W jednej chwili ciepły uśmiech dziewczyny zgasł. Fragonia przytuliła się do mocno zdziwionego chłopaka. Na jej policzku pojawiły się łzy.
- Nie chcę, żebyś z mojej winy opuszczał watahę. - powiedziała spokojnie, zdejmując maskę.
- To nie twoja wina. Po prostu jestem zbyt niebezpieczny. Jak się wszystko ułoży, znowu wrócę.
Dziewczyna wtuliła się w niego jeszcze mocniej. Wbiła swoje paznokcie do pleców chłopaka, przez co ten cicho jęknął z bólu. Nie przejął się jednak chwilowym bólem i odwzajemnił uścisk dziewczyny. Po chwili jednak puścił ją i znowu oddalił się od trzynastolatki o kilka kroków. Jego oko zmieniło barwę. Zakrył je i wybiegł z pokoju. Fragonia skuliła się pod kołdrą. Miała wrażenie, że to właśnie chłopak potrzebuje pomocy, a nie ona.
Wstała i przemieniła się w khajiit. Pozostawiła za sobą niezaścielone łóżko. Cichutko wymknęła się z pokoju. Nie tylko w ludzkiej formie potrafiła się dobrze skradać. Kiedy Frago wyszła w końcu z domu, wzrokiem natrafiła na auto Tayrona. Podbiegła do niego i wsiadła z tyłu, zanim Tayron wszedł do wozu. Silnik odpalił, a lwica siedziała cicho, jak myszka.
<Tay? Wybacz długość ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!