Od Vipera c.d Mercury

 "Weź się w garść, stary! Masz narzeczoną!" - tak właśnie tłumaczyłem sobie to, że nie powinienem się za bardzo zbliżyć do Mercury. Szkoda tylko, że ona o tym nie wiedziała. I póki co nie musiała. Ślub nie był jeszcze pewny, a Hikaru nie wydawała się dobrym materiałem na pannę młodą. Wstyd przyznać, ale traktowałem ją bardziej jak kumpla, niż dziewczynę. A co będzie już po ślubie? Raczej wątpię, by była dobrą żoną. A tym bardziej matką. Jakoś strasznie mi na bachorach nie zależało, ale jeżeli taka jest wola ojca.. a znając życie, znalazłby jakiś sposób na sprawienie nam dziecka, choćby taki jak przedziurawienie wszystkich możliwych prezerwatyw na tym świecie.
 Po tej całej masakrze z krukonami postanowiłem zaprowadzić Mercury na pewno miejsce. Piękne, a właściwie to romantyczne. I nie, nie chodziło tutaj o podryw, a jedynie jakieś rozsądne zagospodarowanie czasu. Obok rzeki Krtan znajdowało się piękne miejsce, na które kiedyś przychodziłem z siostrą, aby się pobawić, kiedy byliśmy mali.
 Mercury wpatrywała się cały czas we mnie swoimi żółtymi ślepiami. Widać od razu, że była zauroczona. Rozglądnąłem się raz jeszcze po dolinie. Tego miejsca nie było na mapie. Niedaleko było jezioro. Usiadłem przy nim i zamoczyłem łapy. Gepard przypatrywał mi się z zaciekawieniem a ja, widząc to, pochlapałem Mercury wodą. Spojrzała na mnie jak sparaliżowana, jednak zaśmiała się tylko po chwili i wskoczyła do jeziora, ochlapując mnie.
 Chlapaliśmy się tak kilka minut, aż w końcu zarządziłem o zakończeniu zabawy i rozpaleniu jakiegoś ogniska. Kotka przytaknęła, a kiedy ognisko było gotowe, usiadła obok mnie, ale w ludzkiej formie. Nie chcąc być gorszy również zmieniłem ciało.
 - Od jak dawna właściwie jesteś na Delcie? - zapytałem i spojrzałem na kotkę - Nie przypominam sobie żadnych gepardów na tych terenach.
<Mercury? Wybacz czas oczekiwania i taką beznadzieję xd>