolatek osunął się na ziemię, jednakże gdy tylko poczuł smród kawy, uniósł się z ziemi i bez zastanowienia wparował do domu Hope. Nikt go nie widział, stanął w pobliżu dziewczyny i chłopaka, dość głośno oddychając. Wściekły podszedł do Hope.
-Jesteś moja... Rozumiesz? -warknął szeptem do ucha dziewczyny.
Oszołomiona nastolatka spojrzała znacząco na Rother'a, a ten spojrzał na nią niezrozumiale. On tylko na to czekał, zbliżył się do siedzącego i walnął go pięścią w nos. Wybuchł śmiechem. Natomiast Rother, wstał przygotowany do walki. Hope patrzyła na sytuację ze zdziwieniem.
-Cuchniesz... Papierosami. -burknął do chłopaka.
-Co tu się dzieje? -rzekł zdesperowany Rother ocierając lecącą krew z nosa.
-N...nie rozumiem. -powiedziała Hope, siadając na kanapie.
(Wiem, wpier*****am się wam do opowiadań :') XDD Rother+ Hope)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!