21 września 2017

Od Alex'a do... kogoś?

Jeżeli mam być w 100% szczery, sam do końca nie wiedziałem, dokąd tak właściwie zmierzam. Po prostu, wczesnym porankiem wyszedłem z mieszkania, idąc w bliżej nieokreślonym kierunku. Kluczyłem różnymi uliczkami, z wzrokiem wbitym w przestrzeń przed sobą, mijając przechodniów pędzących do pracy, nierzadko zderzając się z nimi ramionami. Nie wypowiadałem jednak żadnego słowa przeprosin, co nie raz i nie dwa kończyło się jakimś kąśliwym komentarzem za strony babcinek w podeszłym wieku, który dotyczył niewychowania oraz braku kultury ze strony młodego pokolenia. Obdarzając ów recenzentki jedynie przelotnym spojrzeniem, kontynuowałem poprzednią czynność, po raz już chyba setny tego dnia przechodząc obok sklepu zoologicznego, którego tekst obwieszczający promocję na psią karmę znam już na pamięć. Westchnąłem głęboko, nie do końca wiedząc, co teraz ze sobą zrobić. W sumie, dobrym pomysłem byłoby znalezienie jakieś roboty, bo na samych oszczędnościach długo nie pociągnę. Niestety, ostatnio za każdym razem, gdy szukam w sobie motywacji do znalezienia odpłatnego zajęcia, napotykam na swojej drodze przeszkodę w postaci lenistwa - instynktownego wręcz, zmieszanego z brakiem chęci do życia oraz wypełniającego każdą komórkę mojego ciała cechę, zniechęcającą do podejmowania jakichkolwiek działań w tej sprawie. Z moich obliczeń wynika jednak, iż w ten sposób przeżyję jeszcze jakiś tydzień, a potem grozić mi będzie eksmisja z mieszkania... Na całe szczęście cichy głosik w mojej głowie, mówiący "za dużo myślisz" pomógł mi odłożyć sprawę swojej niedalekiej przyszłości na później, pozwalając cieszyć się chwilą. A ponieważ taką radość trzeba pielęgnować, a ja już dawno porzuciłem terapię odwykową, przyszedł czas na ósmy cud świata. Taki, który zawiera 90% kakao, a najlepsze jego wydanie serwują w pomniejszym zakładzie, będącym czymś w rodzaju połączenia baru z kawiarnią. Czego to ludzie w dzisiejszych czasach nie wymyślą... Aby jednak dotrzeć do tej Ziemi Obiecanej, musiałem znaleźć się na drugim końcu miasta. Dla mnie nie stanowiło to jednak problemu, toteż o wiele już bardziej stanowczym krokiem ruszyłem w tamtym kierunku. Nie trwało długo, bym po raz kolejny już w ciągu obecnego miesiąca znalazł się we wnętrzu lokalu urządzonego w dość nowoczesnym stylu, krótkim skinieniem pozdrawiając pracującego za barem chłopaka, będącego mniej więcej w moim wieku. To właśnie dzięki niemu dowiedziałem się o tym miejscu. Tak to jest, kiedy ktoś siedzi na fotelu od ponad trzech godzin - człowiek zacznie gadać o wszystkim, nawet o pracy. A jako że to mnie akurat przypadło tworzenie tribalu pokrywającego całą jego prawą rękę, mam tutaj zniżkę w wysokości 50% na wszystkie dania. No tak: zapomniałem dodać, że to jego knajpa. Kelnerka biegająca po sali, po zauważeniu mojej obecności, nie musiała nawet pytać - uniesiony ku górze kciuk był oznaką tego, że moje zamówienie zostało przyjęte bez chociażby słowa. Nic w tym dziwnego, przecież zawsze zamawiam jedno i to samo. Ciasto czekoladowe z kremem czekoladowym z kawałkami czekolady z polewą czekoladową. Piękno i gracja w małej kostce, po której spożyciu czujesz się jak po najlepszym na świecie afrodyzjaku. Nie ma się zatem czemu dziwić, że gdy tylko - chyba ma na imię Tessa - kelnerka przyniosła danie, od razu zabrałem się za jego konsumpcję. Niestety, nie dane było mi dokończyć w spokoju, gdyż siadająca po drugiej stronie stolika nieznana osoba z całą pewnością będzie mi przeszkadzać. Dlatego nim zdążyła zabrać głos, ja zrobiłem to pierwszy:
- Jeżeli nie masz jakieś konkretnej sprawy, zrób tą przyjemność i mnie, i sobie, wracając tam, gdzie twoje miejsce. Czyli z pewnością nie tutaj.
Kończąc, spojrzałem wyzywająco w oczy swojego pseudo rozmówcy, z nieodgadnionym uśmiechem na twarzy biorąc do ust kolejny kęs ciasta.

<Ktosiu? Wybaczcie beznadziejność, ja się poprawię!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits