15 grudnia 2020

Od Możana C.D Alary

   - Może i była o tym mowa, a może i nie? - wyszczerzył zęby w nieco zadziornym uśmiechu, wypinając dumnie pierś i prostując głowę, chcąc przy tym jakby dorównać swojemu bratu. Pomimo jednak tej uporczywie dominującej postawy nie dało się ukryć, że nawet nieco przygarbiony Możan i tak okazywał się być o wiele wyższy. Dotknął czubek nosa brata za pomocą swojego i otarł się o jego policzek, zbliżając paszczę w stronę ucha. Starszy brat wiedział, co to dobrze miało oznaczać, więc pochylił nieco głowę i zmarszczył nos, ukazując ostre jak brzytwa kły. W razie czego był gotowy pochwycić go za gardło. Pomimo bycia tym "lepszym" z rodziny, Tytan miewał przebłyski strachu wobec swojego brata. Słyszał wiele opowieści na temat tego, jak kończyli królewscy potomkowie, rozszarpani na schodach przez własnych braci i sióstr.
    Serce zabiło mocniej.
   - Radzę ci, abyś się dokładniej namyślił, chyba, że twoi obecni tutaj przyjaciele mają dowiedzieć się na temat tego, jak bardzo samolubny i smarkaty jest ich władca. Nie denerwuj mnie nawet, braciszku... - Młody Rivers kątem oka dostrzedł zbliżającego się do Alary starca w złotej szacie. No cóż, takie są skutki późnego wytworzenia sobie człekokształtnej formy, przeszło mu przez myśl.
   - A panienka to no nowa gwardzistka? Którato naszego szlachetnego władcy? Trza zbroje nowo kuć, bo to bubel jest. - rzekł, trącając palcem szarą waderę, przyozdobioną w żelazo. - Ale trza przyznać, że to dobre surowce.
   - Proszę odstąpić od mojej gwardzistki. - rzekł Tytan, spoglądając surowym wzrokiem na jednego z gości, który to nagle postanowił mu się wedrzeć w paradę. Możan mimowolnie nie potrafił przestać się uśmiechać, podejrzewając, jak to się skończy.
   - Ach, czyli podejrzewam, że ta druga to musi być od fuhrera? Bardzo mi miło panienki poznać. - skłonił się najniżej, jak tylko mógł, głaszcząc długą, imponującą brodę. Korzystając z okazji - czarny basior nieco oddalił się od brata, obejmując Alarę ogonem. Wadera spojrzała na niego, jednak nie odezwała się ani słowem, jakby czuła, że po prostu nie wypada. Ani drgnęła, kiedy gigantyczna kita zaczęła zwisać z jej boku niczym obślizgły, gigantyczny wąż.
   Tytan spochmurniał, ale ledwo na kilka sekund. Jego oczy po chwili ponownie wypełniły się jasnym, przyjaznym blaskiem. Chyba pierwszy raz w życiu nie udało mu się dogryźć Możanowi i chociaż poniósł sromotną porażkę - postanowił nadal chodzić z podniesioną głową do góry, licząc na ewentualne załagodzenie sytuacji i odwrócenie ją na swoją korzyść. Był w tym bardzo dobry.
   - Tak, a i owszem. Brat ostatnio źle się czuje, a że ma osłabiony organizm po licznych operacjach i podatny jest na ewentualne ataki osób z zewnątrz, należało mu załatwić nowego gwardzistę. Tak, teraz pamiętam, dziewczęta. Wybaczcie mi za to całe zamieszanie, ale ostatnio nie mam w ogóle głowy do rozmów i różnych ustaleń. Bracie, możesz oficjalnie odwołać swojego gwardzistę i liczę, że zrobisz to  najlepiej jak umiesz. Okaż też dozę sympatii swojej nowej gwardzistce. Lepiej jej na krok nie ustępuj, bo wszyscy wiemy o ostatnich zamachach w rodzie Sansun. Mówi się, że następny ma być uczyniony na naszym polu, a tego bym nie chciał.
   - To zabrzmiało jak groźba. - burknął cicho czarnowłosy, na chwilę odchylając grzywę i ukazując swój spalony pysk. Tytan mimowolnie cofnął się, krzywiąc z obrzydzenia. Widział już wiele razy Możana po wypadku, a mimo wszystko i tak czuł swego rodzaju nieprzyjemne uczucie w żołądku, kiedy tylko ten robił... to.
   - Wyglądasz dzisiaj wyjątkowo paskudnie. - Tytan zignorował pytanie brata, odwracając głowę w poszukiwaniu... czegokolwiek, co sprawi, że ten zaraz zapomni o tym nieprzyjemnym widoku. - Może poszukasz sobie lekarza, który zająłby się ewentualnym przeszczepem skóry? Mogę też opłacić ci jakąś piękną, charakterystyczną maskę. Będziesz w niej wyglądał o wiele lepiej. Bardziej królewsko.
   - Nie chcę twojej pomocy.
   Dyskusja została ucięta, a basior odwrócił się w stronę gwardzistki, ponownie zasłaniając włosiem paskudny widok. Pyskiem wskazał drogę na korytarz, a ta posłusznie skinęła głową. Tytan już w tym czasie zdołał się zająć kolejnym, serdecznym szlachcicem o pyzatym pyszczku. Jego nowa obrończyni została już odesłana do starca, który miał przekazać najważniejsze informacje. Zaraz z Alarą odbyć rozmowę miał Davis, aby przekazać najważniejsze informacje. Basior jednak wolał na chwilę sam móc się jej przyjrzeć.
   - Wybacz za mojego brata. Bywa mocno nierozgarnięty. Pewnie myślał, że będą was wysyłać turami i najpierw przyjdzie jego kolej, a potem moja. Zapomniał o tym, iż umowa z waszym rodem była na jednego, ale dobrze wyszkolonego strażnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits