24 lutego 2018

Od Fragonii C.D Peruna

  Obudziła się w środku nocy, czując na sobie czyjś wzrok. Odwróciła się. Nie. To nie był Perun. On nadal spał. Spojrzała na zegarek, aby się dowiedzieć, która godzina. Minęła dopiero trzecia nad ranem, więc spokojnie mogła jeszcze pospać. Nadal jednak coś nie dawało jej spokoju. Próbowała skontaktować się z Persefoną, jednak nastolatka była poza jej zasięgiem. Chciała sięgnąć również po swój telefon, kiedy zdała sobie sprawę, że zostawiła go w łazience. A bała się wychodzić z łóżka, bo wyczuwała obecność jakiegoś obcego, który dostał się do ich sypialni. 
  - Halo? - pisnęła cichutko, mocniej wtulając się w poduszkę. 
  Kiedy zauważyła cień, który po kilku sekundach zniknął, przerażona uderzyła ręką swojego ukochanego w nos, wyrywając go przy tym ze spokojnego snu. Perun jęknął i spojrzał na kotkę. Wyczuł jej zaniepokojenie. 
   - Ktoś tu jest. - wyszeptała cichutko kotka, zmieniając natychmiast swoją formę na zwierzęcą i nadstawiwszy uszu, schowała się pod kołdrą, czekając na ruch basiora. Anthro szybko wyjął swoją broń i czekał na jakikolwiek ruch. Kiedy tylko stojąca w cieniu lampa została przewrócona przez skradającą się istotę, mężczyzna strzelił. Chybił jednak. 
   Fragonia zauważyła dodatkowy kształt. Nie zdążyła jednak zawołać swojego Peruniska, bowiem postać w kącie skoczyła na nią. Miała okropnie zimne łapska, jakby wyjęte z czarnej, lepiej mazi, przypominającej asfalt. Kocica rzucała się na wszystkie strony, próbując się wyrwać z zimnego i nieprzyjemnego uścisku. Postać jednak coraz bardziej zaciskała swój ucisk i kotce robiło się słabo. Zaczęło brakować jej tlenu. Miała wrażenie, że mijały godziny, a Perun nadal się nie odwracał. Walczył bowiem z dwoma potworami, przypominającymi kształtem dwa, potężne byki. Jednak tylko kształtem, ponieważ, podobnie jak jej porywacz, pokryte były czarną mazią. Jedynie dwa ślepia "zwierząt" błyszczały na biało. 
   - Tutaj! - zawołała wreszcie kotka, chociaż na chwilkę oswobadzając się z uścisku demona. 
  Perun odwrócił się tylko na chwilę, aby spojrzeć na ukochaną. Ta chwila wystarczyła, aby wylądował zaraz na podłodze, przygnieciony dwoma widmami. Trzecie widmo, niosące na swoich ramionach Fragonię, zanurkowało pod łóżko. Fragonia zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła, nie była już w pokoju. Znajdowała się w jakimś pałacu, a dzień przybrał w końcu formę czarnowłosego mężczyzny bez lewego oka. Był niewiele wyższy od nastolatki, ale bardzo silny. Na jego twarzy zagościł okropny uśmieszek. Kiedy odsłonił swoje zęby, brunetka zdała sobie sprawę, że brakuje mu górnej jedynki. Wyglądał paskudnie. 
   - Fragonio... - zza jednym z białych filarów pojawiła się nagle Persefona. 
  Dziewczyna spojrzała przerażona na swoją siostrzyczkę bliźniaczkę, po czym zasłoniła rękami twarz. Brunetka pierwszy raz widziała, jak jej przyjaciółka płacze...
  - Przepraszam. - dodała po chwili, kiedy obok brunetki pojawiła się pani Mroku we własnej osobie.

Perun? A jak tobie idzie walka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits