15 sierpnia 2016

Od Zdrajcy c.d Zdrajcy

- Ja… - zaczęła znowu wadera i zamilkła. Na karku poczułem nieprzyjemnie znajomy oddech. Odskoczyłem, przewracając się prosto w plamę światła. Ciężka łapa przeorała drzewo, o które przed sekundom opierała się moja głowa, pazurami. Zacząłem się miotać nieskładnie, usiłując podnieść się na łapy. Kleofas doskoczył do mnie i przytrzymał przy ziemi. Mógłby mnie tak wykończyć gdyby nie fakt, że w ten sposób rzucił na mnie nieco cienia. Chwyciłem się go, jak tonący chwyta brzytwy i wskoczyłem przez niewielką plamkę, rzucaną przez łapę, w ciemne odmęty. Było mi słabo. Przednie łapy zdążyły już niemal do połowy stopnieć, a uszy stały się nagle kikutami. Nie mówiąc już o ogonie. Jednak powoli pochłaniałem cień, bo choć był tak niewielki, był fragmentem nieskończonej ciemności Pierwotnego Mroku. Jednak po chwili ciszy coś się zmieniło. Bezbarwne macki, gdzieś na poziomie nieświadomości płynące przez przestrzeń, szukające. Oczywiście, nie byłyby w stanie wyrządzić mi krzywdy, jeśli jednak wdam się z nimi w kontakt… w tym stanie mogę przypadkiem zrobić coś głupiego. Zamknąłem oczy, co niewiele zmieniło, i pozwoliłem ciału zapaść się głębiej w mrok. W dół i w dół. Myślowe macki podążały za mną przez lepką toń ciemności. Gdybym musiał oddychać pewnie zacząłbym się topić. Niespodziewanie pogoń znikła. Rozwarłem gwałtownie ślepia i zauważyłem, że leżę w głębokim cieniu starego dębu. Nie czułem się zbyt dobrze, wszystko mnie bolało… dosłownie. Bezpostaciowy ból przenikał całą moją egzystencję. Skuliłem się jeszcze bardziej niż zwykle, próbując ulżyć nieco cierpieniu.
Nie wiem jak długo tak leżałem. Minuty, godziny, może dnie? Z letargu obudziła mnie nieznajoma woń. Nie poruszyłem się, jednak uniosłem pysk i rozejrzałem dookoła. Ból nieco zelżał, jednak wciąż czułem jego ciche ćmienie, głęboko w bycie.
Ktoś pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Wilk! Tak jak Galaxy i Kleofas. Nie byłem pewny… powinienem się ujawnić? Czy jak tamten czarny basior zacznie mnie gonić? Nie byłem chyba dość silny w tym momencie, by mierzyć się z kimkolwiek. Pewnie zdecydowałbym się nie wychodzić z kryjówki, gdyby nieznajomy nie skierował ku mnie swoich kroków. Usiadłem, oblizując ze zdenerwowaniem pysk językiem. Wilk zamrugał gwałtownie.
(Ktoś? Obojętnie skąd :P)

1 komentarz:

  1. Oświadczenie: Jeżeli do dnia: 20 sierpnia nikt nie odpisze, pomęczę Zdrajcę Darknessem T^T Dziękuję i życzę miłych koszmarów i bezbolesnej śmierci!

    OdpowiedzUsuń

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits