14 lipca 2017

Konkurs #3 - Od.. Tyksa

     Przedstawiać się chyba nie muszę, prawda? 
     No dobra. Przedstawię się, bo tak wypada i tyle.
   Jestem Tyks. Tak, TA Tyks. I właśnie chyba zaraz zostanę zgwałcona przez swojego misiaczka. Dariusza. Darkusia. Jak zwał, tak zwał. Powinnam być chyba zadowolona. Nie, nie jestem, bo budzi się we mnie właśnie Kora i chowam się pod stołem negocjując swoją wolność. Teraz pytanie - co mogę zaoferować mu w zamian za wolność i zachowanie dziewictwa? Bosh, po jaką cholerę tworzyłam taką postaaaać?! 
    No dobra, może zacznijmy od początku, bo teraz pewnie jesteście zmieszani. Pozdrowiłabym kogoś, ale nie wiem, od czego zacząć. Iks de. Albo Iks pe, co lepiej mnie opisuje. No dobra. 
   Obudziłam się u dziadków. Są wakacje, więc mogłam sobie pozwolić na nocleg u nich. Czemu tak bardzo kocham tutaj przyjeżdżać? Ciotka zawsze zabiera mnie w jakieś ciekawe miejsca, mogę jej się spokojnie wygadać, dlaczego tak bardzo jestem wnerwiona na ojca, czy coś. No i mam tu free wi-fi. I nieograniczony dostęp do komputera. Szkoda tylko, że dziadkowie uważają, że jestem uzależniona i każą mi się kłaść o 22, bo uważają, że dziecko powinno spać osiem godzin, czytaj - kłaść się o dziesiątej, budzić o szóstej rano i zapierdalać do.. żarcia. Potem tylko, żarcie żarcie żarcie. Chce, żebym była gruba. I żebym była starą panną z kotami. Ciekawe, mam dopiero 14 lat a już myślę o zakładaniu rodziny.
     Spalam, a w każdym razie udawałam, że spałam. Tak naprawdę pisałam zboczone RPG o Youkami i Viperze z Yokusiem. Bo mogę. A ojciec na szczęście do mojego telefonu się nie dorwał. Dopiero, kiedy usłyszałam, że dziadkowie chodzą po pokoju, postanowiłam w końcu wstać i iść się ogarnąć. Wyciszyłam telefon, żeby nie domyślili się, że korzystałam z telefonu. Dzień jak co dzień. Liczyłam tylko, że dziadkowie pozwolą mi dzisiaj wyjść gdzieś z ciotką i dadzą mi spokój. Niestety, ale w planie, z okazji imienin mojej mamy, miałam wrócić na chwilę do domu. Huraa.. Wyczujcie ten sarkazm. 
     No to tak. Siadłam do komputera, babcia dała i coś do żarcia i jem. Normalnie, jak cywilizowany człowiek. W dodatku oczywiście, musiałam się uświnić. Skrzywiłam się, widząc brązową plamę na swojej pięknej bluzce. Pięknej? No na pewno. W każdym razie, jak przystało na typową kobietę, poszłam się przebrać do łazienki, zostawiając komputer przy formularzu Dariusza. Chciałam go jeszcze raz przeanalizować. Albo po prostu rysować Dariusza, jednak nawet ten art wzięty z anime nie jest w stanie pokazać jego prawdziwego piękna. Dobra, nie ważne. Nic tu nie było. 
        To tak. Włażę sobie do kibla, a tam ktoś siedzi. Wiadomo, przerażona i mocno zawstydzona wychodzę. Dobrze, że jest tam zasłonka, dzięki czemu aż tak bardzo się nie spaliłam. Wyszłam z ubikacji, odwracam się i..wrzeszczę. Obok mnie stoi czterdziestoletni mężczyzna, który wyglądał, jakby go zakopali w ziemi, a ten potem se wstał, wykopał się i wyszedł. Dodatkowo miał na ciele obdarcia i paskudne rany. Uspokoiłam się i zapytałam przerażona:
          - W-w czym mogę pomóc?
          - Tak, możesz w czymś pomóc. 
      Odwróciłam się, a za mną stał... nikt by mi nie uwierzył. Czarnowłosy, baaaardzo seksowny mężczyzna, którego grzyweczka przysłaniała jedno oko. Mrugnęłam nerwowo kilka razy, żeby sprawdzić, czy aby faktycznie nie jest to sen. To był ON. Ubrany był w garnitur, a w lewej ręce dzierżył dumnie kosę. Zrobiłam kilka głębokich wdechów, a zombie, bo podejrzewam, że ten mężczyzna był żywym trupem, popchnął mnie w stronę  czarnowłosego. Wpadłam na niego i spojrzałam w górę. Sięgałam mu zaledwie do serca. Ale robił wrażenie. Był o wiele lepszy, niż go sobie wyobrażałam. Oblizałam sobie wargę, a po mojej głowie krążyło tysiące myśli. 
         - Chętnie pomogę. - pisnęłam cichutko, nie mogąc oderwać wzroku od jego twarzy.
            - Odwróć się. - powiedział beznamiętnie i wskazał na swojego trupa. 
      Wykonałam jego rozkaz. Nie zdawałam sobie jednak sprawy z powagi sytuacji i konsekwencji, jakie potem miałam wyciągnąć. Czarnowłosy przyłożył mi do twarzy nasączoną czymś szmatkę. Prawie jak w filmach akcji. Lowciam to. No dobrze, a więc straciłam przytomność. Kiedy się obudziłam, byłam w piwnicy swojego domu, tam, gdzie moi rodzice trzymają ziemniaki, hydrofor, jakieś konserwy i coś jeszcze, w co nie wnikam. Czarnowłosy, a obok niego jego dzieci - Anubis, Tytania i Viper, siedzieli na biurku. Mieścili się. Jakoś.
         - No! I mamy naszą właścicielkę. - Darkness się uśmiechnął i potrącił delikatnie Vipera. Brunet skrzywił się i spojrzał na podłogę. Mimo iż był przystojny, tak naprawdę wzrok zawiesiłam jedynie na Darknessie. Chyba się zakochałam.
           - Czego chcecie? - zapytałam, po chwili wahania.
          - Ja seksu, nie wiem, jak oni. - pokazał Wilkobójca na swoich potomków. - A tak na serio.. ponoć Mroku powróciła do twojego wymiaru i przychodzę tu, by ją powstrzymać.
       - Miałeś, bo tak się składa, że nas uwięziła. Wraz z naszym stwórcą. - stwierdził Anubis, pokazując na mnie.
           - Czyli to Mroku mnie uwięziła? I to ona uciekła z komputera?
            Nie zaprzeczyli. No cóż, to nieźle się wpakowałam. A raczej oni. Po co niby byłam Mroku potrzebna? W końcu jestem tylko administratorem bloga. Tylko bloga, z którego postacie zostały ożywione. Czyli faktycznie mogłabym być potrzebna demonowi.
             Po chwili do piwnicy weszła ona. Albo inaczej - wszedł on. Bo była to teraz podobizna Darknessa. Mroku, wraz ze swoimi krukonami u boku. W jednym z nich rozpoznałam Lucasa, czarnowłosego dowódcę tej rasy. Cofnęłam się trochę i wpadłam na czarnowłosego, który objął mnie. Jedna jego ręka znalazła się na moim cycku. Skrzywiłam się, jednak mój wzrok nadal był utkwiony w demonie.
          - No, malutka. Albo będziesz współpracować, albo ja i moi krukoni rozerwiemy na strzępy twoich kompanów, znajdziemy twoich przyjaciół i będziesz patrzyła, jak giną.
                Nie tylko ci tutaj. - Mroku oblizał się, a ja zrobiłam duże oczy (dziwnie to brzmi..). Wiedziałam o kim mogła mówić. Nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdyby przez moją pychę, Mroku zamordowałaby właściciela Kirisa, Mobiusa, Evie czy Reny. Zacisnęłam zęby i zaczęłam gorączkowo myśleć. Wpadłam na coś. Szalonego, jednak mogło się udać. W myślach przywołałam najgorsze wspomnienia ze swojego życia i rozbiłam pobliski słoik, po czym w tempie ekspresowym wzięłam kawałek szkła i przyłożyłam go do swojej szyi.
            - NIE ZMUSISZ MNIE! - wykrzyknęłam. Sama byłam zdziwiona swoją odwagą. - JEŻELI TO ZROBISZ, ZABIJĘ SIĘ A WTEDY ZNIKNIESZ NA ZAWSZE! POZWÓL MI ODEJŚĆ WRAZ Z NIMI!
                 Mroku, o dziwo, faktycznie się cofnęła. No i wtedy Dariusz wkroczył do akcji. Utworzył portal i tempem pendolinowskim (?) pojawiłam się w domu dziadków. Przy komputerze. Czarnowłosy westchnął:
                  - Mroku niedługo skończą się siły. Wykasuj ją najlepiej z komputera i odczekaj trochę. Ja się ze swoimi gówniarzami będę zbierał, ale sprytnie to rozegrałaś. Dałaś mi kilka sekund, zanim Mroku znowu by zablokował moją moc, także ten.. - Wilkobójca pocałował mnie w usta. Wiem, robił se pewnie ze mnie jaja, ale tego pocałunku nigdy nie zapomnę. Zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam, jego już nie było.
                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits