08 lutego 2017

Od Alishy "Quest 1" part 1

To miał być zwykły dzień. No właśnie. MIAŁ BYĆ. Jak co rano obudziłam się w swojej jaskini. Przeciągnęłam się i zaczęłam poranną toaletę. Ot co, zwykłe mycie futerka. Gdy wreszcie udało mi się doprowadzić do porządku, poczułam burczenie w brzuchu.
- Tak się kończy olanie polowania wieczorem. - zaczęłam gadać sama do siebie, chodząc w kółko po jaskini.
Szybko podjęłam decyzję i ruszyłam w stronę najbliższego miejsca w którym można polować. Truchtem przebiegłam przez kilka łąk i pól, po czym wpadłam do lasu. Zaczęłam rozglądać się po okolicy w poszukiwaniu zdobyczy. Uniosłam łeb do góry i zaczęłam węszyć. Gdy nic nie wyczułam, zmusiłam się do przemierzenia wzdłuż i wrzesz lasu, który swoją drogą mały nie był. Niechętnie ruszyłam na północ, powłócząc łapami. Kopałam mijane po drodze kamienie i łamałam gałązki. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Spojrzałam w stronę, z której dobiegał hałas. Ujrzałam tam dorodnego jelenia, który spokojnie skubał sobie trawę. Zniżyłam ciało do ziemi, tak, że brzuchem dotykałam trawy i zaczęłam powoli przesuwać się w kierunku jelenia. Gdy byłam w odległości kilku metrów, wyskoczyłam i rzuciłam się w jego kierunku. Ten, gdy tylko mnie zobaczył zaczął uciekać. Upadłam cicho na ziemię, z której natychmiast się podniosłam. Ruszyłam w pościg za zwierzęciem. Mimo, że go doganiałam, jeleń dalej był parę metrów przede mną. Zwierzę gwałtownie skręciło w lewo, a ja za nim. Delikatnie ślizgając się na ścieżce, zaczęłam coraz bardziej się do niego zbliżać. Jednak nie przewidziałam kolejnego ruchu zwierzęcia. Jeleń stanął w miejscu, rozejrzał się i ... zawrócił. Biegł prosto na mnie. Początkowo myślałam, że chce zaatakować, jednak on przeskoczył nade mną i uciekł gdzie pieprz rośnie. Zaczęłam zastanawiać się, co wyczuło zwierzę, czego ja nie byłam w stanie. Głaz, leżący na środku ścieżki naprzeciwko mnie zaczął powoli podnosić się. Po chwili kamień uniósł się wysoko w powietrze, po czym opadł parę metrów dalej z hukiem. Potem usłyszałam ryk. Głośny, długi ryk, który wstrząsnął okolicą. Wtedy zrozumiałam. Uniosłam łeb w górę i ujrzałam potężnego, szaro - czarnego smoka. Jego oczy zwróciły się ku mnie. Poczułam, że mam  przesrane. Po prostu przesrane. Smok zrobił krok w moim kierunku, po czym machnął ogonem. Uderzył mnie nim, a ja odleciałam parę metrów dalej. Uderzyłam grzbietem w drzewo i opadłam na ziemię. Powoli podniosłam się. Poczułam piekący ból w plecach.
- Tak? Tak chcesz się bawić? - zawarczałam po czym ruszyłam w kierunku gada.
Skoczyłam na jego łapę i wgryzłam się w nią. Smok potrząsnął nogą i zrzucił mnie. Nie wiedziałam co zrobić...
 
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits