Pokiwałem głową czując, że mimo wszystko nie do końca rozumiem. Zatem
moja... córka coś ode mnie chciała i dlatego tu jestem. I... pocałowałem
Tarę. Czy to znaczy, że mi się podoba? Obrzuciłem ją badawczym
spojrzeniem od stóp do głów. Otworzyłem usta, by ją zapytać, czy łączyły
nas jakieś bliższe więzi, jednak zamiast tego zapytałem:
-
Przybyłem tu, bo Tytania coś ode mnie chciała, a potem ją zaatakowałem?
To nie ma sensu. - Sam nie wiem, dlaczego akurat to powiedziałem,
jednak gdy usłyszałem samego siebie... to pytanie faktycznie miało sens.
- Chyba wkurzył cię jej styl wypowiedzi - nieśmiało zasugerowała dziewczyna.
- I tylko dlatego omal jej nie zabiłem? - Pokiwałem głową, nie wierząc w swoją głupotę.
- Wiesz... to ma głębsze podstawy. Chyba... chyba jej nie lubisz.
-
Na to wygląda - przyznałem z westchnięciem. - Myślisz, że niedługo się
obudzi? Dobrze by było się dowiedzieć, czego właściwie chciała i wrócić
do domu.
- Nie wiem. Jej stan nie jest zbyt dobry. To może trochę potrwać...
Wstałem z fotela, przeciągając się.
-
Skoro to potrwa, to może się przejdziemy? Zaczyna mi się chyba robić
duszno od nadmiaru informacji. - Uśmiechnąłem się połową twarzy.
Wyciągnąłem rękę do dziewczyny, by pomóc jej wstać.
(Tara?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!