18 grudnia 2016

Od Raza c.d Tytanii

[Przewiń do minuty 10 i zacznij czytać]
Niewinny klub. Niewinna zabawa. Niewinna zachcianka. Zachcianka szczęścia. To tego cały czas mi i innym brakowało... chociaż ..... Czy tylko tego mi brakowało? Może czegoś bardziej doznaniowego. Miłości? Może... w każdym razie ten moment w życiu miał zmienić je na zawsze. Dlaczego? Dowiedzmy się...
Kiedy weszliśmy na parkiet dostałem w łeb butelką. Później drugą i trzecią. Tak po prostu. Padłem nieprzytomny na ziemię. 
Kiedy oprzytomniałem zobaczyłem jak jakiś gość dobiera się do mojej Tif. Nie wiedziałem co robić.. w głowie szybko zacząłem układać plan.. przekupić szybko grupkę dresów i razem z nimi im dokopać..  traciłem tym tylko czas. Powinienem sobie dać radę sam ... czemu tak dałem się zaskoczyć? Czy ja słabnę? Gdzie siła, która pozwoliła mi powalić Boskiego Krakena... Gdzie spryt, który pozwolił mi wykraść arcykamień krasnoludom?... Gdzie odwaga, która pozwalała stanąć mi samemu przeciw armii przeciwników? ... Gdzie legendy o mnie? .... Gdzie.... gdzie podziałem się ja? W głębi serca wiedziałem co chcę zrobić... czego pragnę i to... co teraz zrobię.
Podniosłem się. Rozejrzałem się wokoło. Ludzie tańczyli nie zwracając na nic uwagi. Muzyka grała. Czułem jak to miejsce tętni energią życia. Zebrałem w sobie energię. Jej nadwyżka zaczęła kształtować się w coś na wzów węża oplatającego moje prawe ramię. Tak... wiedziałem, że byli tam ludzie z Ziemi... o to mi chodziło. "Wąż" wokół mojej ręki zaczął wibrować. Wypuściłem energię pod sufit. Ta zebrała się w tam w coś na wzór grzmiącej chmury. Po chwili wybuchła wywołując pęknięcie na suficie. Zatrzęsło całym klubem. Moją rękę dalej obwijał "wąż", do tego stałem w pozycji walki i między rękami miałem kulę energii.... ludzie patrzyli na mnie przerażeni. Nigdzie na Ziemi nie było tak cicho jak tam. Nikt do okoła nie wiedział co robić. Patrzyli nerwowo po sobie. Także ci przy Tif. Nawet Tif i Sekta byli zdziwieni. Znów poczułem to.... to coś... tą potęgę... Miałrm do tego wrażenie jakbym był soraz potężniejszy. Czułem jakby energia napływała do mnie z ich strachu i z wywołanych zniszczeń... Uderzyłem kulą w ziemię. Ludzie nerwowo się poruszyli... nic nie wybuchło. Dopiero potem spod ziemii wystrzeliły kolce nadziewając oprawców Tif... ludzie wpadli w panikę. Czułem się niesamowicie. Chciałem więcej.
Wystrzeliłem w sufit. Wyrwało to w nim porządną dziurę. Posiłkując się energią wyskoczyłem przez nią na dach. Rozejrzałem się do okoła. Wielkie miasto. Ogromne. Tylu ludzi... agh... 
 - Hej Tif! - Krzyknąłem na dół. - Biorę urlop... mam nadzieję, że sobie poradzisz!!! - Stanęłem na krawędzi budynku. Wiedziałem już czego mi brakowało. Mam teraz cel. Będę najpotężniejszy. Ze wszystkich. Wszystkich istniejących ludzi. Nikt mi nie przeszkodzi. Zdobędę prawdziwą potęgę... i wiem już jak to zrobić. Najwyraźniej otrzymałem Dar Chaosu..... Od teraz... mogę wszystko. Znów napiszą o mnie legendy... ale o Razie??? Nie..  musi być coś bardziej chwytliwego... i alegorycznego... wiem... Feniks.... tak samo jak on, odrodzę się z popiołów samego siebie.
Tak więc... nadchodzi czas Feniksa... 

( Mam nadzieję, że się podobało... może dzięki temu odzyskam wenę na Raza😃)

1 komentarz:

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits