20 września 2017

Od Taigi "Walka z Najadą"

Kolejny monotonny dzień. Do głowy wpadł mi pomysł, aby wybrać się na Ziemię, jednak szybko odgoniłam od siebie te myśli. Nie miałam dzisiaj najmniejszej ochoty na oglądanie tych samych twarzy w kasynie. Zresztą, zaczynam tam coraz częściej chodzić, jeszcze trochę i całkowicie się od tego uzależnię. Żeby po raz kolejny nie marnować dnia, zajęłam się porządkami. Najpierw w szafkach, gdzie było jedzenie, zrobiłam przy okazji listę, co potrzebuje kupić, następnie szafka z ciuchami. W ręce wpadł mi strój kąpielowy. Przechyliłam głowę, rozmyślając chwilę, po czym zapadła decyzja. Czas trochę popływać. Dzięki teleportowi przemieściłam się do Spatium, gdzie były jedne z najpiękniejszych jezior. Weszłam na jedną z tak zwanych dzikich plaż. Widok nagiego mężczyzny i pięknej kobiety. Chciałam odejść, gdy zauważyłam, że to wcale nie są namiętne pocałunki, a wgryzanie się w jego ciało. Wyciągnęłam dwa sztylety, bez których nawet nad jezioro nie mogłam wyjść. Rzuciłam w kobietę jednym z nich. Sprawnie uniknęła mojego ciosu, patrząc na mnie z odrazą i nienawiścią. Chłopak ledwo co żył, przez co westchnęłam.
- Najada - Mruknęłam, widząc jak kolor jej skóry się zmienia. Chciała ponownie podejść do chłopaka, ale szybko ją zatrzymałam jedną wyrzucając kolejny sztylet, który zranił ją w ramię. Jej krzyk był straszny, szybko machnęłam dłonią, żeby wygłuszyć cały obszar. Dzięki temu, mogłam na nią spojrzeć normalnie. Zanim się otrząsnęła, pomogłam chłopakowi wstać. Miał na tyle w sobie sił, aby samemu się zmienić w wilka i uciec do najbliższego szpitala.Widząc to nimfa zaczęła coś do mnie krzyczeć, co było bezcelowe, ponieważ magia wciąż działała. Przyglądałam jej się z uwagą. Nie była chyba zbyt mądra, najwidoczniej miała w sobie jedynie urodę, którą wabiła mężczyzn. Zanim zdążyłam wykonać ruch kobieta rzuciła się na mnie z zębami.
- On był mój! - Krzyczała. Zmarszczyłam brwi, uderzając ją w twarz. Upadła na bok, i nim się podniosła z ziemi wyrosły cieniste pędy, które owinęły się wokół jej ciała. Wierciła się i chciała wyrwać, ale było to bezcelowe, im mocniej się rzucała, tym bardziej pędy się zaciskały.
- No i po co Ci to było? - Podniosłam jedną brew rozbawiona jej zachowaniem. Wyrwałam jeden z korzeni, który wpiłam w jej udo, tak że przeszło je na wylot. Jeśli się nie wykrwawi, to uschnie. Sama nawet nie wiem, która śmierć jest lepsza. Przeczesałam włosy, patrząc na jezioro - Może lepiej iść na basen? - Mruknęłam, jeszcze raz patrząc na Najadę, która chciała mnie zabić wzrokiem. Rozbawiona weszłam na drzewo, z soczystymi jabłkami. Ułożona wygodnie wyciągnęłam jedną z książek, zaczynając czytać. Powoli zjadałam słodkie owoce, co jakiś czas patrząc na nimfę. Nim słońce zaszło, z jej ciała pozostał proch i kości. Smutna śmierć, ale przynajmniej mogłam się trochę zabawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits