19 lutego 2017

Od Est cd. Zdrajcy i Miyashi.

- Mamy jakąś wodę lub coś w tym stylu? Chce mi się pić. - Powiedziała niespokojnie. Jej usta z powodu pragnienia stały się nieco bardziej czerwone i delikatnie popękały, co nie było najpiękniejszym widokiem. Brała głębokie wdechy i czując jak lodowate powietrze wypełnia jej płuca, poczuła ogromną ulgę. Przed jej oczami nagle pojawiła się mała butelka pełna życiodajnej cieczy.
- Masz. -  Dziewczyna szybko wyrwała Sansowi plastikowy pojemnik, odkręciła go i zaczęła pić. Zimny napój orzeźwił ją, czuła się jak nowo narodzona. Po chwili odłożyła pustą butelkę obok siebie i wydała z siebie dźwięk zadowolenia.
- Skąd to masz? - spytała po chwili.
- Byłem na ziemi po kilka rzeczy kiedy pracowaliście. Przyniosłem wodę, jedzenie i kilka innych drobiazgów. - Powiedział po czym wskazał na Miyashi, którą obarczały góry torb z zakupami. - Dałem wszystko Miyashi, by mogła sobie przejrzeć to i owo.
- Zapłaciłeś? - spojrzała na niego podejrzliwie, ale ten pokiwał jedynie głową. - Skąd miałeś pieniądze?
- Wydałem nasze wszystkie pieniądze. - Odpowiedział spokojnie. Est miała już na niego wrzeszczeć, ale odpuściła sobie. Nie miała ochoty ani czasu na kłótnię. Była dalej zła, ale jednocześnie zagubiona... nie chciała by nic między nimi się więcej popsuło. Niech wszystko zostanie na tym miejscu jakim jest. Nie trzeba nic zmieniać.
**Kilka godzin później**
Słońce powoli chowało się za horyzontem, więc Zdrajca postanowił zatrzymać pracę by dać odpocząć reszcie grupy, która zmęczona padała już z nóg. Przez te kilka godzin udało im się postawić kolejne dwa szkielety altanek i trochę mostu, który służyć miał za połączenie pomiędzy mniejszymi platformami. Weszli do opuszczonego domu, który wydawał się najlepszym na tą chwilę schronieniem.
- Umieram... - Stwierdziła Est padając na podłogę z wykończenia, po czym wyzionęła ducha. Szkielet nachylił się nad nią i zaczął szturchać ją w policzek.
- No nie wierzę. - Zaśmiał się Sans. - Ona serio zasnęła. - Wciąż dotykał jej twarzy, próbując ją tym jakoś obudzić, jednak nic a nic to nie zmieniało. - Śpi jak zabita.
- ...ans. - Oznajmił poważnym tonem Zdrajca. - W... j...iś ko... i przy...j ją ...ym. Z...m...j s...ę ta...e ...iyashi, p...szę. Ty ta...e si... ...rześ...ij. J... z Ker...gi...m ...ie ...trze...jemy ...nu wi... ...jdzi...my ...lej ...rac...ć. T... ...kże si... ...ze...ij. - Następnie wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Wpuszczając do środka zimne jak lód powietrze. Est kichnęła i przewróciła się na drugi bok, chcąc tym przyjąć wygodniejszą dla niej pozę do snu. Słońce znikło już z nieba zostawiając już tylko kiężyc, który samotnie wędrował ku górze sklepienia. Było zimno. Choć nie miał skóry lub niczego co mogłoby to potwierdzić lecz po swoich obserwacjach potrafił to wywnioskować. Drewniane ściany wyglądały na bardziej wilgotne niż zawsze. Szyby zasłonił szron. Po ciele Est... po jej ciele... przebiegały dreszcze. Widział to i nawet czuł, choć nie posiada skóry ani tkanek tłuszczowych. Złapał kilka kocy, które poprzednio kupił i przykrył Est po czym podszedł do Miyashi, która siedziała podparta o ścianę. Tuż obok niej spała Sadako, wtulona w spódniczkę dziewczyny. Brązowowłosa patrzyła wprost na szkieleta.
- Coś się stało Miyashi? - spytał, jednak dziewczynka nie odpowiedziała. Okrył ją, więc kocem i powrócił do śpiącej Est. Przysiadł obok patrząc się przez okno, wprost na księżyc.
- Pełnia... - Powiedział sam do siebie po czym przymknął oczy. Jutro czeka ich kolejny ciężki dzień.
(Zdrajca? Miyashi/Sadako?)

- Przez lekkomyślność Sansa, Est traci wszystkie pieniądze jakie zdobyła i zostaje bez gorsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits